Skocz do zawartości
Nerwica.com

anonymus

Użytkownik
  • Postów

    25
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez anonymus

  1. Anand22 z tego co napisales (nie musi byc to prawda bo to tylko fragment twoich mysli) ze masz o wiele bardziej cieple uczucia i silne zwiazki z twoimi rodzicami i rodzenstwem a otoczeniem naokolo, moze wiec problem twoj tkwi w tym ze emocjonalnie nie potrafisz otworzyc sie na swiat. Ja rowniez mialem z tym problem bo mnie swiat zewnetrzny przez wiele lat odrzucal spotkalem jednak na szczescie ludzi kotrzy mnie zaakceptowali takim jaki jestem i to mi pomoglo przestac byc zamknietym i radyklanym i ukierunkowywac emocjonalnosc w oba kierunki, na zewnatrz i do rodziny, sprawieldiwie je rozdzielac.
  2. ehmm sorki prejezyczylem sie chodzilo mi o to zeby komus czynic cos czego ten ktos moze emocjionalnie lub w inny sposob (ktore moze przekladac sie na inne rzeczy) oczekiwac. posluga w sensie uczynienie bezinteresowne dla tej sooby cos czego on/ona oczekuje w glebi cos w tym stylu wiesz sam to wyczujesz jak bedzie to ta osoba fakt ze trzeba sie sporo naszukac zeby na takiego kogos trafic
  3. nie chce tu nikogo urazac tym badrzeij ze nieodwzajemnione uczucia bola a tym bardziej te w jakichkowleik probach nawiazanai blizszych kontaktow pomiedzy obiema plciami ale wydaje mi sie (powtarzam jest to moja subiektywna ocena) ze wiekszosc z Was ma dosc niejasne pojecie co to jest slowo czy stan MILOSC i jak to sie odnosi do rzeczywistosci. Wedlug mnie MILOSC to po pierwsze slowo w trybie czasownika a wiec odnosi sie do dzialan typu co robic? jak robic? etc. A wiec reasumujac milosc czyli kochac to czynic drugiej osobie roznego rodxaju powinnosci majace na celu pokazanie jej ze jest ona wlasnie ta osoba (niektorzy nazywaja to gestami inni zdeklarowaniem etc.) Wiekszosc z nas (Was tutaj) cierpi z powodu odrzuconeg zauroczenia ktore od milosc irozni sie zasadnicza rzecza - jest silne emocjonalnie. Milosc nie ma nic wspolnego z tymi emocjami natomiast scilej laczy sie z naszym glebszym ,,ja" naszymi korzeniami czy rdzeniem czyli wszystkim tym co nosimy w glebi. Czlowiek ktory jnie zostal nauczony czynic polsugi dobra drugiej osobie bezinteresownie nie potrafi rowniez tak naprawde kochac bop kochac to wedlug mnie w szerokim pojeciu tego slowa czynic komus dobro opiekowac sie kims i tak dalej. Samemu do niedawna mialem z tym cholerny problem ale na szczescie w koncu udalo mi sie przelamac i zroumiec te roznice oraz przezwyciezyc (jak mniemam) moj egoizm i nadrobic wiele niewyuczonych rzeczy. Oczywiscie nie jest to obwinianie, wszyscy my ktorzxy mamy brakiemocjonlane najprawdopodobniej przejelismy je od naszych rodzicow ktorzy nie sa tak naparwde temu winni bo oni tez takiego wychowania najprawdpodobniej nie doatali wiec skad mogli wiedziec jak wychowac nalezycie nas? Bledne kolo. Wiec glowa do gory i bedzie ok. [ Dodano: Dzisiaj o godz. 1:16 am ] no i nie myslcie sobie ze taki zarozumialy jestem po prostu w pewnym kmomencie po prostu chyba czlowiek zaczyna rozrozniac pewne rzeczy nie wiem czy to jest kwestia dojrzalosci emocjonalnej pogodzenia sie z pewnymi rzeczami ale ja osobiscie czuje ze jest to dzialanie na dobrej drodze oby i Wam sie udalo tez
  4. wiec w tym wypadku lepiej jest poczekac i ja osobiscie szukalbym pomimo wszystko wlasnie posrod ludzi kotrzy maja podobne przezycia (sam tak robie) bo po prostu ,,normalnemu" czlowiekowi trudniej bedzie zrozumiec przez co przeszlac choc to nie rzutuje na 100 procent
