Witam!
Widzę, że nie jestem sama z problemem bezsenności oraz depresji. Będąc w szpitalu psychiatrycznym odcięta od świata (nie chciałam widzieć nikogo poza moimi dziećmi oraz wyłączyłam telefon) spałam jak niemowlę. Wyciszyłam się i myślałam że wszystko będzie oki. Biorąc Lafaktin 37,5 trzy razy dziennie oraz Atarax 25, 1/2x1/2x2. Zaczęłam się chwiać na nogach i trzęsłam się aż do upadku. Odstawiłam Atarax biorę tylko na noc. Najgorsze są poty nocne i ciągłe przebieranie się i suszenie pościeli oprócz oczywiście bezsenności. Uciekam w pracę i na wyjazdach zauważyłam że śpię całą noc jak niemowlę. Nic z tego nie rozumiem. Co się dzieje? Czemu tak się dzieje? Raz jest lepiej raz gorzej strach przed ludźmi jakoś przezwyciężam. Najlepiej funkcjonuję w obcym dla mnie otoczeniu. Czy coś ze mną jest nie tak? To dopiero jest początek mojej choroby. Nie wiem jak sobie radzić w sytuacjach które mnie przerastają. (nie mówię tu o pracy lecz codziennym życiu domowym). Problem stanowi gotowanie, sprzątanie a nawet jedzenie. Kiedy mam sobie coś kupić mam stracha takiego że chcę uciekać. Myślę że zwariowałam.
Proszę odpowiedzcie mi jak sobie z tym radzić?
Jak żyć?