Skocz do zawartości
Nerwica.com

toma

Użytkownik
  • Postów

    22
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez toma

  1. no ta paroksetyna to zwykly ssri...
  2. .Tomek, mialem 24h/7.paroksetyna mi pomogła.
  3. od samego poczatku chodzilem do lekarza, bralem rozne leki.najpierw rok mialem napady lęku, a potem to zmienilo sie w d/d
  4. sledz.elo, ja tez mialem jazdy od trawy.nie chce Cie zdolowac ale w moim przypadku niedlugo minie 2.5 roku odkad mam problemy.na szczescie teraz czuje sie lepiej.pozdro
  5. sledz.elo, ta derealizacja trzyma Cie ciagle,bez przerwy od zapalenia?czy bylo tak,ze zapaliles, zle sie czules, potem Ci przeszlo i wrocilo zupelnie znienacka? Jeszcze takie pytanie do wszystkich:) Tez macie uczucie zmęczenia i senności?Bo kompletnie nie wiem jak sobie z tym poradzic, nie będe przeciez calego dnia przeyspiał...d/d u mnie prawie przeszla, gdyby nie ta sennosc i wyjałowiona uczuciowosc to do pelni szczescia nic by mi nie brakowalo pozdro
  6. toma

    Strach przed schizofrenią

    super...to nas wsparłeś na duchu...Jeszcze ktos ma schizofrenie??smialo, lepsza nawet bolesna prawda
  7. toma