  5. to nie sa ukryte leki tylko normalne obawy o to czy druga polowa da ci to czego oczekujesz jesli masz przyjaciela mezczyzne ktory wydaje ci sie ze sie w tobie kocha i ktory jest dla ciebie naprawde wazna osoba bo mozesz z nim pozrozmawiac na kazdy temat to ja bym sie nie zastanawial jesli pomiedzy wami jest jakiekolwiek uczucie zaryzykuja zboaczysz ze nie mylilem sie ale musisz byc pewna ze jest to prawdziwy przyjaciel a nie ktos kto po jakims czasie sie toba znudzi (nie mowie tu o sytuacji w ktorej moze go to zaczac przerastac po to jestescie ze soba zeby wspolnie sobie radzic z tymi rzeczami jesli nie umiecie mozecie wspolnie chodzic do psychoterapeuty)
  6. jesli moge ci cos poradzic to uwazam ze powinnas zaryzykowac bo chyba najbardziej boisz sie 1. obciazenia drugiej osoby ze bedziesz dla niej ciezarem ze wzgledu na swoje probmey (jakiekolwiek one by nie byy np. ze nie potrafisz znalezc stalej pracy i bedziesz dla niego obciazeniem finansowym) 2. ze masz niska samoocene i nie zalsugujesz na milosc i braterwstwo Obie rzeczy w przypadku prawdziwego przyjacielstwa/zwiazku sa kompletna bzdura bo w kazdym z tych zwiazkow akceptacja drugiej osoby jest podstawowa wartoscia i bez tego nie ma mowy o byciu razem w takiej relacji a na pewno jesli ktos taki jest to on ,,kocha" cie taka jaka jestes na zmiany przyjdzie czas pzoniej i on pomoze ci w tym [ Dodano: Dzisiaj o godz. 5:06 pm ] ja ma chyba bardziej skompikowany problem bo sooba z ktora chcialbym zaryzykowac chyba po prostu nie czuje tego co ja (nie wiem bo nie moge sie z nia bardziej zaprzyjaznic zreszta gadalismy o tym) a ja tez mam podobne hustawki emocjonalen tyle tylko ze ja dotarlem do punktu w ktorym uswiadomilem sobie ze samemu bedzie sobie z tymi problemami radzic sobie jeszcze gorzej niz we dwojke a kazdy potrzebuje wsparcia ze strony innych osob (ty tez) i to nie jest absolutnie egoizm ze chcesz oparcia od kogos (emocjonalnego przede wszystkim to na 1szym miejscu) czasem takie oparcie powoduje ze czlowiek samemu radzi sobie nagle z innymi probklemami bo uruchamia sie zakorzeniona w nas empatia czyli otawrcie sie na drugiego czl9eka i chec wspolczucia ma to kazdy bez wgledu na problemy i urazy
  7. Samotnosc jest probleme ogolnospolecznym dotykajacym coraz wieksze sfery ludzi z bardzo roznych klas spolecznych. Problem w tym ze dzis ludzie maja tak wysoki standard materialny (ogolnie mowiac nie jednostkowo) ze to powoduje ze nic juz nie musza zmieniac (choc tak naprawde do zmiany jest wiele ale to jest w gescie ludzi juz barziej wrazliwych i zaangazowanych). Zastanwialiscie sie np. dlaczego w krajach tzw. trzeciego swiata - pomimo brakupdstawowych srodkow do zycia - ludzie tam sie czesto usmiechaja i sa zyczliwie nastawieni do siebie nawzajem. Powod - pozawerbalne, podsatwoe zachowania spoleczne nie ulegly tam dewiazji i zanikowi. Inna sprawa ze w tych krajach jest strasznie duzo do zerobienia dla milionow ludzi. [ Dodano: Dzisiaj o godz. 4:32 pm ] gdzies tutaj przeczytalem bardzo dobry (moim zdaniem) artykul o tym, skad biora sie nerwice. bylo tam m in powiedziane ze zachwiane zostaly podstawowe normy spoleczne takie jak tradycja rodzina etc mysl;e ze podobnie odniesc to mozna do samotnosci (w jakimkolwiek slowa tego znaczeniu). ludzie pozbawieni emocjonalnych drogowskazow sa zagubieni i tym trudniej jest im podjac ryzko stalego zwiazku, ktory jest wymaganiem i to duzym. z jednej strony chcieliby ale z drugiej sa wrecz czasem pozbawieni zdolnosci poradzenia sobie z emocjonalnym ciezarem takiego zobowiazania (nie mowie o rzeczach materialnych choc to przeklada sie na postawe emocjonalna i na odwrot).
