Skocz do zawartości
Nerwica.com

Amba

Użytkownik
  • Postów

    24
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Amba

  1. Jeżeli to trup kleszcza, dasz radę go złapać w palce :) Nie ciągnij, nie szarp sama, ale sprawdź czy dasz radę. Jeżeli nie, to nie kleszcz. Jak napisałam wyżej kleszcze przyczepiają się paszczą :)
  2. Jezeli zdechl to nie urosl. Jezeli zyje to po to sie przysysa, zeby zrec, a jak zre to rosnie. Nie ma zyjacych malych przez cala dobe, naprawde.
  3. Nie musisz mi tego tłumaczyć Ale ja weźmiesz pod uwagę fakt, że na boreliozę choruje rocznie jakieś 9 tys. osób, to z tego śmiertelność nawet nie sięga raka kości :) Nawiasem mówiąc na raka rocznie zachorowuje jakieś 0,4% ludności. A tyle tych raków dookoła... Kto by pomyślał... -- 07 kwi 2014, 15:13 -- Nie, ja się boję lekarzy, nie chadzam do nich, niestety. Tego tez się boję. Biorę słaby Afobam od internisty. Nie jestem w jakiejś skrajnej hipochondrii, ale wystarczającej, żeby mi zatruwała życie paskudnie.
  4. Nie wiem tego na pewno, ale mam wrażenie, że od nerwicy można wszystko. Obawiam się, że można tez umrzeć, ale easy, to bardzo skrajne przypadki. Może masz kaloryfery włączone jeszcze robi się sucho w powietrzu i się odwadniasz? Psina też może mieć grzybka. On nie jest dla ludzi groźny. W zasadzie wystarczy psa oświetlić lampą ultrafioletową i od razu wiadomo - jak się będzie świecił fioletowym blaskiem, to ma grzyba. Jemu nie zaszkodzi, Tobie też nie, ale może się objawiać zmianami skórnymi. -- 07 kwi 2014, 14:58 -- Tak a propos :) http://torun.gazeta.pl/torun/1,48723,15383482,Polacy_lecza_sie_w_internecie_u_cyberznachorow.html
  5. Ale dlaczego masz umrzeć albo być sparaliżowaną? Nawet jeżeli na tę boreliozę zachorujesz. Śmiertelność to jakieś 1,5% przypadków, a kalectwo to nawet nie jest błąd statystyczny... Większe niebezpieczeństwo Ci grozi od zapalenia płuc, grypy, złamania kości, już nawet nie wspominam o poruszaniu się po ulicy. A jak ktoś ma pecha, to palec w dupie złamie, jak mawiał klasyk :)
  6. Przepraszam, wcześniej nie doczytałam i potwierdzam, że kleszcza nie da się w żaden żywy sposób pomylić w pieprzykiem, naroślą ani niczym podobnym!! Początkowo to czarna kropka, ale nie rozpłaszcza się, tylko odstaje i jest przyczepiony pyskiem chyba :) W ciągu kilku (dwie, max trzy) godzin zmienia się w białego albo jasnoszarego maszkarona wyglądającego trochę jak bardzo mała fasola - wielkości między 0,5 a 1 cm. I faktycznie rusza obrzydliwymi czarnymi małymi nóżkami. I dalej jest przyssany tylko pyskiem. Trzyma się tak nawet kilka dni, potem odpada, nie wiem z jakiego powodu, ale widuję czasami takie nażarte na podłodze. Mam cztery psy, z czego dwa mają długą sierść, więc nie zawsze jestem w stanie bydlaka zlokalizować. Ellwe, a nie bawiłaś się z jakimś kotem czy gryzoniem ostatnio? One miewają grzybicę, która po zarażeniu człowieka wygląda właśnie jak mały pieprzyk wielkości max 0,5 cm. rozczarowana88, absolutnie wiem co masz na myśli. Rozpędzasz czarne chmury chorobowe, ale zostaje taki mały cieknący obłoczek, który nadaje, że a nuż tym razem zlekceważyłam poważne objawy...
