Mam przyjaciela, który choruje na nerwicę - był u psychiatry, który go tak zdiagnozował i przepisał Rispolept. Przyjaciel rispoleptu nie bierze, ma tik nerwowy, jest nieśmiały i małomówny (twierdzi, że nie jest), dość wstydliwy, szczególnie w szerszym gronie. Boi się wystąpień publicznych. Wszystko obsesyjnie planuje, paręnaście razy sprawdza rozkład jazdy autobusu, bardzo długo rozpamiętuje drobne porażki. Ma w sobie też sporo z hipochondryka, często jeździ do lekarza, wynajduje u siebie różne schorzenia. Nie wierzy we własne możliwości, ma mocno zaniżoną samoocenę.
Nie jest apatyczny, przygnębiony, nie ma "manii czystości" (mycie rąk), nie ma żadnych problemów z nauką ani koncentracją. Nie przeżywał traumy. Jest w II klasie liceum.
Przede wszystkim jest moim przyjacielem - chcę mu jakoś pomóc. Jak myślicie, jak mogę to zrobić?
Patrzę na to także z trochę innej perspektywy, ponieważ przez parę lat żyłem w depresji - na szczęście z niej wyszedłem i dziś nie mam z nią nic wspólnego. Nie oczekuję cudownych sposobów na cudowną poprawę, ale drobnych zachowań i czynności, które mogą pomóc.
Za odpowiedzi z góry dzięki.