Hmm... To wszystko kojarzy mi się trochę z takim tekstem " Emocjonalne jedzenie". Padło tam jedno konkretne zdanie: "Emocjonalne jedzenie prowadzi do konsumpcji bez rzeczywistego uczucia głodu, po to, aby zaspokoić inne potrzeby". Mnie to zainteresowało, bo zauważyłam po sobie, że potrafię się nieźle napchać w chwili zdenerwowania lub kiedy, jak to się mówi "tracę grunt pod nogami". A nie czuję głodu i jakoś nie tyję... Może tędy droga? Próba odpowiedzi na pytanie co sobie rekompensujesz jedząc?
Mam nadzieję, że spotkasz osobę, z którą będziesz mogła otwarcie o tym porozmawiać. Najważniejsze, że sama dostrzegasz, że coś jest nie tak. Trzymam kciuki!!