Skocz do zawartości
Nerwica.com

kamika

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez kamika

  1. Jeszcze jedna sprawa. Pomyślałam kiedyś, że dobrze byłoby mamę zawieźć do psychologa - miałam nadzieję że jakoś postara się ją uspokoić, wyciszyć, pokazać co może pomóc. No i siedzę sobie za drzwiami i słyszę jak mama opowiada tą nieciekawą przeszłość i na to słowa pani psycholog, która o tacie mówi oprawca, kat i tym podobne teksty, że mama powinna się odwrócić całkiem od niego, przestać prać, gotować, że powinna przepracować przeszłość (czyt. wykrzyczeć mu wszystko w twarz-choć to i tak się dzieje stale). Moja mama tak się uczepiła tych tekstów (oprawca ,kat), że na kartce sobie zapisywała żeby nie zapomnieć. To była jedyna wizyta u psychologa, bo bałam się, że rozpęta się piekło na całego. Teraz tylko nadal jest psychiatra i leki. Wiem, że mój tata nie sprawdził się w żaden sposób, bo faktycznie robił co chciał krzywdząc nas wszystkich, no ale do diabła trzeba go było zostawić przed laty a nie męczyć się całe życie a teraz to odbija się najbardziej na mnie, no bo przecież mojemu bratu mama nie będzie opowiadać tego wszystkiego, bo to facet. No ale córkę to można dobić(robi to nieświadomie i nie rozumie jak to na mnie działa). Boję się tylko, że jak ja wysiądę, to będzie kiepsko dla wszystkich. Sorry, ale w końcu gdzieś się mogłam wygadać i ręce przestały mi się trząść.
  2. No i tu jest pies pogrzebany, bo to są ludzie w wieku 76 lat i niestety nie mogę się wypiąć na nich. No i jeszcze ta pomoc i bycie przy osobie z depresją - ale jak to zrobić żeby samemu nie zwariować? Ja po prostu nie bardzo wiem jak z nią postępować, bo teoretycznie powinnam być i wspierać, no ale jak, jeżeli chory twierdzi że powodem choroby jest współmałżonek z którym się mieszka. No przecież nie jestem w stanie go usunąć. -- 28 kwi 2014, 17:35 -- Sytuacja bez wyjścia. To żeby przestała to przerabiamy za każdym razem. Nic nie daje. Mówię, że rozdrapuje stale te same rany ale ona nie potrafi inaczej.
  3. Chodzi do lekarza od kilku lat, cały czas jest na lekach. Po prostu ta przeszłość tak w niej siedzi, że nic innego się nie liczy. Rozumiem, że ojciec bardzo skrzywdził całą naszą rodzinę, ale teraz jest mocno schorowany i jak mam się na niego wypiąć?- a przeszłości przecież nie wymażę gumką myszką. Najgorsze jest to, że nawet jej lekarz sugeruje, że przecież ma pani dzieci to przecież można się do nich użalić. Ale ja już tego słucham od kilku lat ( jak zacinająca się płyta, dosłownie każdy moment jest dobry do przeskoku w przeszłość) i to mnie wykańcza psychicznie.
  4. Witam, moja mama leczy się na depresję już od kilku lat, twierdzi, że powodem jej choroby jest mój tata a jej mąż(mieszkają razem). Tata przez całe ich życie zdradzał, oszukiwał i nie dbał o rodzinę, a teraz jest starszym schorowanym człowiekiem. Ja jako córka staram się im pomagać. Jeżdżę z nimi po lekarzach, pomagam w innych sprawach, ale każda wizyta u nich w domu kończy się przeważnie przepychankami słownymi. Mama czepia się o wszystko, żyje przeszłością, stale opowiada o wszystkich nieszczęściach jakie zgotował jej i nam ojciec, a ja już nie mogę tego słuchać. Jak mam pomóc jej chorej na depresję, kiedy sama przyjeżdżając od nich przenoszę złe emocje do swojego domu, popłakuję po kątach. Wszystkie lęki z dzieciństwa mam przy każdej wizycie u mamy przypominane, bo rozmawiając o czymkolwiek, mama za moment przeskakuje na temat złej przeszłości i po raz setny opowiada o tych samych złych rzeczach jakie robił tata. Nie wiem już co mam zrobić, bo mam wrażenie, że za chwilę jeśli to się nie skończy, to ja sama wyląduję u specjalisty z depresją. Ja jakoś sobie radzę z przeszłością, ale to ciągłe rozdrapywanie ran mnie wykańcza. I jeszcze ciągłe poczucie winy, bo mama twierdzi, że wszyscy bronią taty a ją mają za winowajcę, że nawet dzieci są przeciwko niej. A mama czepia się dosłownie o pierdoły, mówi tacie że jest podły, bo wstaje o 5, pali światło i czyta książkę (powinien leżeć i czekać aż się zrobi widno i nie marnować prądu), że je 4 kawałki chleba a ona 2 i jak można jej przyklaskiwać że ma rację. Takich przykładów jest mnóstwo, a jak nie poprę jej że ma rację, to ja też jestem zła, bo tylko ojciec się dla mnie liczy. Nie wiem już co mam zrobić. Czasami nie mam już siły jeździć do nich, bo wchodzę normalna a wychodzę bez sił do życia.
×