    Strach przed schizofrenią

    to potwierdzona informacja ze ewentualnie w ciagu miesiaca wychodzi choroba?
  8. Ja najpierw mialem przez kilka miesiecy napady paniki,a potem to minelo i pojawila sie ta jeb ana d/d( odrealnienie, mniejsze uczucia,poczucie obcosci, ciagle zmeczenie )Mam ja z dobry rok juz, z tym ze ostatnie miesiace troche lepiej bylo.Innie lekarze mowili,ze to na pewno nie choroba...ze to sprawa nerwicy, ciaglego myslenia, niepoukladanych stosunkow w domu..itp Jeszcze problem jest taki, ze bralem juz z jakies 8 lekow (ssri,neuroleptyki) i nie pomagaly.jedynie xanax mi bardzo pomaga
  9. 2 dni temu bylem prywatnie na trzeciej wizycie u lekarza.W sumie ta babka to bardzo dobry lekarz.Jest profesorem, ordynatorem szpitala, kierownikiem katedry psychiatrii uniw. med. itd. Powiedzialem jej po raz kolejny jakie mam objawy (takie jak kazdy tutaj wymienia) i jak uslyszalem co mi odpowiedziala, to myslalem ze to jakis zart... Mianowicie, zaproponowala mi pobyt w szpitalu, bo jak sama twierdzi sa to objawy depresyjno-lękowe, ale ona nie jest w stanie mi powiedziec czy to na tym sie zakonczy. Bo czasami bywa,ze takie sa poczatki czegos powazniejszego,schizofrenii. Dlatego uwaza, ze wskazany bylby pobyt w szpitalu,zeby zdiagnozowac co i jak.... Czy ja mam sie juz naprawde zegnac ze swiatem?Ku rwa... schizofrenii bałem panicznie od poczatku tej derealizacji...balem sie,ale w gruncie rzeczy kazdy tu pisal,ze derealizacja to na pewno nie schiza itp. i przez to bylem spokojniejszy.A teraz caly sie trzese po tym co uslyszalem...Jak ja mam zyc?jakie cele sobie stawiac?skoro w kazdej chwili wg niej moge seryjnie zwariowac...To jakis koszmar.Na sama mysl o szpitalu psychiatrycznym i chorobie psychicznej naprawde robi mi sie slabo...Mam ochote skonczyc ze soba
  10. może skończmy już mówić o objawach bo każdy kto doświadczył d/d wie czego sie spodziewać?Zamiast tego może pogadajmy jak z tego wyjść? co wam lekarze mówili? Ze swojej strony mogę powiedzieć, że jeżeli komuś bardzo d/d przeszkadza to wg mojego lekarza powinien wejść w branie niewielkich dawek neuroleptyków np zolafrenu. Lek nie jest zazwyczaj w nerwicy, ale właśnie słyszałem, że jako neuroleptyk jest to, że tak powiem działo większego kalibru, które może skutecznie wyeliminować takie objawy nerwicy jak d/d. Inną metodą jest intensywny wysiłek.Ważne żeby nie był to siłowy bo taki nie pomaga, tylko typowe aeroby. A więc bieganie, pływanie itp. Chodzi o to, żeby poczuć swoje ciało, fizycznie je odczuwać, a zarazem jak się człowiek naprawdę zmęczy to po prostu nie ma siły myśleć o derealizacji. Zresztą wiecie sami, że jak bardzo myślenie o tym potęguje ten stan. Trzeci sposób, który częściowo w moim przypadku polepsza mój stan to xanax. Nie działa on w ten sposób, że d/d całkowicie zanika, ale tak, że jestem spokojniejszy, nie myślę tak intensywnie o tym i po prostu jakoś z tą derealizacją da się żyć. Należy tylko wziąć pod uwagę, że benzo uzależniają, ale jak jest się w ciężkiej d/d to naprawdę człowieka ch** obchodzi czy to uzależnia czy nie. Ważne żeby teraz, w tym momencie choć trochę ulżyło Napiszcie co wam pomaga??wykombinowaliście coś jak to zmniejszyć?Jak lekarze to traktują? Nie wiem co o tym sądzicie, ale pisanie kolejnych 40 stron o tych objawach raczej nikomu nie pomaga, tylko dołuje. Nie lepiej zamiast tego dyskutować, dowiedzieć się jak długo to może trwać, co sprzyja temu stanowi, a co nie,dawać sobie wzajemnie rady jak się tego pozbyć??? Ludzie jedziemy przecież na tym samym wózku i celem chyba każdego z nas jest pomóc sobie!:) Więc umożliwmy to sobie:) Z góry wielkie dzięki Aha i proszę nie odbierzcie tego posta źle, że się rządzę, bagatelizuje wasze problemy czy Bóg wie co. Ja chciałbym po prostu, żebyśmy doszli do czegoś konstruktywnego, jakiś praktycznych porad itp. Mam nadzieje ze mnie rozumiecie pozdro
  11. jasne, że działa. Nie ważne co robisz, działanie utrzymuje się przez jakieś 6 godzin od zażycia. Niestety to tylko 6 godzin...
  12. K. dziewczyna wie o moich problemach i wie, że nie wybiegam daleko w przyszłość. Jasne, że chcę z nią być, chcę z nią spędzić całe życie ale jak ja mam myśleć o przyszłości, o moich marzeniach skoro TERAZ czuję się fatalnie.Ja myślę o tym, żeby jakoś przetrwać następny dzień. Na razie przyszłość rysuje się w ciemnych barwach(jeśli chodzi o mój stan), dlatego trudno mi myśleć w ogóle o jakiejkolwiek przyszłości anand22 w tym roku skończę 20 lat..Dlaczego szansę na ślub mają być minimalne?? Jeżeli można powiedzieć, że jesteśmy dojrzali i oboje jesteśmy przekonani, że to właśnie ta druga osoba jest tą naszą połówką [ Dodano: Dzisiaj o godz. 1:36 pm ] makanti ja też się zakochałem po uszy,miłość wniosła radość we mnie, ale nie można powiedzieć, że było tego dużo. Dlaczego?? Bo pech chciał, że tkwiłem a w zasadzie nadal tkwię w takiej derealizacji/depersonalizacji, że wiesz jak to jest z przeżywaniem uczuć... Sorry,że się tak użalam nad sobą...ale muszę..zrozumcie to proszę pozdro
  13. Niby mam rodzinę i cudowną dziewczynę ale tak naprawdę to ja nie wiem po co żyję...żyję bo tak trzeba, tak się przyjęło.Nie mam planów ani marzeń, żyje myśląc o tym co będzie za godzinę czy jutro
  14. toma

