Skocz do zawartości
Nerwica.com

miał

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez miał

  1. miał

    Depresja objawy

    cześć ewa000 :) Mi tam nie przeszkadza fakt, ze mieszkam na wsi, wręcz przeciwnie- w mieście gorzej się czuję, mam wrażenie, ze wszyscy na mnie patrzą, wszystko, słyszą, widzą etc ale w pierwszym liceum (chodziłam do niego pół roku mniej więcej) w klasie nie miałam nikogo spoza miasta, więc teksty "a to wy tam macie wodę bieżacą?" były normalne. Przenioslam się do liceum z wyższym poziomem i troche bardziej ogarniętymi osobami (okazało się, ze mogłam się wybrać nawet do najlepszego lo, ale ja składając papiery byłam pewna, ze nie dostanę się nigdzie). W nowym lo tak się bałam ludzi, że parę przyjemnych osób przyczepiło mi łatkę zarozumiałego dziwoląga... ale było lepiej. Co do słów... w domu miałam po cichu wpojone, ze mam nie być cienias, mam się nie łamać, bo inaczej będę psycholem, litować to się mozna nad moim starszym bratem, którego rodzice chronili przed wszelkim złem całego świata, ja musiałam od dziecka radzić sobie sama, bronić brata, a w podziękowaniu słyszałam "to Twój obowiązek". Już na studiach trafiłam na gościa, z którym byłam ponad rok, i od którego w pewnym momencie słyszałam już głównie: wymyślasz sobie problemy, nic złego się nie dzieje, to histeria, po prostu się użalasz tylko nad sobą, jesteś cienias, nic ci nie jest, zmyślasz i tyle... ja mu wierzyłam. Zawaliłam wtedy 10 z 12 przedmiotów w trakcie sesji, bo zamiast sie uczyć, leżałam i patrzyłam w sufit tak ze 2 tygodnie. Słowa mają prawdziwą moc :)
  2. miał

    Depresja objawy

    Witam, jestem na forum nowa :) Nie mam depresji "stwierdzonej oficjalnie", ale chciałabym się trochę poradzić :) Wiele objawów zgadza mi się z tym, co piszecie. Ale ja mam tak, ze jakby nie wszystkie są cały czas, tylko są takie które mam często, i takie które występują co jakiś czas. Czasem są takie momenty, ze czuję się prawie zupełnie normalnie (wydaje mi się tak przynajmniej), a czasem są takie, że nie za bardzo widzę sens dalszego życia, w zasadzie powstrzymuje mnie strach przed bólem i poczucie obowiązku, które od dzieciństwa mam bardzo silne. Do tych częstych należą apatia, nie odczuwanie głodu (w pewnym momencie wyglądałam jak anorektyczka), senność, ciągłe zmęczenie, bardzo złe samopoczucie, poczucie beznadziejności, nienawiść do siebie, lęk, do rzadszych bóle żołądka i biegunki, taki dziwny psychiczny ból (nie umiem tego inaczej opisać), płacz, zupełne zobojętnienie na cokolwiek, czasem myśli samobójcze, czasem nie mogę spać, mam straszne koszmary, w których często muszę uciekać... pewnie jeszcze coś by się znalazło. Ten stan trwa, ja wiem... z 10 lat, ciężko mi to jakoś określić. Ciężko mi mówić o jakimś nagłym odizolowaniu się od ludzi, bo odkąd pamiętam byłam od ludzi odizolowana- już jako dziecko musiałam pracować w polu, więc coś takiego jak wakacje nie istniało. W szkole niektórzy wytykali mnie z tego powodu palcami, dodatkowo musiałam robić bratu za niańkę, za co nie raz dostałam w zęby. Potrafiłam (i nadal potrafię) zrobić się bardzo agresywna(albo dla odmiany kompletnie pasywna), do tego stopnia, ze dochodziło do rękoczynów (kiedy byłam starsza, nauczyłam się nad tym panować, ile kobieta może się okładać z facetami po mordach, nawet w obronie brata , i nawet, jeśli pracując w polu, jest silniejsza od części ) potem z małej wsi poszłam do liceum do dużego, światowego miasta, i znów byłam ta ze wsi, z plecakiem i bluzie od dresu, która ma internet i prąd w wiadrze, musiałam zmienić placówkę. Tak więc za bardzo znajomych/ przyjaciół to w ogóle nigdy nie posiadałam, mimo, ze bardzo chciałam i próbowałam. Za bardzo się boję ludzi, a ludzie to odbierają jako zadzieranie nosa. Ale, jak pisałam wcześniej, to bardziej takie "dołki", czasem lepiej, czasem gorzej. Jak jest lepiej, to myślę sobie, ze przesadzam, i nie ma problemu. W zasadzie moje życie już od lat to walka z tym, jak to załagodzić, co zrobić, aby się nie zaczynało, i cierpienie z powodu porażek. W związku z tym mam pytanie: to się może kwalifikować w ogóle jako depresja? Spotkałam się z opiniami, ze nie da rady chorować na depresje i samemu się z niej wyciągać, sama jakby... siłą woli? że osoba naprawdę chora, chodźmy nie wiem jak była silna, nie ma szans sama sobie radzić, ktoś mi nawet powiedział, ze zwyczajnie wymyślam, jęczę, i jestem ogólnie cienias. Co o tym sądzicie?
  3. miał