  7. Kleszcza? Ja nie, moje psy mają bez przerwy. Jestem mistrzem w usuwaniu kleszcza :)
  8. Więcej Was nie czytam, bo mieszkam w lesie, mam sporo zwierząt, co prawda domowych, ale po lesie czasami chadzają, a do tej pory kleszczy się nie bałam. Zaraz jak nic zacznę :)
  9. Rak dupy mnie niezmiennie oczarowuje nazewnictwem Wziął mi się z krwi z hemoroidu (mam też inne objawy charakterystyczne dla ich stanu chorobowego). Poleciała mi raz. Po trzech dniach czopków jednego dnia nie zaaplikowałam sobie i znowu poszło trochę. Od tego czasu już dwa tygodnie biorę regularnie i nic a nic całe szczęście. Nic poza tym się nie dzieje. Pobolewa mnie brzuch to tu, to tam, ale to już mam od kilku lat, nawet nie pamiętam jak długo. Zazwyczaj mnie boli, kiedy o tym myślę :) I to też lekko. Typowe jelito drażliwe. Utyłam ostatnio, jak już pisałam przestałam się kompletnie ruszać przez ostatni rok, to i mam konsekwencje. Znaczy mam nadzieję, że to są właśnie prawdziwe powody...
  10. Nie, on nic nie miał powiększonego. Przynajmniej nic o tym nie wiedział. Chłoniak w jamie brzusznej chyba nie daje widocznych węzłów... Zresztą na usg też poza śledzioną nic nie było widać.
  11. 42, ale nic od tego nie zmądrzałam :) Jeszcze w zasięgu chorób starczych nie jestem, ale np. raka jelita grubego zalecają badać systematycznie od 50. roku życia, więc myślę sobie - dlaczego nie wcześniej, w końcu młodsi ode mnie chorują :/ Miałam na myśli, że nie wydaje mi się, żeby objawem ziarnicy były różne powiększone węzły, których "pojedynczość" da się wyczuć. Jeden groszek twardy pod skórą - tak, może wywołać duże zaniepokojenie. 10 takich w różnych miejscach to może być na przykład próchnica. I to może utrzymywać się miesiącami. Ellwe, to właśnie miałam na myśli opisując historię i miałam nadzieję na pozytywne dla Was przesłanie :) Rak nie stoi w miejscu, rozwija się, szybko.
  12. Otóż to, dlatego opisałam historię Maćka. Rak rozwija się latami oczywiście, ale jak już daje objawy, to już leci! i to szybko. Każdy objaw, zwłaszcza lekki, który utrzymuje się rok, dwa to nie rak. Nie wiem jak borelioza, tej choroby nigdy nie miałam :)
  13. Tym bardziej, skoro macie wiek po swojej stronie, nie wymyślajcie sobie za dużo. Wiem wiem, to takie gadanie, sama to mam (chociaż ja już wiekiem zbliżam się do grupy ryzyka większości nowotworów :) ) , ale uważam, ze po to takie forum jest. Żeby sobie to racjonalizować :)
  14. Marta, szczerze? To przestań chodzić do lekarzy. Ok, opowiem jak to z moim bratem było, bo bez szczegółów to namąciłam tylko :) Jeżeli masz takie objawy to proszę, idź i się badaj, a jak nie, to odczep się od chłoniaka, ziarnica to nie milion węzłów powiększonych, tylko jeden, a porządnie. Listopad - spuchła mu ręka, bez powodu, bez bólu, drastycznie, wyglądał jak Kokosz z komiksu. Dali antybola, ale w sumie samo przeszło. Grudzień - przeziębienia co dwa tygodnie, lekkie objawowo, ale z wysoką temperaturą. I tak do Marzec - jakiś lekarz wysłał go na usg jamy brzusznej, powiększona śledziona dwukrotnie, wszystkie inne narządy bez najmniejszych zmian, mniej więcej w tym samym czasie Maciek przestał móc jeść, wszystko mu rosło w jamie. A zawsze miał apetyt, całe życie wielki i gruby. Marzec - maj diagnostyka, od szpitala do szpitala, bo poza brakiem apetytu i powiększoną śledzioną wszystko w normie, morfologia książkowa, a facet słabł z dnia na dzień, przestał móc w zasadzie chodzić. Gdzieś w maju operacja w celu wycięcia śledziony. Chirurg otworzył, powiedział, że nie ma sensu, bo ona nie jest aż taka duża, wszystko reszta ok. Zaszył. Maciek trafił do centrum hematologii, gdzie różne wycinki badali, ale nie mogli do końca, bo pani na urlop poszła i zamknęła drzwi, a klucz wzięła ze sobą na Teneryfę. Trzeba poczekać 3 tygodnie. Pierwszy wynik - stan zapalny. Kolejny wynik z tego samego wycinka chłoniak. Tylko pani odeszła z pracy i nie ma komu ustalić, co to za rodzaj chłoniaka. W końcu dali chemię w ciemno, ale z chemią sterydy, na które miał uczulenie, a ktoś podwoił dawkę, tylko nie wiadomo kto. Stracił kontakt z rzeczywistością na miesiąc, 31 sierpnia umarł w wieku 44 lat. Z książkową morfologią. Koniec pieśni. W tym samym czasie dwóch znanych relatywnie aktorów zachorowało na chłoniaka, obaj mniej więcej w wieku mojego brata - ten od Dextera i ten od Spartakusa. Nie znam oczywiście szczegółów, ale jako że byłam na etapie czytałam o tym wszystko. Odbywało się to u nich mniej więcej tak samo jak u Maćka. Jeden umarł, drugi dzisiaj cieszy się dobrym zdrowiem. Jeżeli więc masz cokolwiek spuchnięte od pół roku, powiększone węzły i nic się poza tym nie dzieje, poza hemoroidem i bólem pod żebrem to NIE MASZ CHŁONIAKA, TEN SKURWIEL TAK NIE DZIAŁA. I mówię to ja, hipochondryczka jak malowanie.
