witam wszystkich forumowiczow. mam problem sam ze soba, wydaje mi sie powazny, gdy ide ulica wydaje mi sie, ze mnie tak jakby podrzuca jakby jakis prad przezemnie przechodzil. gdy rozmawiam np z przelozonym mam to samo tyle,ze do tego jeszcze bladze wzrokiem i nie wiem jak sie zachowac. czesto trzęsą mi sie rece. duzo opuszczalem zajec np poniedzialek przed snem utwierdzalem sie w przekonaniu, ze ide na 100% lecz we wtorek rano juz szedlem ale w przeciwna str niz szkola. moj przyjaciel nieraz oberwal ostrymi slowami odemnie, bo bylem przekonania, ze jest niewporzadku, ze mnie obgaduje za plecami itp mimo, ze tak nie bylo. czasem mysle co by bylo gdyby mnie nie bylo juz na swiecie. gdy wstaje rano humor w miare dopisuje, potem sie zamartwiam z roznych powodow... uciekam z problemami w str uzywek na chwile jest lepiej ale co z tego jak ta droga prowadzi do upadku, ktory wydaje mi sie z dnia na dzien blizszy... jak myslicie to jakies moje wymysly, nerwica, depresja, a moze co innego??