Skocz do zawartości
Nerwica.com

ygsdal

Użytkownik
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ygsdal

  1. okk dziękuję za odpowiedzi mam nadzieję że coś z tego wyjdzie :)
  2. tak wiem kontakt z ludzmi jest mi bardzo potrzebny z powodu studenckiego deficytu pieniedzy dzisiaj własnie zaczełam szukać pracy w jakichś barach, ale mam głęboką nadzieję że jeśli mnie gdzieś przyjmą wystawiona na ciągłą obecność ludzi może trochę się ogarnę.. nie no jasne że tacy byli niestety wiedziałam o tym ja i tylko ja ten strach przed odrzuceniem na nic mi nie pozwalał, chyba było by to dla mnie ogromne wyzwanie, niedawno w rozmowie z najlepszą koleżanką acz nie przyjaciółką bo takowej nie posiadam coś o tym nabąknęłam ale powiedziałam to chyba w kilku słowach chciałam wtedy spróbować się jakoś otworzyć bardziej ale zaraz gdy to powiedziałam odczułam wstyd nienawidzę się zwierzać... odczówam włąśnie wtedy taki wstyd...
  3. nie nie udzielam się nigdzie,.. takk o chłopaku nawet już nie myślę automatycznie eliminuje wszystkich którzy widzę że zaczynają sie mną interesować z góry zakładam sobie że jeśli z innymi ludzmi tak długo buduje jakąś relacje znajomość to żaden chłopak nie bedzie na mnie czekac tyle aż sie kiedyś może otworzę zostawi mnie predzej niż się wogole wszystko zacznie a mnie to bardzo mocno przybije że wolę się w nic nie angażować.. nie wiem z kąd ta blokada u mnie.. pojawiła się z dniem pójscia do zerówki wcześniej byłam rozwydrzonym bachorem..
  4. nie i to mnie boli brakuje mi tu na studiach kogoś swojego niestety nikogo takiego nie mam, tak mam powiedzmy "najlepszą" koleżankę niestety to i tak idzie tylko w jedną stronę... ok dwie... ale nie czuję się dobrze w ich towarzystwie, wiem że one mają mnie już dosyć mojego wiecznego wyłączania się, niestety nie mogę na to nic poradzić, z powodu mojego wiecznego nie ogarnięcia w sprawach zajęć jakichś wspólnych projektów mam z nimi ciągle jakieś spiny wiecznie jakieś nie porozumienia z różnych zresztą powodów.
  5. wiem że jest ok może nie mam żadnej depresji ale szcześliwa w swoim życiu też nigdy nie byłam, właściwie nie chodzi mi już o ten stres a trudności w nawiązywaniu znajomości jak już napisałam kilka lat to minimum abym z kimś się mogła tak naprawdę zakumplować.. ok właściwie sama już nie wiem co chciałąm tu napisać poprostu byłam jestem mocno przygnębiona myślałam że tu się wyżalę ale coś mi nie idzie mój pierwszy wątek mimo wszystko dzięki za odpowiedzi
  6. właściwie to ludzmi ludzmi i jeszcze raz ludzmi nie potrafie z nimi zlapac kontaktu minelo juz ponad pol roku odkąd koleguje sie z paroma osobami a ciągle czuję się w ich towarzystwie nieswojo wiecznie jestem poddenerwowana nie mogę z nimi na luzie porozmawiac... zresztą całe moje życie porazka buduję znajomość w której czuję się w miarę swojo na przestrzeni kilku lat mam tego dosyć..
  7. stresuję się bardzo wszystkim jestem na studiach uniemożliwia mi to normalne funkcjonowanie :/
×