Niby jest u mnie w porządku, ale napięcie przed maturą sprawia, ze czuje się zakleszczona...od zawsze świetnie się uczylam,pasek od podstawówki na świadectwie, oprócz tego roku,bo wiele się znienilo. Trzecia klasa to byla totalna tragedia, depresja,śmierć ojca, ciagly problem z akceptacja siebie, zamkniecie się na ludzi, tendencje wzrostowe,spadkowe, jak na pieprzonej karuzeli, wszystko wiruje, a ja nie do końca wiem co się dzieje...sa dni, kiedy czuję ze żyję, a sa takie, ze zastanawia się, po co w ogóle jeszcze funkcjonuje. Na dodatek świadomość tego, ze mialabym nie zdać matury, po tylu latach nauki, poświęcenia, stresu szkolnego, tylko przez to,ze ten rok Byl dla mnie fatalny pod względem psychicznym?! Mam dziury w pamięci, ogromne dziury... czasem czuje się jakbym te wszystkie lata w szkole spedzila jedynie w mojej ograniczonej świadomości...zly czas, po prostu nieodpowiedni czas moja psychika wybrala sobie na te wszystkie niepewności i cyrki. Z silnej, niezaleznej, wesolej dziewczyny, stalam się jakąś wyobcowana, pesymistyczna starsza kobietą...czy wrócę kiedyś do mojego "ja"? Czy znowu będę ta samą dziewczyną? Czy wszystko zmienilo się nieodwracalnie i muszę się z tym pogodzić? Wszystko to jedna wielka niewiadoma, która każdego dnia wierci mi dziurę w glowie...