zgadzam sie z Toba.Mam taka osobe w rodzinie,najblizsza 17 lat cierpienia ,znecania psychicznego.duzo alkoholu ,teraz troche sie zmienia na dobre tyle ze ja wysiadam wszystko duszone przez tyle lat.Czasem chcialabym zwariowac na tyle by nie byc swiadomym niczego. Cierpienie psychiczne jest niedoopisania.To taka powolna smierc.Zdaje sobie sprawe ze teraz mozna wszystko naprawic bo moj maz jest od roku innym czlowiekiem stara sie ale jestem swiadoma tego ze ja to zepsuje o nie panuje nad tym co dzieje sie ze mna.Masz racje ze nie mozna szukac winy w sobie.ale to jest o wiele silniejsze i gdy przychodzi dol psychiczny to wraca z coraz to wieksza sila
-- 01 cze 2014, 07:22 --
I tak jak piszesz przed rodzina musialam grac ze jest wszystko ok on tez tak robil bo gdybym sie tylko poskarzyla to noc nieprzespana,wyzywanie,ponizanie,wysmiewanie a po tych wszystkich atrakcjach psychicznych zmuszanie do sexu.Jak dlugo jeszcze pociagne nie wiem ale nie jest dobrze