Skocz do zawartości
Nerwica.com

julek1900

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez julek1900

  1. Dzieki wielkie za jakąkolwiek odpowiedź :) Mam pytanie, ktoś dzownił do tej poradni? Bardzo chciałbym porozmawiać z kimś takim, ale nie mogę się dodzwonić, cały czas linie są zajęte...
  2. Witam, jestem tu nowy, mam 17 lat, ale nie wiem gdzie szukać pomocy. Już od długiego czasu problemem jest orientacja. Byłem wykorzystywany w dzieciństwie przez kuzyna. Wtedy nic nie powiedziałem rodzicom, nie wiedziałem co to seks, jakie to ma konsekwencje. Smutne, ale swój pierwszy niechciany raz przeżyłem w podstawówce... I chyba na dobre utraciłem zainteresowanie płcią przeciwną. Zawsze byłem wątły, słaby. Nie potrafiłem grać w piłkę, dlatego zraziłem się do sportu i wfu, nie chodziłem na boiska z kolegami (których z resztą dużo nie miałem). Gdy poszedłem do gimnazjum zaczeli podobać mi sie chłopcy, ich postura, owłosienie, głownie ze względu że sam taki nie byłem (chudy, blady i mało atrakcyjny). Wszystko postępowało, zawsze czułem wstyd przed samym sobą, nie interesowały się mną dziewczyny, a ja sam mam mało odwagi i nie wiedziałem jak cokolwiek zacząć. Nigdy nie byłem w związku. Nie wychowywałem się w katolcikim duchu, nigdy rodzice nie wykazywali objawów homofobii, nie czułem że mógłbym być niezaakceptowany i odrzucony, również nie mam takiego odczucia wobec znajomych. Mimo wszystko nie potrafię w żaden sposób zaakceptować swojej orientacji, swojego wyglądu. Nienawidzę siebie, nie jestem uzdolniony, nie jestem atrakcyjny i walczę z samym sobą. Potrafię uciekać od przygnębienia, ale też bardzo łatwo wpadam w ten sam stan, wystarczy że dowiem się o nowym związku mojego przyjaciela, co potrafi mnie doprowadzić do załamania. Gdy słucham muzyki myślę tylko o swojej śmierci, gdybym wpadł pod auto, gdybym się powiesił. Gdy spuchły mi węzły, miałem nadzieję że to nowotwór. Ale myśli te nie są niebezpieczne, gdyż w głębi wołam o pomoc i chcę by inni mi współczuli. Nie potrafiłbym odebrać sobie życia, szczególnie ze względu na moją rodzinę. Nie widzę swojej przyszłości. Tracę ochotę na wszystko, nie potrafię się skoncentrować, jestem wolny i ospały, nie mogę się obudzić rano, weekendami śpie do późna. Ostatnio dowiedziałem się, że podobam się mojej przyjaciółce. Wydawało mi się że do siebie pasujemy, cieszyłem się. Ale gdy się z nią spotkałem nie wiedziałem co robić, nic nie czułem. Nie miałem potrzeby jej pocałowania, dotyku. Zdołowało mnie to potężnie, wstyd, znienawidzenie samego siebie. Czuje cos do chłopaków czego nienawidzę. Nie wyobrażam sobie życia z mężczyzną, akceptuje gejów, ale nie chciałbym być w takim związku. Małe impulsy potrafią mnie wpędzić w dół. Przykład, zobaczyłem jak kolega (który tak swoją drogą niestety mi się podoba) i koleżanka (który też mi się podoba, ale jednak nie czuje do niej niczego) przystawiają się do siebie. Czułem taką nienawiść, nie wiem o kogo byłem zazdrosny, do dzisiaj chce mi się płakać jak o tym pomyśle, ale nie wiem nawet czemu tak zaaregowałem. Spłakałem się, myślałem jak sie tylko zabić i trafiłem przy okazji na wasze forum. Bo nie mam nikogo z kim mogę porozmawiać. Nie chce żeby rodzina wiedziała co sie stało w dzieciństwie, nie chce afer, nie chce ich stresować, ponieważ sytuacja w domu (brak pieniędzy, choroba mojej siostry) skutecznie wpędzają w depresję moich rodziców. Znajomi mają swoję problemy, nie mogę ich też obciążać, choć staram się otwierać i mówić o swoich problemach bo sobie zwyczajnie nie radzę. Kochani, czy to już depresja? Nie mogę sie udać do specjalisty, póki pod koniec roku nie skończe 18 lat... Może mój przypadek to nic szczególnego? W koncu duzo osob ma takie problemy, a ja się nad sobą użalam? Dzięki za przeczytanie, samo rozpisanie daje mi ulgę, szkoda że tylko na chwilę...
×