Witam. Problem jest nadal,narasta. Chodzilem do psychologa rok (nie wiedzac po co - zmusila mnie do tego matka) i nic mi to nie pomoglo, zmarnowalem tylko czas a ona nie ma zamiaru pojsc na zadne leczenie, gdyż uwaza, ze jest zdrowa. Mam prawie 19 lat i wedlug niej mam teraz gówno do gadania i zadna niebieska linia nie pomoze. Jestem pewien ze mam przez to co sie dzialo i jest nadal, jakas chorobe serca i mam nerwice. Bardzo szybko się denerwuję i reaguję czasem agresywnie. Żyje od urodzenia z ta osoba w domu i nie czuję juz totalnie, że ta osoba jest moja matka bo rodzic nie zachowywalby sie tak w stosunku do swojego dziecka.
Najgorzej jest ze wsparciem mojej rodziny. Dziadkowie mieszkaja w mieszkaniu obok i sluchaja tylko tego co mowi moja matka, wiec sa do mnie wrogo nastawieni. Nie mam u nikogo wsparcia - wszyscy mowia tylko o mojej szkole, z ktora jednak nie mam zadnych problemow. Matka Nadal wrzeszczy, wyzywa od najgorszych, uderza rekami z calej sily. Wrak czlowieka.