Skocz do zawartości
Nerwica.com

shisha

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia shisha

  1. Witam, Nie wiem, czy to forum jeszcze działa, ale mam nadzieję, że tak. Podejrzewam, że mogę mieć osobowość paranoidalną. Wiem, czytałam, że większość osób tę myśl od siebie odpycha lub się nie przyznaje, ale ja wiele czasu spędzam na "rozumieniu siebie" i staram sie być krytyczna względem siebie. Opiszę sprawę poniżej: Otóż to wygląda tak, że mam dwojaki charakter- w towarzystwie ludzie uważają mnie za bardzo zabawną, otwartą i żywiołową. Mam jednak też drugą stronę charakteru, odziedziczoną w spadku po ojcu. Jestem wybitnie nerwowa. Podnieść mi ciśnienie można w sekundzie. Wystarczy jakaś obraźliwa krytyka lub prosty trik ze strony rozmówcy, żebym tak się zdenerwowała, że muszę wyjść, zaczerpnąć świeżego powietrza, zapalić itd. To potrafi minąć równie szybko jak się pojawiło. Myślę, że wynika to z techniki uspokajania się, jaką w sobie wypracowałam, bo od dziecka byłam bardzo apodyktyczna i nerwowa. Taki choleryczny typ charakteru. Jestem wyjątkowo zazdrosna, ale nad tym też potrafię jako tako zapanować. I tu zaczynają się schody. Myślę, że mam lekką paranoję. W niemal każdej wypowiedzi innych osób widzę drugie dno. Wydaje mi się, że wszyscy wokoło są wrogo nastawieni do mnie i oceniają mnie bardzo negatywnie z powodu mojej nerwowości. Wolę nawet nie myśleć o możliwej zdradzie narzeczonego, bo potrafiłabym tak zafiksować się na tej myśli, że miałabym cały wieczór i kolejna paczkę papierosów z głowy. Panicznie boję się tego, że to może kiedyś nastąpić i pogrążę się w smutku. Wydaje mi się, że takie coś zniszczyłoby mi życie, że nie umiałabym poradzić sobie całkiem sama, a mam bardzo niewielu bliskich przyjaciół. Tych znowu dobieram bardzo surowo i głównym wyznacznikiem jest lojalność. I chociaż staram się ufać ludziom mi najbliższym to i tak gdzieś podświadomie mam wrażenie, że i oni mogą podłożyć mi świnię. To się przekłada na moje lekkie odsunięcie od większości ludzi, bo kiedy ktoś choć raz zrobi coś, co wyda mi się atakiem na mnie lub zrobi coś, co mnie zdenerwuje, bo wyda mi się niegodny zaufania, to jest skreślony już w zasadzie całkowicie. Druga sprawa to mój sztywny regulamin w głowie, który rozdziela to, co można i czego nie można robić. Większość ludzi wydaje mi sie być dwulicowa, bezmyślna, nieempatyczna. Kiedy sama coś robię, staram się zawsze wczuć w sytuację osoby, którą jakoś mogłabym zranić i oczekuję tego samego od innych, a bardzo rzadko kto ma takie podejście jak ja. Znowu te moje zasady, które wydają mi się tak bardzo oczywiste, obowiązują moich przyjaciół, ale przede wszystkim partnera. 6 lat zajęło mi to, żeby mu zaufać, a i tak boję się, że on zrobi coś, co mnie zrani. I kiedy zdarza się już coś na pograniczu, robię mu histeryczne sceny. I mam świadomość, że przesadzam, ale moje wewnętrzne poczucie krzywdy mnie dominuje i nie do końca nad sobą wtedy panuję i chcę mu za wszelką cenę udowodnić, że miałam prawo poczuć się zraniona lub urażona, a on złamał którąś z zasad. Staram się nad sobą pracować, bardzo się zmieniłam w przeciągu kilku ostatnich lat. Mam po prostu świadomość swojego charakteru i jestem sama przed sobą bardzo krytyczna. (ale krytykę innych ludzi znoszę bardzo boleśnie). Ale teraz znowu moje hamowanie się przekłada się na moje mniemanie o sobie i poczucie komfortu. Cały czas mam wrażenie, że jestem jakaś psychiczna i co bym nie zrobiła to jest źle. Nie patrzę ludziom w oczy, bo nie mam odwagi. Mam wrażenie, jakby mogli odczytać, że za maską roześmianej dziewczyny jest jakaś dziwaczka i histeryczka. I to paradoksalnie sprawia, że chyba uznają mnie właśnie za dziwną, bo unikanie kontaktu wzrokowego kulturowo oznacza kłamstwo lub niepewność. Całkiem straciłam swoją dawną pewność siebie, już nie wiem, czy to, co robię, jest poprawne i tak powinien zachowywać się normalny człowiek. W związku z tym wolę nie spotykać się z ludźmi, bo nie dość, ze niewielu toleruję, to jeszcze każda rozmowa jest dla mnie psychiczna mordęga. Jak oceniacie mój przypadek?
×