  8. a tak na sam koniec skoro tak dobrze wielu z Was doagduje sie ze soba na tym forum (a przypuszczam ze poza nim rowniez)dlaczego nie zaczniecie jezdzic do siebie i poznawac sie osobiscie? czy to taki problem zlapac stopa czy przenocowac u kogos? w tym tkwi cala magia
  9. chcialem cos jeszcze powiedziec zeby wyczerpac temat dzis tempo zycia wymusza na nas coraz wiekszy poziom wyksztalcenia. prahniemy posiadac duzo materialnych rzeczy, szybko sie usamodzielnic, nie miec problemow finansowych. nierzadko studiujemy po dwa nawet trzy kierunki i tak nam na tym wyscigu szczorow przelatuje cala mlodosc czyli etap w ktorym powinnismy poswiecac duzo czasu innym osobom i uczyc sie wchodzic w relacje z nimi. zaniedbujemy to a potem zaczynaja sie problemy bo nieosiagniete cele i niespelnione potrzeby daja znac o osbie a nieraz jest juz za pozno. zaczelismy przyjmowac zachodzni, konsumpcyjny tryb zycia nie zastanwiajac sie jaki to bedzie mialo wplyw na nas samych. to nas skutecznie izoluje od siebie samych bo nierzadko nie mamy czasu dla siebie a co dopiero mowic o drugiej osobie (koledze, przyjacielu, osobie ktora kochasz) czy dzis np. na studiach ludzie wszyscy razem gdzies jezdza aby np. wspolnie spedzic sylwestra. nie! ludzie podzieleni sa na tak wiele roznych frakcji maja tak rozbiezne idealy ze trudno sie ze soba nawzajem pozorumiec. kiedys bylo to proste. byl swiat doroslych i nasz swiat. oni byli ,,wapniakami", my bylismy hipisami, punkami (tu dopisac kim kady byl). byly idealy i to ludzi jednoczylo. dzis jedynym idealem jest ideal wygodnego zycia, ktore nisteyy wymusza na nas gonitwe szczorow o ktorej juz wspomnialem. w wyscigu tym nie ma miejsca na idealy bo jesli ktos nad kims sie ulituje przegra i spadnie nizej w hierarchi, bedzie gorzej zarabial etc. Normalne ze czlowiek ma instynkt zachowawczy i ze probuje zdobyc jak najlepsza pozycje w spoleczenstwie aby dac sobie rade czy np. w wypadku kobiety zapewnic przetrwanie swoim przyszlym dzieciom (byc moze dlatego kobiety czesto dzis wybieraja mezszczyzn majacych ustabilizowana sytuacje materialna). smutne ale prawdziwe. i tylko my mozemy cos z tym zrobic zeby zostawic ten swiat lepszym. nikt za nas tego nie zrobi.