  15. Najgorzej, ze na to nie ma lekarstwa. Psychiatra? A co on moze poza psychotropami? Chodzic po lekarzach i sie badac bez powodu? To tylko nakreci spirale. Jedynym wyjsciem to zajmujace hobby albo intensywna praca. W okresach, kiedy mam nawal obowiazkow, jakos nic mi nie dolega. Zapomnialam o moim najwiekszym wyczynie ostatnimi czasy. Zasypiajac odkrylam u siebie wszelkie objawy raka szyjki macicy. Rozbudzilam sie z tej paniki, prawie sie rozplakalam, zaczelam ukladac bliskim zycie po mojej smierci, kiedy nagle sobie przypomnialam, ze jestem po histerektomii. Wtedy powiedzialam dosc. Starczylo mi tego dosc na dwa dni. Ńie czytalam historii pana od raka z nogami, ale wyglada mi jak cos, co czesto mowil moj tata: "bedzie wojna, bo cukier jest w sklepach, a przed wojna tez byl" :) Co przypomina mi rowniez, ze moj tata usmiercil sie przeczuleniem na punkcie swojego zdrowia. Byl dosc wiekowy, mial 76 lat, byl ciezko chory, mial problemy z miazdzyca i krazeniem, ale dwoch jego lekarzy, niezaleznie od siebie stwierdzilo, ze mogl jeszcze pozyc, gdyby calego swojego zycia przez ostatni rok nie spedzal na wsluchiwaniu sie czy cos mu nie sie nie zatrzymuje, nie blokuje i nie wysiada.
  16. Jak wszystkie, to chyba nic się nie dzieje... Ale coś musisz mieć, jakieś przeziębienie albo stan zapalny. Zęby masz zdrowe? Zresztą to też może być np. wiosenne przesilenie.
  17. Księżniczko, tego nie wiedziałam... To czego tak jęczą z tą kolonoskopią? :) Jakby to było remedium na wszystko... Aga, jak się zastanowić - zawsze miałam bujną wyobraźnię i nigdy nie lubiłam lekarzy. Ale bez przesady. Kiedy mój brat nagle zachorował, lekarze 3 miesiące nie mogli znaleźć nic nieprawidłowego, po czym nagle oświadczyli, że ma agresywnego chłoniaka, ale kolejne dwa miesiące nie potrafili ustalić jakiego. Potem w przeciągu miesiąca "zabili go" chemią, bo ktoś się w zasadzie pomylił i dali mu do tego dwa razy za dużo sterydów, na które prawdopodobnie był uczulony. Wtedy mi odbiło. Nie tylko dlatego, że byłam przywiązana do brata, ale także dlatego, że jeden z panów doktorów oświadczył, że powinnam się pilnować, bo to dziedziczne. Czemu tego konowała posłuchałam nie wiem. Chłoniaki rzadko bywają dziedziczne. Jak mówiłam to długa historia, ale ja nie jestem pewna już teraz czy on w ogóle tego raka miał. Codziennie z jakiegoś raka wychodzę :) Ale nazajutrz wpadam w następnego. Fakt, że nie mam tego zawsze. To przychodzi i odchodzi. Całe szczęście :) -- 06 kwi 2014, 22:28 -- W dorosłym życiu (a dorosła jestem od ćwierćwiecza) byłam u lekarzy może z 5 - 6 razy i to chyba jak faktycznie miałam problem, to mnie pociesza, może potrafię podświadomie odróżnić problem prawdziwy od urojonego :) Nie licząc laryngologów, bo czasami miewam zapalenie ucha.
