Witajcie, dziewczyny głowa do góry,wiem że każdy przechodzi tą chorobę inaczej,ale chcę Wam dać trochę nadziei moją historią- cierpię na nerwicę już od kilkunastu lat, ostatnie 2 lata były dla mnie koszmarem-każdy dzień był zmaganiem się z rzeczywistością i własnymi napadami lęków i paniki, masa fobii społecznych-nie potrafiłam nawet zrobić najprostszych zakupów w pobliskim sklepie,sama dziwię się jak dawałam radę pracować. Fizyczne objawy nerwicy doprowadziły do tego,że nie potrafiłam już kontrolować własnego ciała.Miałam ciągle wrażenie,że mózg pracuje mi na najwyższych obrotach i zaraz eksploduje. Byłam w takim stanie,że nawet we własnym mieszkaniu nie potrafiłam choć na chwilę poczuć się bezpiecznie...A wszystko jeszcze bardziej pogarszało się gdy staraliśmy się z partnerem o dziecko-postanowiłam że mimo wszystko bardzo pragnęłam mieć dziecko i to stało się wręcz moim celem-jedyną myślą,która dawała mi małe światełko w tunelu..ale po 2 latach starań nic z tego nie wychodziło,wtedy byłam już na dnie rozpaczy-czułam się winna ze to przez moją nerwicę i pomału wpadałam w depresję,byłam w tym wszystkim bardzo samotna,gdyż moj partner nie potrafił nigdy do końca zrozumieć moich psychicznych problemów, z rodziną zawsze miałam trudny kontakt, a przez społeczne fobie nie miałam żadnych przyjaciół. I wtedy nagle okazało się,że musimy się przeprowadzić w zupełnie inną część kraju (ze wzgl.na pracę partnera). Ja się nawet ucieszyłam,poczułam jakąś ulgę i małą poprawę- nic mnie nie trzymało w tym mieście poza starannie wyznaczonymi "bezpiecznymi ścieżkami", którymi przez lata choroby się poruszałam...I wtedy stało się coś cudownego- po kilku tygodniach od przeprowadzki udało się i zaszłam w ciążę,bardzo się bałam nerwicy podczas ciąży i początkowo bardzo panikowałam ale okazało się że nie miałam ani jednego ataku, nagle wszystko stało się zupełnie inne, cały świat dookoła zaczął być fascynujący- czułam się tak jakbym dostała nowe życie, jakby ktoś wyrwał mnie z piekła- i tak jest do dziś-jestem teraz w 9 miesiącu i już nie boję się tego co będzie-dziecko,które porusza się we mnie dało mi tak ogromną nadzieję i radość, że już wiem jedno-nie ma na świecie lepszego leku niż po prostu miłość...Trzymam kciuki za Was, życzę Wam oby Wasze historie też się dobrze ułożyły :)