Witam, dopiero co założyłam tutaj konto.
Mój problem jest dość złożony, tak myślę, ale może zacznę od początku.
Jestem w związku z chłopakiem rok i 2 miesiące, mamy po dwadzieścia kilka lat, uważam nasz związek za udany i szczęśliwy.
Ale ROK TEMU, dokładnie jakoś miesiąc po tym jak zaczęliśmy ze sobą być, wydarzyła się sytuacja o której dowiedziałam się dopiero MIESIĄC temu.
Zaznaczę,że przed związkiem przez 3-4 miesiące spotykaliśmy się, chłopak się we mnie zakochał, a ja byłam niezdecydowana i przez te 3 miesiące mówiłam,że jeszcze poczekajmy bo nie jestem gotowa przez co on trochę się "denerwował".
No ale zgodziłam się. Jakoś w miesiąc po tym mój chłopak był na imprezie sam, muszę tu wspomnieć o tym,że mieszkamy od siebie 200 km.No i gdy był na tej imprezie ze swoim kolegą, wiecznym lovelasem, nie traktującym dziewczyn poważnie, spotkali tam koleżanke kolegi. Ona się do tego kolegi przystawiała ale on miał inne.
No i mój chłopak pogadał trochę z tą dziewczyną. Następnego dnia pisał do tego kolegi o numer do niej ale go nie dostał, pisał też ze swoim innym kolegą na portalu społecznościowym o tej imprezie,że było nudno ale poznał właśnie tą dziewczynę, napisał o niej,że jest fajna, i szkoda,że nie wziął numeru bo moze by się z nią spotkał, na co ten kolega,że przecież ma dziewczyne, czyli mnie, a mój TŻ,że przecież by mnie nie zdradził tylko tak spotkać się, pogadać bo mieli wspólny temat jakiejś działki i jeziora. Nieważne. Kolega mu pisał,ze to bez sensu jak ma fajną dziewczyne, po czym mój TŻ się zgodził,że ma racje i temat ucichł.
No i o to chodzi,że ja tą rozmowe mojego TŻ i tego kolegi przeczytałam.
Głupio zrobiłam, nie powinnam, ale stało się. Przeczytałam to dopiero miesiąc temu, oczywiście rozmawiałam z chłopakiem o tym, przeprosił, powiedział,że to tylko takie pisanie do kolegi i nigdy by się z nią nie spotkał nawet jeśli miałby taką okazje.Wybaczyłam. Ale no właśnie nie zapomniałam, wciąż mnie to dręczy. Nie chciałam się z nim rozstawać przez to, bo po pierwsze wydarzyło się to dawno rok temu, po drugie przez ten rok byłam z nim naprawdę szczęśliwa a po trzecie w sumie do niczego nie doszło.
Ale już sama nie wiem, ogólnie jestem osobą która za duuuużo rozmyśla i analizuje, to jest straszne i czasem mnie to wykańcza, mam huśtawki nastrojów, ciągle coś analizuje.I tak jest też z tym tematem. Nie potrafię o tym zapomnieć. A wiem,że chyba powinnam, bo sytuacja zdarzyła sie raz, nic właściwie się nie stało oprócz pisania do tego kolegi, ale w mojej głowie zaraz pojawia się myśl,że jednak miał czelność pomyśleć,żeby się z nią spotkać, pisał do tego kolegi jeszcze,że ona jest blondynką a on blondynki lubi, tak napisał. Zabrzmiało jak taki żart no ale kto wie.
Ogólnie na innym forum, dziewczyny mi pisały,że przesadzam,że nic sie nie stało, że to tylko takie przechwałki przed kolegą(trochę tak to wyglądało).
No ale fakt faktem, wkurzyło mnie to,że tak pisał.
To jest ta sprawa, ale dzięki niej chyba dziewczyny na innym forum uświadomiły mi,ze to ja mam problem ze sobą,niska samoocena, brak pewności siebie, że jestem osobą perseweratywną.
Co myślicie?