Skocz do zawartości
Nerwica.com

AnnabellePe

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

Odpowiedzi opublikowane przez AnnabellePe

  1. Zepsuty mechanizm umysłu

    mylił rzeczywistość z iluzją

    gnił jak mięso

    chorobliwych myśli

    drętwych pragnień

    niszczących tchnień

     

    ***

     

     

    Przezimowanie

    czas popiołów sypanych na głowę

    lub nogi

    sztywnych źrenic

    wpatrzonych w martwy punkt

    próżni nerwowo szarpanej

    bezwładem

     

     

    ***

     

     

    Ciało

    Ciało jest białą kartą

    zapisywaną nierównomiernie

    bliznami.

     

     

    ***

     

     

    Jestem

    głuchym chaosem

    egzystencjalnej pustki

    szarym pejzażem nicości

    ciałem lękającym się

    dotyku realności

    żywą abstrakcją

    martwą impresją

     

    ***

     

     

    jesteśmy obok tylko ciałem lękającym się porzucenia

    porzucającym

    byliśmy jak bliźnięta z syjamskimi bliznami

    obecność stała się obcością

    mówię kiedy nie możesz słyszeć

    ile pustki między nami

     

    ***

     

     

    uczyłeś nie myśleć

    o pustce popiołach

    ciałach będących jedną

    wielką blizną

    sercach sinych od bicia

    uczyłeś jak obdzierać

    skórę sypać sól na rany

    w milczeniu dawać

    przypadkowy tępy ból

  2. Krzyk

    Jakoś tak dziwnie i dziko. Księżyc siny

    jak wargi trupa. Kiedyś był żółty.

    I drzewa, krzaczaste meduzy – kościste i białe,

    białe jak ziemia co je wypluła.

    Trawy falują jak milion czerwonych wodorostów

    rytmicznie uderzanych wiatrem.

     

    I we mnie tak dziwnie i dziko.

    Wszystko sine, trupie, białe, martwe.

    Taka pustka. Pustka. We mnie.

    Na dnie słyszę krzyk.

     

     

    Miłość niedoskonała

    Nie myślisz ile bólu we mnie

    kiedy milczysz lub znikasz.

     

    Nie wiesz że uciekam zupełnie

    nietrzeźwa ulicami wyje jak suka

    nocą kiedy nikt nie słyszy nie widzi

    nie potępia z pierwszym lepszym

    budzę się naga w ramionach obcych

    nieznanych nie tych.

     

    Wracam, śpisz jak zwykle słodko.

    Czekam kiedy otworzysz oczy.

     

    Mandarynka

    obierz mnie jak mandarynkę

    wdychaj cudną woń

    liż gryź smakuj

    traw mnie

    wbijaj swoje szpony i kły

    zjadaj kawałek po kawałku

     

    kiedyś w końcu się skończę

    zostaniesz z obierkami.

     

    Perły

    Nakładasz sznur pereł na szyję

    jak stryczek skazańcowi

    jak smycz suce

    mniemasz że jestem Twoja

    lalka wypchana Tobą

     

    ukręcisz mi głowę kiedyś dla kaprysu

    tak robią niegrzeczne dzieci

     

    w sklepach tyle lalek

    z głowami do ukręcenia

     

    kupisz sobie nową

     

     

    Róża

    Róża ma kły a nie kolce, wnika w ciało i pije krew,

    dlatego czerwona.

     

    Jej płatki to mięso, mięsień sercowy-

    ciepły i żywy, ledwo wyrwany.

     

    Zielone maski liści, na zielonej tętnicy łodygi,

    kryją brak twarzy.

     

    Wiatr to dla niej śmierć, jak starość dla kobiety,

    uśmierca urodę.

     

    Róża to kruchość. Róża to tajemnica,

    to wampir, to potwór.

     

    ---

     

    Róża to miłość?

     

    Depresja

    Chłodne iskry strachu

    w białej krwi

    i w białych nerwach

    umierają powoli

    całą noc umierają

     

    (o świecie zmartwychwstaną)

     

    Dłonie zimne i sztywne

    drżą, ale nie z zimna.

     

    ---

     

    Niedobór dopaminy.

    Prosta diagnoza.

     

    Zima

    Niby zima jest. Niby. Słońce takie mocne, razi i boli.

    Czarne pajęczyce drzew groźnie gną się ku niebu

    jak potwory z ponurych baśni.

    Dzisiaj nie wierzy się w baśnie, wiem.

    Ostre światło rozumu zabija baśnie,

    zabija baśniopisarzy.

    (...)

    Pusta kukła którą potrząsa niewidzialna ręka.

    (...)

    Rodzisz się (światła), żyjesz (kamera, akcja),umierasz (cięcie). Nigdzie nie obiecują wielkiego romansu czy przygody.

    A jesteś statystą. Nie ma Cię w napisach końcowych.

     

     

    Padlina

    Nerwy rozpięte między tym a tamtym

    urojeniem.

    Zdziwiłam się, że wytrzymały tak mało.

    Kiedy pękały, obojętnie zerkałam z dna

    na siebie.

     

    Stawałam się padliną. Nie miałam twarzy ani myśli.

    Rozkładałam się w kostnicy swojego ciała

    pod wpływem strachu i bólu.

     

    Potem

     

    łudziłam się, że będzie lepiej

    nie chciałam żeby jak szkliste bańki z mydlin

    wszystko rozprysło się

    w niebyt.

     

    Teraz

     

    widzę jak robaki wychodzą z mojej głowy

    i boję się, boję się jak skurwysyn.

  3. Witam! :D

     

    Mam na imię Anna i mam 23 lata.

     

    W swoim życiu zmagałam się z depresją, lękiem, autoagresją, zaburzeniami odżywiania, zaburzeniem osobowości, uzależnianiami.

     

    Byłam przez rok na terapii i trochę teraz ze mną lepiej.

     

    Życzę miłego dnia!

    :papa:

×