Jestem nowym użytkownikiem na forum, chociaż przeglądam je od pewnego czasu.
Od 4 lat choruje na nerwice. Ostatnio, w wakacje czulam sie mimo objawow coraz lepiej, jednak wszystko powrocilo wraz z pojsciem na studia. Studiowanie prawa bylo moim marzeniem, dostalam sie na ten kierunek i wiazalam z tym dodatkowe nadzieje, a mianowicie, ze dzieki nim wylecze sie z nerwicy. Myslalam, ze zyskam pewnosc siebie i wyrobie sobie cechy, o ktorych marze - opanowanie, bezstresowe wypowiadanie sie itd. W podstawowce i na poczatku gimnazjum bylam niezwykle aktywna osoba, sama zglaszalam sie do prezentacji, nie stanowilo dla mnie to zadnego problemy. Jednak kiedy pojawila sie nerwica, moje zycie zupelnie sie zmienilo, oczywiscie na gorsze... ;<
Zbliza sie teraz sesja, wszystkie zaliczenia bede miec ustnie i juz widze cala sie trzesaca, a co najgorsze drganie glowy, rak i niemoc zlapania powietrza.... Boje sie kazdych cwiczen, ze wezma mnie do tablicy, a ja zaczne sie trzasc i wszyscy pomysla o mnie jak o nienormalnej... ;< Na wykladach nie moge wysiedziec, bo mna telepie, poce sie itd. Powoli przestaje w ogole chodzic. Boje sie strasznie...
Na poczatku dawalam rade, wszystko bylo cacy dopoki na jednym z wykladow nie zaczela mi drgac jak kiedys glowa, cala drgalam i musialam uciec... pierwszy raz od tak dawna ucieklam...
Jest coraz gorzej... pomocy :<
Mialam nawet mysli, zeby zrezygnowac ze studiow, ale to bylby jeszcze wiekszy cios, poza tym na pewno bym tego zalowala. Chce walczyc, ale nie potrafie... W dodatku ostatnio nie moge nigdzie wychodzic ze znajomymi, bo kiedy gdzies jestem czy jak ktos nawet do mnie przychodzi, to nie zjem niczego, nie wypije, bo wiem, ze trzesa mi sie wtedy rece i glowa. Wiecznie odmawiam, tłumaczac sie, ze nie mam ochoty... ;< POMOCY !