Hej,
nie wiem dlaczego napisałem w tym dziale. Wydaje mi się, że nie mam depresji : ). Do napisania tego posta skłoniły mnie moje myśli samobójcze, które intensyfikują się od czasu do czasu.
Dlaczego myśli samobójcze? Nie wynikają one z mojej obecnej sytuacji, jestem osoba raczej szczęśliwą, z dobrze płatną pracą, pasją, łatwo nawiązująca znajomości (chociaż przez ostatni rok poucinałem większość znajomości - stwierdziłem, że ich nie potrzebuje). Jestem raczej z typu tych cholernych szczęściarzy, niż tych, którym życie kładzie kłody pod nogi.
Dlaczego myślę o śmierci? Wynika to raczej z bezcelowości życia i to nie takiego smutnego, że nikt mnie nie czeka, albo moja przyszłość jest pokolorowana w mrocznych barwach. Chodzi o to, że nic w dłużej perspektywie nie ma sensu. Dosłownie. Aby to zobrazować - wyobraź sobie siebie, a teraz całą przestrzeń w kosmosie. Przed samobójstwem chroni mnie moją naturalna ciekawość, a może jednak coś dalej.
Może to dziwne co napisałem, a może też ktoś tak ma?