  10. A ja bym dodaj jeszcze cos takiego: naturalnym jest ze czlowiek (przynjamniej wiekszosc z nas) ma wrodzona empatie i jesli dawanie jej na zewnatrz nie przynosi przez dluzszy czas oczekiwanych rezultatow, zaczynamy sie zastanwaiac co moze byc nie tak z nami. Zaczynamy sie wtedy obwiniac i obnizac swoja samoocene i to moze w konsekwencji prowadzic do depresji lub innych schorzen z ktorych potem jest sie ciezko wygrzebac. Niestey ale powtorze to powtornie sami po trochu jestesmy sobie winni takiej sytuacji ze czujemy sie coraz bardziej wyizolowani i samotni. Technika spowodowala ze nie musimy z nikim spotkac sie w cztery oczy aby porozmawiac bo mamy np. forum internetowe i gg i inne pierdoly. Ja swego czasu mialem naprawde sporo znajomych a bylo to w okresie iedy wyczynem bylo jak ktos mial magnetofon kasetowy na dobrym poziomie nie mowiac juz o odtwarzaczu CD czy video. Teraz kazdy cos takiego ma. W moich czasach zeby mozna bylo nagrac lub kupic jakas plyte trzeba bylo naprawde sporo sie nachodzic po ludziach zeby to miec a jak juz to miales to zlatywalo sie do ciebie nastepne pol tuzina osob klub wiecej zeby to posluchac lub nagrac. I w ten sposob nawiazywaly sie przyjaznie i zwiazki. Dzis mlodzi ludzie juz tak nie robia. Wola pojsc do klubu gdzie jest glosno i gdzie sa niewielkie szanse na to ze mozna porozmawiac intymnie. Nie mowie tutaj o intymnosci w sensie uczuciowym tylko sytuacyjnym. Zeby bylo intymnie musza byc spelnione 2 podstawowe warunki: spkkojne wyciszajace przyjazne otoczenie, 2. kontakt z druga osoba. Kiedy samemu nie jestes spokojny (lub ktos nie jest z kim rozmawiasz) oraz jesli miejsce jest glosne jest w nim sporo ludzi nie ma mowy o nawiazaniu intymnych (blizszych) relacji. Duzo ludzi dzisiaj smie twierdzic ze ten a ten to jego przyjaciel po czym okazuje sie ze bardzo zawiodl sie na tej osobie bo nie okazala mu nalezytego zainteresowania lub nie spelnila jego oczekiwan. Jest to dobry przyklad tego o czym napisalem przedstem. Ludzie coraz bardziej oddalaja sie od siebie zamiast byc ze soba winna jest po czesci wlasnie technika i wygoda. Jesli czlowiek ma wszystko nie szuka. Jest takie powiedzenie ze potrzeba jest matka wynalazku dlatego ze czlowiek jesli ma wszystko nie musi niczego wymyslac a jak nie ma to jest do tego zmuszony. Nasza biologia podstawowe zachowania spoleczne. I wydaje mi sie ze tu tkwi caly problem. Ja tez sie z nim borykam tym bardziej ze ja doswiadczylem zycia w grupie a teraz to zaniklo i nie podoba mi sie to wcale. Tyle ze obwinianie sie o to co nie jest nasza osobista wina do niczego dobrego nie doprowadzi. W pewnym sensie trzeba byc w tej sytuacji troche takim egoista zeby moc wyjsc z tego twarza. Skoro ktos nie chce nawiazywac kontaktow nie ma co sie wysilac na sile. Mozna przy kolejnym spotkaniu otwarcie powiedziec co o tym myslimy tej osobie i albo zadziala albo nie. No coz problem jest taki ze wiekszosc osob nie jest nauczona bycia w bliskich relacjach z innymi i moze odebrac to jako zarzut a nie na odwrot. Ale tylko szukajac mozna cos z tym zrobic i tyle. Nic wiecej powiedziec sie na ten temat nie da, tak mi sie wydaje.