    :)

    Cześć! Moja historia jest długa, ciągnie się od wielu lat (chociaż nie jestem jakaś wiekowa), więc nie będę jej tu opowiadała. Nikt w niej tragicznie nie umiera, nikt nie jest alkoholikiem, nie jestem ciężko chora, niemniej nie jest zbyt wesoła, nie ma w niej radosnego dziecka, wesołej młodej osoby ani nic w ten deseń. Moim największym marzeniem jest bycie osoba szczęśliwa, nie bojącą się, bez ciągłych wyrzutów sumienia, i tak dalej... Nigdy nie poszłam do specjalisty, po trosze dla tego, że odkąd pani pedagog w poradni od dysleksji i tego typu bajerów (zostałam wysłana ze względu na podejrzenia o dysgrafie i dysleksje), stwierdziła, ze jestem za inteligentna i symuluje, ale pewnie by mi się przydał papier wiec, no wiecie... nie skorzystałam. Po trosze dla tego, że nie wierzę w publiczną służbę zdrowia, na prywatną mnie nie stać. Trochę ze względu na "możne jeszcze ty pójdziesz do psychologa? tylko tego jeszcze brakuje!" Także nic nie jest stwierdzone oficjalnie. Przede wszystkim straszliwie się boję, zastanawiałam się nad rozpędzeniem samochodu i puszczeniem kierownicy, ale szkoda mi auta... czasem jest w miarę ok, a czasem tak, ze przez 24 godziny nic nie jem, bo więcej wysiłku kosztowałoby mnie wstanie z łóżka, niż ignorowanie głodu, którego czasem w ogóle nie czuje. Nie mogę na siebie patrzeć, jestem najgorszym cieniasem, frajerem, mięczakiem i kretynem na całej ziemi. W czasie najgorszych dołków odczuwam coś w rodzaju bólu psychicznego, nie umiem tego inaczej opisać... wtedy, kiedy tego nie odczuwam, nawet nie potrafię przywołać tego uczucia, aby je opisać... jest tak straszne. Wtedy można płakać, walić głową w ścianę, pić, nic nie pomaga :) Staram się sama nad tym panować, szukam rzeczy, które pomagają, ale to mozolna i ciężka walka. Proszę tylko nie pisać, ze jestem chora psychicznie... Przepraszam, ze tak długo, na razie pewnie będę tylko dalej przypatrywać się forum :) Wiec jeszcze raz, cześć!
×