Skocz do zawartości
Nerwica.com

K@siulex

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia K@siulex

  1. To przewlekłe zaburzenia depresyjno-afektywne F38.
  2. Nie bagatelizuje, bo naprawdę byłam z nim blisko, interesowałam się jak się czuje itd, mógł na mnie liczyć. Ale to już za dużo jak dla mnie, od wypadku minęlo już ponad 2 lata a on zaczął się zachowywać dziwnie można powiedzieć od ostatniego półrocza. Ja sama mam lekką niepełnosprawność ruchową i nikt się nade mną nie rozczulał, choć mógł. Musiałam radzić sobie sama. I radzę, bez niczyjej pomocy. Ale jeśli widzę, że dorosły facet który już fizycznie wygląda ok, kości się pozrastały, biodro też ok, siada psychicznie i zachowuje jak dziecko 4-letnie, to ja już nie mam siły czasem. On zdaje sobie sprawę, że mnie zawiódł, przeprasza, itd, ale ja nie wiem gdzie mam ręce włożyć. Sama mam dużo problemów i jeszcze to... Nie śpię po nocach, nie chce mi się jeść, nawet okres mi się ponad 1,5 tygodnia spóźnił i ogólnie ta cała sytuacja odbija się na moim zdrowiu.
  3. Witajcie. Trafiłam na to forum przypadkiem. Sama chyba nie mam problemu, ale chciałam się poradzić co robić. Mój chłopak mieszka ode mnie ponad 100km. Przyjezdżał do mnie często na początku znajomości. Potem uległ wypadkowi i nie widzieliśmy się długi czas. Gdy już mógł się poruszać brat przywoził go do mnie i mieszkaliśmy tak tydzień-dwa-trzy, po czym wracał do domu rodzinnego też mniej wiecej na 3-4 tygodnie, bo tam ma leczenie, tam ma rodzinę. Z początku mi to nie przeszkadzało. Ale z czasem zauważyłem, że mój chłopak się zmienił. Już nie poświecał mi tyle czasu, zainteresowania, był przygnębiony, bierny, nic mu się nie chciało robić, ciągle by tylko narzekał, płakał, użalał się nad sobą. Poza tym zaczął być wybuchowy, prowokowała go byle jaka sytuacja z mojej strony, gdy nie był z czegoś zadowolony, czegoś mu nie dałam, czegoś mu nie powiedziałam. Zaczęłam mieć wątpliwosci czy go kocham. Kiedyś był inny, albo go nie znałam. Ostatnio rozstaliśmy się w dramatycznych okolicznościach gdy w przypływie emocji wydarł się na mnie, rozpłakał i pojechał. Nie chciałam go już widzieć. On się dopiero wtedy zorientował że coś z nim nie tak. Psychiatra stwierdził ze ma jakieś zaburzenia depresyjno coś tam. bierze leki, chce bym na niego poczekała, ale ja już nie mam siły. Nie mam gwarancji, że on będzie taki jak kiedyś, nie wiem, ile potrwa to jego leczenie, nie wiem nic. Wiem, że on dużo więcej mówi, niż robi i to jest problem, bo po prostu nie wierzę już w to co pisze, że zapewnia mnie, że się zmieni. Jestem bliska by go zostawić. Chyba dla własnego dobra .
×