Skocz do zawartości
Nerwica.com

Larissa

Użytkownik
  • Postów

    83
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Larissa

  1. A czemu miałabym? xd Co myślisz o użytkownikach tego forum?
  2. Sama juz nie wiem. Przejmujesz się krytyką innych ludzi?
  3. milena.ana, ja mam bardzo podobnie, tez poświęcam mnóstwo czasu by "Stac się idealna". Jestem chorobliwą perfekcjonistką i nie akceptuje przeciętności, szczególnie kiedy chodzi o mnie. Wszystko co robię, robię po to, żeby mój wygląd w końcu zaczął pasować do kanonu który sobie nałożyłam. To jest niemożliwe. Wiem o tym, ale nawet ta świadomość nie sprawia, ze przestaje. Ja ciągle próbuje...czuje sie trochę jak mój własny rzeźbiarz. Chce nadać sobie idealną formę. Wszystko to powoduje wieczne napięcie oraz ogromną frustracje. Bo to wieczna walka z samą sobą, brak akceptacji i niezadowolenie. A za tym idzie niska samoocena którą wiecznie próbuje ukryć. Ale wciąż nie mogę się z tego wyrwać. Z życia towarzyskiego tez zrezygnowałam ale o tym już mówiłam wcześniej. I nie przejmuj się, niech uważają cie za egoistkę. Ja tez czasami usłyszałam, ze jestem powierzchowna. Czasami sama sobie mowie, ze tak jest. Terapeuta powiedział, ze nie jestem powierzchowna, ze to choroba... może powinnaś tez tak na to spojrzeć.
  4. milion_kawalkow, nikt nigdy nie będzie w stanie wejść do twojej głowy. Nikt. Tak, to trochę rozczarowujące. Nie ty jedyna chciałabyś, aby ktoś tam wszedł, zobaczył i w końcu zrozumiał, mówiąc " Dobrze, już wiem, już rozumiem." Ale to niemożliwe i trzeba sie z tym pogodzić i męczyć, próbując czasami cos wytłumaczyć ludziom z niezbyt dobrym skutkiem finalnym. No i główkować sie jak ubrać w słowa niektóre uczucia, tak głęboko gdzieś wbite w umysł i powodujących wewnętrzne spustoszenie. I czy czują coś innego? Tak. Zapewne. Czują innych milion rzeczy i jeśli mają to szczęście, ze nie są zaburzeni, to możliwe, ze żyje się im trochę łatwiej, lub nie. Może po prostu inaczej.
  5. To trochę wygląda tak, jakbyś będąc na terapii bardziej skupiała się na psychologu niz na tym, po co faktycznie tam jesteś. Btw; Z tym mam identycznie akurat...
  6. Szczerze; nie oczekiwałabym dużego zrozumienia od normalnych ludzi. To co dzieje sie w umysłach niektórych ludzi, potrafi przekroczyć ich wyobrażenia. Nie zaznali tego i tamtego, wiec nie trudno sie dziwić, ze nie rozumieją, nie wytrzymują. U mnie jest identycznie. Lepiej liczyć tylko na siebie i próbować jakoś ułożyć sobie sprawy samemu, ewentualnie z pomocą psychologa i/lub leków, by postawiły na swoje miejsce to i owo w miarę możliwości.
  7. Ja mam tak, ze czasami paradoksalnie przybieram obojętna postawę i robię rzeczy których bym nie zrobiła, np. zajadam sie słodyczami kiedy normalnie staram sie tego nie robic, bo wiem, ze wpływa negatywnie na moja cerę... ale później myślę, ze co za różnica, bo i tak jestem brzydka i "łamie" własne zasady. A później sie obwiniam i zaczynam moje rytuały pielęgnacyjne w ramach rekompensaty. Błędne koło.
  8. adel, do chęci oszpecania siebie? możesz to trochę wytłumaczyć?
  9. adel, 3 lata. Ogólnie to trochę chaotycznie ta terapia wygląda. Zdarzyły mi się przerwy przez niewychodzenie wynikające głównie z braku chęci i lęku. Na ostatniej wizycie doszliśmy do martwego punktu, jakby już nie wiedział co ze mną zrobić a ja nie wiem co zrobić sama ze sobą... ale nie rezygnuje bo dobrze się od czasu do czasu komuś wygadać i wypłakać czy nawet pośmiać, bo mój lekarz to pozytywny człowiek. A u Ciebie jak z tym jest?
  10. Larissa

    Czy masz?

    Mam. Czy masz może jakieś zwierze?
  11. Na rodzajach terapii sie nie znam, ale moja w skrócie wygląda tak, ze mój psycholog mi tłumaczy i pokazuje, jak schematyczne jest moje myślenie, a od czasu do czasu zadaje jakieś ćwiczenie typu patrzenie sie w lusterko od kilku do kilkudziesięciu minut ale rzadko cokolwiek z tych rzeczy robię. Nie potrafię sie przełamać. Ciężki ze mnie pacjent adel, ja sobie właśnie rady nie daje... ale martwi mnie branie codziennie tabletek, nie wydaje mi się to zdrowe. A o efektach ubocznych nie wspomnę. I moze to zabrzmi absurdalnie, ale kiedyś jak brałam prozaca, to byłam spuchnięta na twarzy co bardzo mi sie nie podobało. Jakbym juz nie miała wystarczająco kompleksów.
  12. Larissa

