Skocz do zawartości
Nerwica.com

Paula88

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Paula88

  1. Witam! Zacznę od tego, że mam 25 lat. Od pół roku spotykam się z pewnym chłopakiem. Jest on ode mnie starszy o 10 lat. Ogólnie w pewnych kręgach nie cieszy się dobrą opinią. Głownie chodzi o to, że spotykał się z dużą liczba dziewczyn. Rozpoczynając naszą znajomość miałam pełną świadomość tego z kim się spotykam (jeżeli chodzi o informacje krążące na jego temat). Mimo wszystko postanowiłam to sprawdzić, wyszłam z założenia, że nie można oceniać kogoś kierując się uprzedzeniami innych. Ze spotkania na spotkanie nasza znajomość się rozwijała. Okazał się bardzo dojrzały. Krążące opinie na jego temat nie mają w ogóle odzwierciedlenia w rzeczywistości. Zależy mu na poważnym związku, co podkreśla przy każdej nadarzającej się okazji. Uważa, że w życiu już swoje się wyszalał i bardzo by chciał stabilizacji. Nigdy nie wypierał się tego, że spotykał się ze sporą liczbą dziewczyn przy czym podkreśla, że ten etap w życiu ma już za sobą. Jeżeli chodzi o mnie to jest to pierwszy chłopak z którym spotykam się na poważnie. Wiem, że trochę późno jak na mój wiek :) ale wcześniej nie chciałam się angażować. Siedziałam grzecznie w domu ani myśląc o jakimkolwiek związku. Wszystko po między nami jest w porządku. Dogadujemy się, mamy podobne zdanie w wielu kwestiach. Wszystko byłoby dobrze gdyby nie pewne ale... Mianowicie moja rodzina. Na początku jak wszyscy dowiedzieli się z kim się spotykam rozpętało się prawdziwe piekło w domu. Moja mama i dwie siostry w kółko chodziły i gadały, że on chce tylko mnie wykorzystać, bawi się mną, że będę jeszcze tego żałować. Co chwile byłam informowana o tym jaka jestem głupia i naiwna spotykając się z takim człowiekiem. Z czasem mama i starsza siostra trochę odpuściły, ale wiem, że nie są zadowolone z mojej decyzji. Prawdziwym utrapieniem jest moja młodsza siostra ona nie ma najmniejszych oporów w manifestowaniu swojego niezadowolenia w kwestii mojego wyboru. Ma 20 lat a zachowuje się co najmniej niedojrzale. Zaczynając od tego, że co chwile mówi o tym że nie życzy sobie tego aby on przychodził do nas do domu, kieruje pod jego adresem obraźliwe słowa, wytyka mu jego wiek, wyśmiewa mnie "jak Ty możesz się spotykać z kimś takim", jak mogę się z nim pokazać publicznie, co ludzie powiedzą jak nas razem zobaczą. Jak nie zależy mi na swojej opinii to może pomyśle o niej i przestane się z nim spotykać bo ludzie też będą o niej myśleć jak o jakiejś puszczalskiej. Takich chorych sytuacji i teorii można mnożyć. Co chwile wynikają z tego jakieś nieporozumienia i kłótnie. Próbowałam z nią rozmawiać na spokojnie ale do niej nic nie dociera. Co logiczne przekłada się to na moją relacje z chłopakiem. Mam chwilami wszystkiego dość. Powstają niepotrzebne spięcia i kłótnie. On ma nadzieje, że młodsza siostra się do niego przekona na chwile obecną nie mogą oni przebywać w swoim towarzystwie, gdyż w minute atmosfera robi się nie do wytrzymania. Bardzo mi na nim zależy, ale również chciałabym żeby moja rodzina zaakceptowała mój wybór. Męczy mnie ta cala sytuacja. Czy możliwe jest, że to wszystko jakoś się unormuje? Czy dojdzie do tego, że będę musiała wybierać pomiędzy rodziną a chłopakiem? Nie chciałabym dopuścić do takiej sytuacji
×