Witam.
Nie wiem za bardzo jak zacząć wiec, może najlepiej będzie jeśli przedstawie wszystko od początku, choć tak na prawdę sam nie wiem kiedy się to zaczelo.
Mam 22 lata, mieszkam w UK na codzien pracuje. Problemy w moim życiu zaczely sie bardzo wcześnie, które generalnie dotycza patologicznego domu, z którego się wywodze. musialem szybok stanąć na wlasne nogi.... OD ok. 2012 roku stracilem checi i zapal do zycia:( czuje sie wewnetrznie zgnity,nie odczuwam szczescia w żadny możliwy sposob, nie widzę sensu. Co raz cześciej zadaje sobie pytanie po co żyć, po co dalej się meczyć gdy moje zycie tak wyglada, nie wiem czemu ciagle walcze...a może sie po prostu boję...
Brakuje mi już sił na stawianie czola, każdemu kolejnemu dniu, czuje się wewnetrznie rozdarty.
Mój mózg i moja wyobrażnia doprowadzaja mnie do samozniszczenia.
musze z kims wreszcie porozmawiać. potrzebuje pomocy
Od godziny pisze, usuwam itd.