  11. jesli naprawde tak czujesz zglosilbym sie do dobrego specjalisty od spraw emocjonalnych bo tego nikt wiedziec nie moze, to ze wiesz to jest twoja wlasna nadinterpretacja cos ci powiem tez tak myslalem az do niedawna mam juz tyle lat ze wieksozsc moich znajomych jest po slubie nie mowiac o tym ze prawie kazdy ma dziewczyne poczytaj sobie post w sekcji witam pt potrzebna pilna pomoc to dowiesz sie z jakim ja problemem musze sie borykac a jak zauwazysz mam kogos nie jestlekko i nie oczekuj taryfy ulgowej
  12. Ja wlasnie szybko bym to zakonczyl....nie ma sensu pozniej cierpiec. Im szybciej sie zazegna taka osobe tym mniejszy bol. A jak naprawde cie kocha to nie pozwoli odejsc, bynajmniej ja tak uwazam. wlasnie dlatego napisalem to pytanie bo bylem bardzo ciekawy waszych reakcji. prosze wybaczcie ten podstep. teraz napisze w pelni: co byscie zrobili gdy jedna strona jest zaangazowana druga tez le ma powazne problemy ktore calosciowo hamuja jej prawdziwe uczucia (ktorych jestem pewien) inaczej brzmi, prawda? mysle, ze nie odrzucilbys takiej osoby tylko staral sie jej pomoc [ Dodano: Dzisiaj o godz. 12:38 am ] mowisz ze nie sa sensu cierpiec, to prawda. ale czy zastanowiles sie ze twoje podesjcei jest bardzo egoistyczne (masz do tego prawo jako osba zraniona ale czy aby do konca do wszystkich naokolo, nawet tych ktorych jeszcze nie poznales dobrze)? ja tez wiele razy zakanczalem znajomosci bo nie chcialem cierpiec. dopiero teraz kiedy zetknalem sie z osoba ktora bardzo cenie przyszlo mi do glowy ze ta osoba moze cierpiec o wiele bardziej ode mnie i zastabnowilem sie co ona moze czuc kiedy sie ja odrzuca wiec moze nieco cierpliwosci i empatii, hmm?
  13. anonymus

    Książki

    Potrzebuje ksiazki (dobrej) lub linku jesli chodzi o zaburzenia emocjonalne (wywolane np. biciem w dziecinstwie, odrzuceniem przez rowiesnikow , zwiazane z tym urazy, brak mozliwosci nazwiazywania blizszych relacji i mechanizmow dzialania owych lekow oraz skutecznych metod ich zwalczania).
  14. a co zrobic gdy jedna strona jest zaangazowana druga tez ale ma powazne opory (nie bede tutaj wymienial przyczyn ktore to tworza)
  15. anonymus

    potrzebna pilna pomoc !

    najdziwniejsze w tym wszystkim jest to ze teraz nawet jak gdyby nie chce sie blizej zaprzyjaznic. wczesniej sama dzwonila albo chetnie sie spotykala a teraz jakby czula ze trzeba wejsc na blizsza relacje skoro sie przyjaznimy i pojawia se problem bo ona stala sie ,,chlodna" trzeba ja naklaniac zeby wyszla a juz nie ma mowy o spotkaniach sam na sam jak wczesniej nie ma u niej tej radosci tak jakby czegos sie obawiala ode mnie [ Dodano: Dzisiaj o godz. 6:43 pm ] wiec trudno bedzie zbudowac blizsza relacje zaufania skoro nie daje sznas na to [ Dodano: Dzisiaj o godz. 6:49 pm ] nawet ostatnio probowale czegos takiego ze chcialem sie z nia spotkac bo chcialem pogadac, troche jej sie delikatnie bardzo zwierzyc ze swoich wlasnych problemow (tez je mam) no bo ja uwazam ja za bliska osobe a skoro tak jest to takze obdarzam ja pewnym zaufaniem a tutaj nawet zadnego zaangazowania teraz nie ma z jej strony poprzez to chcialem jej pokazac ze jest dla mnie osoba wazna i ze zalezy mi na utrzymywaniu bliskych i zaufanych kontaktow a tu nic
  16. no nie jest latow wiem ale trza probowac ale nie na sile gadac z laskami zartowac i w koncu sie znajdzie ta odpowiednia
  17. to oczekiwanie przyjdzie dopiero jak sie zaprzyjaznicie. a jesli jestescie przyjacolmi spytaj sie jej czego oczekuje, sluchaj jej.
  18. anonymus

    potrzebna pilna pomoc !