  18. Nie to, że znam się na anatomii, absolutnie, ale 3 cm to jeszcze odbyt jest, a polipy się w samym jelicie grubym robią... Zresztą, jak polip, to go usuną i będzie po herbacie. A skoro boisz się, ze go przeoczą, to im o nim wspomnij. Tam to sięgną i bez rury :) I tak podziwiam odwagę, że się zapisałaś i że cierpliwie czekasz...
  19. Żyłka w tyłku zdecydowanie nie jest objawem raka, ale rozumiem obawę :)
  20. Można mieć kilka raków, w końcu od czegoś są przerzuty. Jednak biorąc pod uwagę, że ostatnio sporo przytyłam i na dobrą sprawę nic mi nie jest, myślę, że zaawansowanie przerzutowe jest wątpliwe. Racjonalizuję ile wlezie, ale jak tylko mi się uda, to myślę, że przez racjonalizowanie przeoczę jakieś objawy... I kółko się zamyka :)
  21. A to jest jakiś pomysł :) Spróbuję :) Niestety, hemoroidy to moje najmniejsze zmartwienie... Hipochondria jest znacznie gorsza i upierdliwa. Obecnie rak dupy jest na tapecie przez te hemoroidy. Ale ogólnie mam raka żołądka, bo miewam zgagę (mam refluks), trzustki, bo mi się tłuszcz na brzuchu odkłada bardziej z lewej strony. To ostatnie też jest powodem podejrzeń o chłoniaka (mój brat umarł 4 lata temu na chłoniaka - czego nie jestem pewna, to długa opowieść, ale wyzwoliło to hipochondrię pełną gębą i na dodatek upewnienie się w tym, że chodzenie do lekarzy nic nie pomaga) i jedynym jego objawem fizycznym była powiększona śledziona - oczywiście nie gołym okiem. Chyba uczuliłam się na dezodorant, co oczywiście przywaliło mi pewnością, że mam raka górnych dróg oddechowych (cholera wie dlaczego akurat to). Co jeszcze na dziś... A, mam plamkę grzybiczną od kota, która już znika jak to plamka grzybicza, ale nadal nie jestem pewna odnośnie czerniaka. Reszta moich raków jest okazjonalna, jak akurat o jakimś czytam :) Tia, im więcej piszę, tym bardziej mi głupio, więc już skończę :)
  22. Ostatnio miałam spokój 2 lata. Teraz wróciły, bo utyłam i przestałam się ruszać (usprawiedliwiam się nadmiarem pracy - w domu pracuję, ale to bzdura), to i hemoroidy wróciły. Logiczne.
  23. To ja wiem, że każdy ma. Ja mam rodzinnie wypadnięte już dawno, ze 20 lat, czasami mi dokuczają i to wszystko - może kiedyś zdecyduję się na operację. Na razie na pewno nie, czopki pomagają.
  24. Dzień dobry, mogę się wtrącić? Zarejestrowałam się, bo mi rak dupy przykuł uwagę (przecudowne określenie:), a że właśnie jestem na niego "chora" (po jednorazowej krwi z ewidentnego i widocznego od wielu lat hemoroida, która więcej nie wróciła po czopkach Hemorectal, tak a propos polecania) i już od trzech tygodni przeczesuję net w poszukiwaniu potwierdzenia mojego śmiertelnego schorzenia. Z tym, że ja do lekarzy nie chodzę, bo boję się ich jeszcze bardziej niż raka - mam przede wszystkim chorobę białego fartucha i kiedyś faktycznie w jakimś gabinecie dostanę wylewu czy innej cholery (leczę się na nadciśnienie i dzięki lekom w każdym warunkach, nawet po wysiłku mam prawidłowe ciśnienie na różnych aparatach - wystarczy, że chce mi je zmierzyć moja ciotka, która jest emerytowanym lekarzem, mam 200/120 - paranoja upierdliwa). Ok, zanim się rozkręcę, bo ja generalnie wmawiam sobie wszystkie choroby świata, napiszę tylko, że może to okropne, ale pocieszacie mnie, że nie jestem sama w tym wariactwie jakim jest hipochondria. Ludzie dookoła tego nie rozumieją. Nie śmieją się, rozumieją, że mam problem, ale nie są w stanie zrozumieć tego co czuję, co zresztą nie jest dziwne.
×