Skocz do zawartości
Nerwica.com

ula78is

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ula78is

  1. Przez 35lat no moze przesadzam ale tak przez 25 to tak,moje zycie toczylo sie wokol kola ktore sie kreci jak wiatr zawieje. Mialam tak naprawde 5 kochajacych mnie facetow w mojim zyciu,majac 12 lat odkryla w sobie ze podobaja mi sie dziewczyny,jedna z kolezanek bawilysmy sie w pare,pierwsze moje dozdania przyjemnowci byly z nia nie wiedzac do konca co to oznacza...z czasem odczowalam wiekszy pociag do ploci zenskiej,ale wiecej mialam kolegow jak kolezanek...dziewczyny jako kolezanki draznily mnie swoja marudnoscia i wiecznym nie zadowoleniem...ubieralam sie jak chlopiara,sukienka na mnie doprowadzala mnie do szalu...ale jednego dnia jeden z tych partnerow a tak naprawde byl pierwszym chlopakiem ktory mi powiedzial ze jestes ladna itp,oczywiscie pokazywalam ze slysze ale tak naprawde nie mialam pojecia o czym on mowi,a jak wyznal mi milosc slowa Kocham cie to w glebi mnie oczy mialam na nim ale moja twarz przyjela jego slowa,ale tak naprawde to jedym weszlo a drugim wyszlo...i tak naprawde jest po dzien dzisiaj...Mam dwoch ukochanych synow 11l i 2,5roczku...nie ci sami tatkowie...Tato starszego syna to mowie kazdemu a szczegolnie po tym jak dowiedzialam sie kim jestem powinnam mu dac nagrode Nobla za wytrzymalosc i znoszenie mojich napadow agresji wyzwisk,grozeniem,aktorstwem itp,mialam paranoje slyszalam cos i widzialam czego nie bylo jak na dobrym haju i lepiej...a on byl wciaz przymnie,on byl aniolem spokojiu i to ja doprowadzilam do rostania pomimo ze walczyl o mnie i niechcial zeby nasz syn wychowywal sie na dwa domy,ale ja przeciez osadzlam jego ze robie ci przesluge masz wolnosc ciesz sie....jego czym wieksza walka o nas tym wieksza wojna,dzis bije sie w twarz i krzycze DLACZEGO!!ale tego juz nie da sie cofnac...i tak i z drugim tata on chcial a ja wmawialam mu ze on nie chce i szuka pretekstu zeby oddejsc,pracowal na morzu i jak go nie bylo czolam sie jak wolny ptak,swoja rutyna, monotonnia to co mnie nie wyprowadzalo z rytmu...ale niech ktos to zaburzyl ojjj moglam pozabijac i tak jest do dzis ale umiem to juz kontrolowac poniewasz jestem pod kontrola lekarska i biore leki,a dodam ze nie tylko mam BPD ale i ADHA GRUPY 3-ciej...jestem kompletna co chodzi o ta chorobe z dodatkiem i moze tyle na to co bylo...nawet to czytajac to mozna zdjagnozowac mnie:) Dzis jestem w zwiazku z kobieta,ona jest kochana ale im bardziej kochana tak i dlamnie wrogiem,niszcze ja calkowicie..miala problem z alkoholem moze nie odrazu alkoholizm ale za duzo popijala i lubila poszalec itp,pomoglam jej pomimo ze jest i prubowala mna manipulowac ale nie wiedziala ze ma doczynienia z djablem ktory otoczy ja kolo palca i jak wpadla w te szpony...to sie nie uwolni,nawetjak bede ja traktowac jak ostatnia szmate ona i tak bedzie...bedac z nia 3 mies lekarze oswiaczli mi o mojim zaburzeniu..wrocilam do domu i jak siadlam na google to czytalam az do 5rano plakalam krzyczalam,tak jak by ktos zabral mi cale zycie...a teraz mi pokazal jak zylam i kim naprawde jestem... Odrazu po paru dniach pojechalam do niej i przedctawialm jej o tym wszytkim nie miala pojecia o czym mowie pokazalam jej pare artykolow na ten temat lzy lecialay mi jak derzcz w letnia pogode,tylkoze bez slonca i tenczy...powiedziala mi tak "nie wiem co to jest i kim uwazasz ze jestes nic nie moze sprawic ze oddejde nawet jak bys mi serce rekoma rozdzierala wiem ze je zlepisz" nie moglam nic powiedziec ale w mojej glowie tulilam ja dziekowalam mowilam jak ciebie bardzo kocham...a siedzialam jak zamorowana z zaszytymi ustami i tylko lzy mi lecialay po twarzy...uwielbia sie tulic powiedzialam jej nie odwzajemnie ci tego czym wiecej bedziesz chciec tym bardziej cie odsune...ze mna to zycie na huzdawce,a ona to pohuzdamy sie razem...dzis widze ze powoli traci sily ja chce jej pomoc ,ale jedno w czym jej pomagam to doprowadzam ja do zalamania psychicznego,mowie oddejdz prosze zaslugujesz na osobe ktora da ci to czego ja ci nie dam,a ona ze uda sie jej wyciagnac mnie z tego co mnie blokuje i tam jest ta prawdziwa Ty,bo ja zyje wlasnie tymi dniami momentami co widze prawdziwa kochana,usmiechnieta uczuciowa Ciebie...to mi wlasnie daje zeby sie nie poddawac...Kurde nie wiem naprawde nie wiem,moj syn ciagle nalega tuli sie do mnie a ja oczywiscie go przytulam ale to nie jest to przytulenie,mowi mi kazdego dnia Mamo bardzo cie kocham a ja ze tez kocham...blokuje sie bardzo walcze ale to cos jest silniejsze,pisze duzo pisze i tak naprawde w mojich pamietnikach jest ta moja prawdziwa Ja,ale ja chce miec ja na codzienn czy to jest mozliwe,czy dam swojej ukochanek skrawek nieba... macie jakies rady? czy komus udalo sie uwolnic bliska osobe ze szponow tego czegos co blokuje,zadusza i zaglusza uczucia oraz prawdziwa osobowosc...
×