Skocz do zawartości
Nerwica.com

Daniel P

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Daniel P

  1. Daniel P

    ot

    Przynajmniej dla mnie. Owszem jasnowłose dziewczyny również się mi podobają, tylko nie czuję do nich pociągu seksualnego. Nie podniecają mnie, patrząc na nie nie mogę sobie wyobrazić bliższych relacji. Spoglądając na blondynkę nie czuję napięcia seksualnego, nie czuję że chcę z nią uprawiać seks, nie wyobrażam sobie z blondynkami żadnych zabaw łóżkowych. Patrząc na brunetkę, czy szatynkę która się mi podoba jestem w stanie poczuć to napięcie. Wyobrażam sobie różne ostre rzeczy jakie bym z nimi robił. Gdy podoba się mi dziewczyna czuję też to, że chcę z nią uprawiać seks, w przypadku blondynek jest inaczej. Czy to normalne?
  2. Od dawna zastanawiam się nad pewną rzeczą. Nigdy o to nikogo nie pytałem, bo jest to dla mnie wstydliwe. Najbardziej u kobiet podniecają mnie nogi i stopy. Lubię szczupłe i zgrabne. Dotyczy to zarówno nóg jak i stóp. Moja mama przy całym do niej szacunku akurat tych części ciała nie ma najzgrabniejszych. Jest atrakcyjną kobietą, jednak te części ciała nie są jej uroczą stroną. Dlatego też ciekawi mnie czy to ma wpływ na to iż, nie tyłek, nie piersi, a właśnie nogi oraz stopy są dla mnie najbardziej podniecającą częścią ciała u kobiety. Jakie są wasze zdania?
  3. Mam problem ze swoim najlepszym przyjacielem. Otóż on moim zdaniem nadużywa moją osobę do celów własnych. Inaczej mówiąc robi coś wbrew mojej woli, mimo iż ja tłumaczyłem mu aby tego nie robił. Chodzi o to, że przyjaźnimy się od wielu lat. Zawsze mogliśmy na siebie liczyć. Gdy któryś z nas miał problem, jeden drugiego wspierał i pomagał. Gdy rzuciła go dziewczyna słuchałem go, to normalne, że w tym czasie chciał się wygadać. Gdy miał trudności w domu, również go słuchałem, doradzałem itd. Mając podobne problemy do niego również mogłem liczyć na niego. Parę miesięcy temu rozstałem się z dziewczyną, było to dla mnie o tyle bolesne, że zaangażowałem się w tą relację uczuciowo, a rozstaliśmy się z dnia na dzień. Wtedy przez dwa tygodnie dzwoniłem do przyjaciela i gadaliśmy o tym przez parę godzin. To normalne, że możemy na siebie liczyć. Jednak przez ostatnie 3 miesiące codziennie do mnie dzwoni, pisze na gg i porusza ten sam wątek. On tworzy jakiś amatorski program i płaci programistom za napisanie różnych programów, aplikacji. Jedni są z Polski, inni zza granicy. Codziennie mi gadał na ich temat. Opowiadał, jak to ktoś z nich za granicą zarabia, jak wygląda ich życie itd. Początkowo słuchałem, ale po jakimś czasie zaczęło mnie to irytować. Co mnie obchodzi jak mieszka jakiś Kubańczyk czy inny jego pracownik. Nie znam ich, nie mam z nimi żadnego kontaktu więc co mnie to obchodzi. Albo kolega mi mówi, że rozmawiał z jakimś znanym szefem pewnej firmy. Streszczał mi rozmowę, mówił jak on go podziwia. To jest ok, ale robił to zbyt często. A co więcej od trzech miesięcy dzwoni do mnie i opowiada jak wkurzają go jego programiści. Opowiada codziennie jak jego podwładni partolą robotę. Ciągle słucham jak to ktoś coś schrzanił, albo go wkurza bo nie wywiązuje się z terminów. Rozumiem jego frustrację, płaci spore pieniądze za programy, więc oczekuje od nich rzetelności, jednak jego dzwonienie mnie zaczęło irytować. Nie było dnia, rozmowy bez której nie wspomniałby o jakimś programiście. Gdy poruszałem inny temat, pytałem go o coś, kolega nie słuchał, nie odpowiadał na zadane pytanie, tylko zmieniał temat "a stary co myślisz o tym programiście". Pogadam z nim na ten temat, a on po chwili znowu do tego wraca i opowiada, że go to wkurza. Mam dobry humor, a on dzwoni i mnie wkurza. Wyjaśniałem mu aby poszukał innych gości, to kolega mówi, że szukał, ale inni chcą więcej pieniędzy, albo brakuje chętnych. Na co mówię, to poszukaj lepiej, na pewno na anglojęzycznym forum programistycznym znajdziesz wielu zainteresowanych programistów. Zmień też swój wizerunek abyś wydawał się bardziej wiarygodny, lepiej siebie przedstaw. Kolega jednak nie posłuchał się, dalej swoje robi i dzwoni opowiadając o programistach i tym jak go denerwują. Zasugerowałem mu, że już nie mam ochoty słuchać na temat programistów, że codziennie od 3 miesięcy tego słucham i chcę mieć parę dni spokoju. A ten dalej opowiadał. Parę dni później dodałem, że nie chcę tego słuchać i aby do mnie w tej sprawie nie dzwonił. Usłyszałem "co z ciebie za przyjaciel, jak ty miałeś problem z dziewczyną, to słuchałem cię po parę godzin dziennie, albo jak miałeś inny problem". "Jak będziesz chciał się wygadać, to też ciebie nie będę słuchał, jak ty mnie". W tym momencie poczułem się w kropce. Bo tyle razy go słuchałem, a on się zachował jakby sam od siebie dał wiele, a ja nic. A naprawdę ja go słuchałem, on mnie, tylko ile mogę słuchać o jednym i tym samym przez tyle miesięcy. Kto ma rację. Ja czy kolega?
×