    [Łódź]

    siema. Również jestem z lodzi. U mnie jazdy czyli napady lęku, d/d zaczęły sie od zapalenia trawy. Jak ktoś chciałby pogadać to piszcie śmiało pozdro
  15. makanti no tak, Ty jesteś mądrzejszy. Lekarze na których ja opieram swoje zdania też są głupsi od Ciebie... Chcesz się licytować kto ma gorzej??nie ma sprawy Człowieku która Twoja wypowiedz wyrażała chęć pomocy??! Oświeć mnie Tak w ogóle nie wiem w jakich kategoriach rozpatrujesz pojęcie mądrość. I jak ma się do tego Twoje zachowanie. Mianowicie masz takie problemy o których lepiej żebym nie wiedział a mimo to jarasz zioło. Gratuluje "mądrości"
  16. makanti weź nie pisz głupot. Wszyscy lekarze do których chodziłem a uwierz mi że było ich dużo mówili mi jasno, że to jest od palenia trawy. Powiem Ci więcej w większości przypadków to oni słysząc jakie są moje objawy pytali mnie się czy paliłem. Ostatnio byłem u kolejnego lekarza. Prywatnego, podobno znakomity (sugerowałem sie opiniami z tego forum tak w ogóle..), z doświadczeniem itp.I zgadnij co powiedział ??? Ze to od palenia. Powiedział mi nawet parę rzeczy więcej, ale takich, że lepiej nie pisać, żeby nie dołować podobnych ludzi do mnie. Mogę tylko powiedzieć, że przyznał, ze około 20 % ludzi jest wrażliwych na trawę. I stąd biorą się takie stany. To jest po prostu normalna kolej rzeczy w przypadku ludzi wrażliwych na palenie. Jak jeszcze do tego zapali się mocnego skuna, zapije alko, i będzie się na czczo to efekty są gwarantowane. Więc proszę nie pisz rzeczy w stylu "a ja paliłem i jest wszystko w porządku". Jak jest w porządku to się ku**a ciesz że należysz do tych 80 % czy ilu tam. Pamiętaj tylko, że takimi tekstami wiele ludzi dostaję takie wewnętrzne pozwolenie na spróbowanie. No bo sobie pewnie myślą"skoro tyle osób paliło i nic im nie było to mnie też nie będzie". I wiesz co ci powiem tu zaczyna się właśnie dramat. Takie gówno w jakim ja siedzę od 1.5 roku, jak zwii czy jak Glorya viva l'arte!. Nie chodzi o prowadzenie jakiejś akcji w stylu "STOP trawie", chodzi o to, że każdy i tak sam zadecyduje czy jarać czy nie ale żeby przynajmniej miał świadomość czym to się może skończyć. Ze może całe życie przejarać i czerpać z tego radość ale równie dobrze może spróbować raz czy kilka razy i potem mieć na długo przeje*ane. A wiedz, że takiego stanu jaki mam, jak to się mówi nie życzę najgorszemu wrogowi i wszystko bym oddał żeby cofnąć czas.wszystko [ Dodano: Dzisiaj o godz. 3:55 pm ] wiecie przeglądam to forum i patrze ze w temacie strach przed schizofrenią jest już ponad 600 wypowiedzi a temat był przeglądany prawie 27 tysięcy razy. trochę dużo. Ja u siebie temat schizofrenii setki razy przerabiałem, niemal zawsze pytałem się z niepokojem lekarza czy ja może nie mam schizofrenii. Strasznie się jej bałem i boję się właściwie nadal. Ale teraz dochodzę do wniosku, że chyba łatwiej byłoby jak się ma schizofrenię. Przynajmniej można to skutecznie leczyć, tak że schizy nie występują. Można wtedy normalnie funkcjonować. Jestem ciekawy czy pomogły wam skutecznie jakieś leki???