    ufff problem w tym ze ona jest tak zastraszona w srodku ze dla niej szczera rozmowa to otowrzenie sie a ona zrobila sobie taki pancerz emocjonalny ze to raczej niemozliwe po takich przejsciach nie dziwie sie ale mysle tez o sobie (no chyba mam prawo) i chcialbym z nia wejsc w intymna relacje bo wiem ze jest to osoba ktorej szukalem i tu jest najwiekszy problem gdyby to bylo takie latwe nie pisalbym na tym forum
  19. ludzie do was nic nie dociera wy szukacie dokladnie tam gdzie szukac nie trzeba jak macie znalezc chlopaka/dziewczyne jak nawet nie macie z nimi wspolych tematow zaczniejcie szukac w srodowisku ktoere nadaje na tych samych falach przyklad: interesujesz sie muzyka rockowa to idz do rockowego klubu albo pojedz na jakis zlot i tam szukaj co chcesz robic z dziewczyna jak bedziecie razem? gapic sie tylko na siebie? zwiazek to przede wszystkim przyjazn a jak masz sie zaprzyjaznic z kims kto ma zupelnie inne zaptarywania i jazdy niz ty? pomyslcie o tym i wyluzujcie
  20. ej ludziska nie uzalajcie sie az tak bardzo nad soba wiadomo ze jak sie chce z kims byc a sie nie jest to boli ale chyba az tak zeszpeceni etc nie jestescie ja mysle ze problem lezy w tym ze dzis ludzie nie komunikuja sie ze soba w cztery oczy tylko na przyklad gadaja przez internet (jam my tu) albo przez telefon a potem umawiaja sie razem do jakiego baru. problem wtedy jest taki ze takie miejsca raczej nie sluza intymnym rozmowom bo jest tloczno i czlowiek ma rozproszona uwage na inne osoby (lub inne osoby przeszkadzaja ci w rozmowie) etc kiedys to bylo tak ze ludzie nie mieli zadnej techniki i nawet jak chcieli przegrac sobie jakas plyte to nie sciagali z internetu tylko lazili do siebie i wymienali sie. sam tak robilem bo mam juz zdziebko na karku wiec przezylem to i owo. a jak sie ludzie czesto spotykaja to sila rzeczy wymusza to kontakt intymny i emocjonalny wiec ludzie zaczynaja ze soba rozmwaic i tak to sie toczy a niby mislicie ze dlaczego dzis ludzie wchodza w powazne zwiazki (relacje etc) w o wiele pozniejszym wieku? bo na poczatek liczy sie kariera i zabawa a kiedys zycie inaczej to weryfikowalo po prostu technika nas coraz bardziej izoluje od siebie i to jest problem ale jak to zmienic to juz wam tego nie powiem bo samemu mnie to denerwuje bardzo i tez wolalbym aby bylo jak dawniej [ Dodano: Dzisiaj o godz. 7:11 pm ] i tak sie cieszcie ze nie mamy tego co na zachodzie ja bylem i tam ludzie sa bardzo zindywizualizowani i odizolowani od siebie nie istnieje tam praktycznie zasada zapraszania siebie do domu tylko ludzie spotykaja sie wylacznie w miejscach publicznych bardzo duzo jest tam samotnych ludzi tylko oni jak gdyby juz nauczyli sie z tym zyc (taka mentalnosc) a my jako slowianie mamy inna kulture i jestesmy z natury sentymentalni i towarzyscy a dzisiejssze tempo zycia wymusza na nas izolacje
  21. Mam podobne stany podobnie się czuje z tym że czasami czuje jeszcze złość czasami placzę wsciekam się bo czuje się bezradna co do wszystkiego uroda tu guzik znaczy bo jak sie szuka kogos na stałe ze tak powiem po przejsciach do tego to wszystko to jest pic na wode fotomontarz... Bardzo dobrze ujete. Uroda nie znaczy wcale ze ktos ma wygladac jak Brad Pitt czy cos takiego. Uroda to charakter tylko ,,zewnetrzny". Tak naprawde znaczenie ma to co jest w srodku. No wiadomo, jak wyskoczysz do laski z 50 pryszczami bedzie zionac od ciebie browarem to raczej lipa chcoiaz przypadki sie zdarzaja sam widzialem hehe... Ja na przyklad ma teraz taki problem ze znam osobe do