Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nasa

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Nasa

  1. Witajcie :-) Nie wiem od czego zacząć. Dwa lata temu zaczęłam się słabo czuć, ciągle byłam zmęczona i śpiąca, nic mi się nie chciało. Zrobiłam badania i były dobre. Zaczełam brać witaminy, ale to uczucie powracało. Kolejna morfologia+żelazo, póżniej badania w kierunku cukrzycy i tarczycy, badanie moczu i ok. Niby dobrze, ale to nie rozwiązywało mojego problemu. Byłam pewna, że coś jest nie tak, więc zaczęłam rególarnie robić badania krwi, które uwzględniały OB i Crp, poziom magnezu, helikobakter itp. I ok. Póżniej zaczęła mi mrowieć skóra w okolicy brzucha, była taka wrażliwa na dotyk, zaczął mnie też boleć kręgosłup, zarywały ręce i nogi, tylko noc dawała spokój. Znowu wyniki -prywatnie, rtg odcinka lędzwiowego i wyszedł tyłozmyk 1stopnia i rtg odcinka szyjnego - lordozz szyjna zniesiona. Byłam u neuro-chirurga, ten obejrzał winiki i mówi, że nic złego się nie dzieje. Zmęczenie jako tako przeszło. Zapisałam się na fitness i trochę tak sobie funkcjonowałam. Acha, jeszcze mu pokazywałam fałdkę nad kolanem bo wydawała mi się większa od drugiej. Podobno to tłuszczyk. Fakt, po trzech ciążach to nie to samo ciało, choć jestem szczupła. Pół roku temu zaczęło boleć mnie oko, a raczej oczodół, skroń i z dnia na dzień bolało gdzie indziej, ale głównie po jednej stronie. Jakby mi ktos szpile wbijał, ale nie był to bardzo mocny ból, trwał do kilkunastu sekund. Ból nosa, okolic szczęki. Na początku się nie przejmowałam, wziełam dwa antybiotyki, ale nie przechodziło. Zaliczyłam laryngologa, usg zatok, które wylazało zmiany w zatokach, ale nie aż tak poważne. Dalej rtg zatok, tomografia zatok nic nie pokazała. Miałam dosyć. Poszłam doneurologa, który, stwierdził, że to na pewno nie guz. Tylko, ze ja nie do końca ufałam tej djagnozie. W końcu lekarz też może się pomylić. Poszłam na tomografie głowy. Wynik miałam tego samego dnia i znowu paniczny strach dlaczego wynik tak szybko, że może coś złego wyszło. Przez myśł przeszło mi też, że może się pomylili, zle był ok. Po tym bóle minęły. Prawie miesiąc byłam spokojna. Wróciłam na ćwiczenia. Zaczęlam dosyc mocno, rower, stepper, step&shape, wszystko na nogi. Na początku nic nie czułam, a później trochę ból nóg,przeziębiłam się i bactrim. Kilka dni temu znowu zaczęłam się przygladać tej większej fałdce nad kolanem. Dotykałam kolana i w okolicach rzepki znalazłam podskórny, przesuwajacy guzik. Nie jest bardzo mocno wyczuwalny, nie boli. Zrobiło mi sie gorąco, od razu na rtg, nic nie wykazało. W przyszlym tygodniu idę na usg kolana, strasznie się boję. Moja doktor mówi, że to może być chrząstka albo mały tłuszcza, tylko że dla hipochondryka to nie takie proste. Zaczęlam mysleć to boli mnie ta noga i okolice kolana, nawet biodro mnie boli. Taki sam guzik mam za uchem odkad pamiętam, mój mąż ma na głowie, moja mama kilka na nodze i nikt się nie martwi a ja czekam jak na wyrok. Pozdrawoam Was serdecznie :-)
×