  17. mia25 a jaki konkretnie sport uprawiałaś ?bieganie, pływanie? Mi regularne ćwiczenia siłowe ani trochę nie pomagają.. Błagam Was - niech jeszcze ktoś odpowie na moje pytania 2 posty wyżej .Tomek nie rozumiem Cię. Czy mój temat nie mógł pozostać jako osobny w dziale "nerwica lękowa"??Dlaczego został podczepiony do tego tematu - "Derealizacja. Depersonalizacja"?? Chciałem, żeby odpowiadzieli na niego ludzie, którym to albo przeszło albo ich stan się poprawił. Zakładam, że jeśli komuś d/d ustąpiło to ta osoba nie będzie wchodziła do tematu "Derealizacja. Depersonalizacja" gdzie głównie każdy opisuje swoje objawy. Myślałem, że jak to będzie osobny temat o wyjściu z d/d to taka osoba udzieli się tam, napisze jak wyszła. Ogólnie będzie większy odzew. Nie wiem czy mnie rozumiesz? Nie traktuj tego jako zarzutu czy coś. Ja już po prostu mam dosyć tego g*wna i kombinuje jak mogę, żeby z tego wyjść lub żeby ktokolwiek dał mi cień nadziei, że to jest możliwe... pozdro
  18. tak, nieźle to musiało wyglądać tym bardziej, że w moim przypadku byłem w garniturze bo cała sytuacja miała miejsce po zakończeniu roku szkolnego Ale nawet nie chce mi się śmiać z tego.Boże ile ja bym dał, żeby cofnąć czas...!!!
  19. Mogę Cię pocieszyć - u mnie ta je*ana przygoda zaczęła się tak jak u Ciebie - od jarania zioła. Nie byłem żadnym narkomanem ani nic, w życiu zapaliłem zioło kilka razy. Za każdym razem było pozytywnie, zaś ten ostatnie palenie (podobno był to jakiś mocny skun)skończył się IDENTYCZNIE jak u Ciebie. W jednej chwili nie wiedziałem co się ze mną dzieje, kompletna derealizacja, czas mijał tak pooowoli, serce biło mi jak oszalałe, do tego poczucie lęku, i takiej suchości w ustach, że normalnie dotykałem ręką twarzy sprawdzić czy ją jeszcze mam bo poprostu jakbym jej nie czul. Widzę że jedziemy na tym samym wózku. Jak chciałbyś pogadać to pisz śmiało prywatną wiadomość Pozdro
  20. Witam, mam 19 lat i pisze po raz pierwszy na tym forum, choć przeglądam je już od dobrych kilku miesięcy. Od ponad roku mam nerwicę lękową. Na początku typowe objawy - napad lęku, paniki,utrata poczucia równowagi, szybkie bicie serca itd. Gdzieś od maja br. napady lęku przeszły a pojawił się u mnie stały stan derealizacji i depersonalizacji. Ja już nie radzę sobie z tym. Mimo że leczę sie u psychiatry, byłem u psychologa,biorę leki stan ten nie przechodzi, wręcz czuję się coraz gorzej... Czytałem sporo tutaj o d/d i widzę, że jest ogrom ludzi zmagających się z tym g**nem. Dlatego wpadłem na pomysł, żebyśmy może usystematyzowali to trochę. Chodzi mi o to, aby ci, którzy doświadczyli tego stanu i im to przeszło/ ewentualnie d/d zniknęło, a wystąpiły inne objawy np typowe napady paniki odpowiedzieli na kilka pytań. Myślę, że pomoże to wszystkim nam zobaczyć ile ten syf mniej więcej trwa, jakie leki pomagają itp Proszę Was jak możecie to odpowiedzcie na pytania: 1 Co mieliście - derealizacje czy depersonalizacje czy zarówno to i to? 2 ile to u Was trwało? 3 jak silny był u Was ten stan d/d (wiem, że określenie jest bardzo trudne, być może niemożliwe, ale wiecie chodzi o oczacowanie tak mniej więcej. Jeden może doświadzczyć lekkiego stanu derealizacji, u drugiego jest to strasznie nasilone) 4 Jakie leki Wam pomogły?ewentualnie czy przeszło to samo bez farmakoterapii? Myślę, że najlepiej byłoby gdyby wypowiadały się osoby, które z tego wyszły lub czują znacząco poprawę Proszę admina o niepodłączanie tego posta do innego tematu. Liczę, że jeżeli będzie to osobny temat wywoła większy odzew...Zresztą już sam nie wiem Z góry dzięki wszystkim za zrozumienie
×