ktorej cos czuje ale za to nie jestem pewien czy czuje cos ona wiec jak widzisz nie jest latwo na zadnym etapie kontaktow (lub braku). Moj sposob to byc troche takim luzakiem glupkiem ale bez przesady. Jak sie ty cieszysz to i inni sie czuja w miare ok chyba wiec o to chodzi. Ja powiem jeszcze tylko tyle ze pamietam jak bylem mlodszy i mialem mniej depresji to latwiej nawiazywalem kontakty i spotykalem ludzi z ktorymi laczylo mnie cos ,,wiecej". A teraz jak mi wychodza moje wlasne problemy to nawet jak jestem w towrzystwie to lapie dola i co w tym dziwnego ze nikt nie chce ze mna gadac nawet moja przyjaciolka do ktorej czuje cos skoro sie nie dozywam (a jak sie poznawalismy to bylem w zupelnie innym stanie). Wiec jednak nastroj wenwnetrzny Trza jechac na spontana i tyle Lepiej byc pijanym i ujmujaco zabawnym niz udawac powaznego glupka Jak ja poznalem moja kumpele to bylem tak nawalony ze hej a spowodowalem tylko to ze laska od mojego kumpla z ktorym sie calowala przegadal pol nocy ze mna a nastepnym razem to juz w ogole nie chciala z nim gadac tylko ze mna i tak sie to dalej potoczylo Teraz jestem markotny (wylaza problemy osobiste) i daje dupy na calej linii wiec jaka z tego rada: nie byc narzekajacym tylko soba i na luzie a jak masz problem to dwa wyjscia: psycholog jesli sobie nie radzisz albo rozmowa z ta osoba ale szczera o swoich problemach zeby rozladowac sytuacje i dalej sie dobrze czuc ze soba i wsrod ludzi No dobra tyle madrosci napisalem ze juz sie zamykam
  22. Fiufiu, nie do konca jest tak ja mowisz choc jest w tym nawet sporo prawdy. Wydaje mi sie ze problem lezy w tym, ze im ma sie wikesze oczekiwania (to bardzo dobra sprawa jesli wiesz o co mi chodzi) wzgledem drugiej osoby tym trudniej znalezc ta idealna. Spojrz na to tak: czy twoi kumple maja super-laski? Raczej nie, moze z wierzchu tylko takie sa. A jak pogadales z nimi bardziej subtelnie to odrazu sie zniecheciles, nie bylo tak? Uroda tez nie do konca ma znaczenie, bo kobiety owszem zwracaja uwage na wyglad ale patrza bardziej na estetyke, czy jestes zadbany (umyty), czy potrafisz byc elokwenty, czysty etc. a nie np. ze masz jakis defekt czy pryszcza (bo to czesto je podnieca bo dodaje mezczyznom uroku kogos z ptrzeszloscia etc. nie wiem dlaczego tak jest ale to dziala). A panienki w lateksach to sobie odpusc od razu - one same nie wiedza czego chca albo chca tylko kasy. Wiekszosc z nich i tak skonczy zupelnie inaczej i byc moze pozniej beda nawet calkiem milymi osobami. No wiadomo, pozostaje uczucie smutku i odrzucenia ale tutaj to ja ci juz nic nie pomoge, sam to przerabiam chociaz teraz mam troche inny problem.
  23. anonymus

    potrzebna pilna pomoc !

    rozumiem i dziekuje za odpowiedz jestem swiadom tego, ze tutaj potrzebny jest czas nie rozumiem tylko, dlaczego ta osoba dawala mi na poczatku pewne dosc jednoznaczne znaki, ze chce byc ze mna (przynajmniej ja tak to zinterpretowalem) a teraz sie wycofuje to znaczy rozumiem i nie rozumiem (bo byc moze problem tkwi w czym innym niz to co opisalem) rzeczywiscie w tej sytuacji ja rowniez mam klopot poniewaz zaangazowalem sie i boje sie ze moze z tego nic nie wyjsc a bedac wrazliwa osoba trduno mi bedzie pogodzic sie z faktem ze nie moglbym byc z osobaz ktora - jak mi sie wydaje - bardzo wiele mnie laczy (zainteresowania, spojrzenie na rzeczywistosc etc.) wiem ze to egoistyczne w tej sytuacji wymagac czegos od tak skrzywdzonej osoby ale ja tez mam uczucia i tez jako czlowiek ktory doswiadczyl sporo przykrych rzeczy potrzebuje