    zadajesz pytanie

    Uwielbiam. Ostatnio obejrzany film?
  13. adel, nie biorę. Kiedyś brałam prozaca, ale nie pamiętam juz jak to było,w każdym razie, nie pomógł mi. Obecnie nic nie biorę, ale mój psycholog jest dość dziwny, nie jest raczej zwolennikiem leków ale chce znowu bym brała fluoksetynę, tym razem regularnie. Problem w tym, ze nie jestem przekonana i ciągle odkładam wizytę u psychiatry.
  14. Petek, ciężko mówić o jakimś życiu społecznym w moim przypadku. Ciężko nie popaść w izolacje kiedy nie wychodzi sie z domu a jak juz sie wychodzi, to unika sie kontaktu z ludźmi. Dysmorfofobia to nie jedyne zaburzenie z którym się zmagam i nie tylko ona utrudnia mi kontakty społeczne, ale sie do tego znacznie przyczyniła. W moim życiu jest pewna, ważna dla mnie osoba, ale to znajomość przez internet, nic więcej.
  15. Wydawało mi się, że to dotyczy tylko wymyślonych mankamentów, np. ktoś ma mały nos, a wymyśla sobie, że ma duży. Moje narzekanie na wygląd wszyscy terapeuci ignorowali:( Może nie wspominałam o tym często, ale po pierwsze wstydzę się tego, a po drugie nie lubię się powtarzać. Jeśli zdarzało mi się rezygnować z wyjścia z domu, dlatego że nie podobało mi się jak wyglądam, to chyba jest to poważny problem? Niestety, jeśli rezygnujesz z wychodzenia z domu przez wygląd, to nie zapowiada sie ciekawie. I to beznadziejne ze strony terapeutów, ze ignorowali twoje narzekania. Musisz wziąć pod uwage fakt, ze dysmorfofobia jest jednak mało znanym zaburzeniem i ponoc niektórzy psychologowie nawet nie wiedza o jej istnieniu albo zbyt malo o niej wiedza, bo nie odróżniają jej od zwyczajnych kompleksów. Ale to nie oznacza, ze jej nie masz. Na twoim miejscu poszukałabym jakiegoś dobrego psychologa i jesli okaże sie, ze twoje obawy co do choroby sa prawdziwe, to zacznij terapie. Ponoc im wcześniej tym lepiej...
  16. Larissa

    zadajesz pytanie

    Za wcześnie. A ty o ktorej godzinie najczęściej chodzisz spać?
  17. Mam identycznie. Tez sie wszędzie przyglądam. Musze miec non stop kontrole nad swoim wyglądem jak juz pofatyguje sie wyjść z domu ale każde lustro jakby pokazuje co innego... to trochę frustrujące, bo kończy sie na tym, ze nie wiem jak faktycznie wyglądam, ale wiem tylko, ze brzydko. To samo jest z aparatami. Nie robię sobie żadnych zdjęć z nikim, w rodzinie każdy ma zakaz robienia mi zdjęć czy nagrywania mnie np. na rodzinnych filmikach. Nie chce, by był po mnie jakiś ślad. Od czasu do czasu robię sobie zdjęcia na kamerce laptopowej ale niestety, zdjęcia tylko potwierdzają moje obawy. A o operacjach nawet nie mowie. Psycholog mówi, ze żadna z nich nie przyniesie mi ulgi... będąc świadoma zaburzenia i znając jego oblicze, wiem, ze może mieć racje. Ale i tak to nie wystarcza, wciąż mam plany zmienić to i owo.
  18. LadyMarmolade, aczkolwiek jest jakaś granica, możliwe, ze bardzo cienka, pomiędzy kompleksami, bo przyznajmy, każdy z nas je ma, a pomiędzy zaburzeniem jakim jest prawdziwa dysmorfofobia. Ale skoro stwierdzasz, ze nie znosisz swojego wyglądu, to juz ci współczuje, bo ja tez. Gdybym tylko mogła zapanować nad sobą, przestać w koncu godzinami myśleć o tym jak wyglądam, rozmyślać nad możliwościami operacji i jak zebrać na nie wystarczająco pieniędzy, pocieszać sie kupowaniem nowych kosmetyków i ciuchów z których satysfakcja mija równię szybko jak sie pojawia czy zebrać wystarczająco odwagi by zacząć wychodzić z domu i nawiązywać jakiekolwiek kontakty z ludzmi. Eh... siedzę w tym po uszy.
  19. Niczego nie jestem pewna w 100%. Twoj ulubiony kolor?
  20. Wznawiam temat, bo widzę, ze trochę wymarł. Ja zostałam zdiagnozowana jakieś dwa lata temu, moze więcej. Od tego czasu tylko sie pogarszało. Nie biore lekow. Chodzę do psychologa, ale ciężko mówić o jakiejkolwiek terapii. Przyznaje sama, nie umiem współpracować z psychologiem, nie widze sensu w tym co mówi ani w ćwiczeniach które mi zadaje wiec ten rozkłada ręce. Jak przekonać kogoś, ze nie jest brzydki, skoro za każdym razem kiedy staje przed lustrem, mogę śmiało powiedzieć, ze widzi potwora? Dysmorfofobia skutecznie niszczy mi życie o ile może być jeszcze bardziej zniszczone. Sa tutaj jacyś jeszcze dysmorfofobicy? Jak sobie radzicie? Da się to w ogóle wyleczyć?
  21. A czemu nie? możemy robić co chcemy. Ulubiony gatunek filmowy?
  22. Nie mam. Kiedy ostatnio były pite jakieś procenty? xd
  23. Larissa

    zadajesz pytanie

    To ja odpowiem na pytanie o mięsie: Nie, nie zjadłabym. Nawet zwierzęcego nie jem. Twoja największa obawa?
  24. Larissa

    zadajesz pytanie

    Lubie, od czasu do czasu, sama dla siebie. Bliżej ci do ekstrawertyka czy introwertyka?
×