akceptacji i oparcia w drugiej osobie i dlatego wlasnie ,,kreca" mnie osoby o takim a nie innym charakterze, ktore tez cos przeszly i ktore chca zyc inaczej niz wiekszosc z nas, czyli ,,schematycznie" (bez urazy oczywiscie) najgorsze w tym wszystkim jest jeszcze to, ze myslalem ze skoro nadajemy na podobnych falach i ze przezylismy sporo to ze to pomoze zbudowac pomiedzy nami pewnego rodzaju szczegolna wiez emocjonalna a tak nie jest ja jestem gotow otoczyc ta osobe opieka i zrozumieniem (bo oczekuje tego samego) ale to nie wychodzi a chcialbym aby wyszlo to tak spontanicznie, bez zadnych wysilkow ja poprzez to rowniez cierpie [ Dodano: Dzisiaj o godz. 9:24 pm ] dreczy mnie jeszcze dodatkowo to, ze ja rowniez mam ochote zwierzyc sie tej osobie z moicj klopotow i przezyc ale boje sie ze z powodu tego, iz ta druga osoba doswiadczyla tak bardzo zlych rzeczy, moglaby mnie wtedy odrzyucic poniewaz nie potrafilaby dac sobie rady z takim obciazeniem (zarowno plynacym z jej przezyc jak i z tego, co ja bym jej powiedzial) a moze jednak powinienem sie jej zwierzyc jakos delikatnie, przynajmniej sprobowac, moze to umocniloby jakas glebsza relacje miedzy nami? troche nie wiem jak mam postepowac dalej
  24. anonymus

    potrzebna pilna pomoc !

    Witam wszystkich, Chciałbym was poprosic o rzetelna i fachowa pomoc w sprawie pewnej bliskiej mi osobie. Jeśli ktos z was widzial film z Mattem Damonem i Robertem Williamsem pod tytulem ,,Buntownik z wyboru”, będzie doskonale wiedzial o jaki problem chodzi, jednak przedastawie to w ksrocie nizej, aby nie było niejasnosci. Osoba ta na poczatku naszej znajomosci dala wyrazne sygnaly, ze szuka drugiej osoby, która ja zrozumie i która będzie dla niej oparciem, przede wszystkim psychicznym, będzie ja akceptowala taka jaka jest ona sama. Ja również jestem osoba po sporych przejsciach i tym ,,latwiej” jest mi zrozumiec takiego czlowiekai chyba dlatego dogadujemy się ze soba. Ponadto zawsze szukalem wlasnie takiej samej ,,pokreconej” osoby jak ja i dlatego bardzo mi zalezy na pozytywnycm zakonczeniu tego epizodu. Jednak problem w tym, ze ze wgledu na uraz, jakiego ta osoba doznala ze strony najblizszych oraz braku akceptacji w okresie w którym najbvardziej tego potrzebowala jej uczucia i emcoje sa przykryte wartwa pourywanych sprzecznych ze soba odczuc. Ta osoba nie potrafi komus zaufac nawet kiedy ta druga osoba wykonuje w tym kierunku konkretne sygnaly i gesty (mniemam skromnie ze staram się to robic). Ja się już zaangazowalem jednak w przypadku tej drugiej osoby czuje teraz chlod choc pomimo wszystko wiem czego ta druga osoba naprawde pragnie. Nie potrafie jednak przelamac progu nieufnosci i strachu jaki drzemie w tej osobie. Tym bardziej ze zalezy mi na niej i boje się dojsc do punktu w którym będę musial ta druga osobe ,,przycisnac”. Boje się ja stracic ale z drugiej strony meczy mnie już ta sytuacja. Potrzebuje pomocy ze strony ludzi którzy albo sami przezyli cos takiego albo od osob które moglyby mi udzielic rzetelnych i fachowych wskazowek na temat tego jak powinienem postepowac z ta druga osoba aby wbudzic w niej zufanie i prawdziwe uczucie, które jak mniema jest gdzies gleboko, ale jest tlumione przez przezycia i zwiazane z tym leki i obawy. Będę bardzo goraco zobowiazany za wszelka pomoc. Proszę, piszcie jeśli macie jakies przemyslenia, jednak proszę również o kontakt e-mail (na adres zed_freak@op.pl ) lub numer gg (6673782) jeśli macie bardziej prywatne rady. Za wszelka pomoc z gory bardzo dziekuje. Z uszanowaniem
×