Skocz do zawartości
Nerwica.com

JohnLocke84

Użytkownik
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez JohnLocke84

  1. Kiedy najbliższe spotkanie? Chciałbym przyjść. Będę w ten weekend w Warszawie... -- 21 sie 2014, 22:00 -- Niedziela, 17? A może w sobotę ktoś ma czas?
  2. Nowy cios... matka na zaawansowanego raka.
  3. Kto chce pogadać, zapraszam na gg 51194118
  4. Wiara religijna to też choroba psychiczna.
  5. Zgłosiłem się na spotkanie konsultacyjne w OIK, ale nie wiem czy wytrwam do tego czasu (najbliższy czwartek). Moje gg: 50295135 - bardzo proszę o kontakt dziś! Jestem dość ekscentrycznym doktorantem z licznymi problemami. Przede wszystkim przeżyłem kilka zawodów miłosnych. Moja miłość życia, rozmyśliwszy się, wyrzuciła mnie w 2012 roku ze wspólnie wynajmowanego mieszkania. Wcześniej, po prawie trzech latach związku, inna dziewczyna ukradła mi moje badania naukowe dla osiągnięcia sukcesu we własnej karierze. Co jednak najważniejsze, mając 29 lat, przeżyłem już dwie śmierci bliskich mi dziewczyn. Poświęciłem wiele dla zapewnienia mojej koleżance, X, odpowiedniego leczenia (czerniak, terapia eksperymentalna). Jej nerwica i borderline, szantaże emocjonalne, nasz romans, jej umieranie... wszystko długo trwające... to mnie bardzo zniszczyło. W zeszłym roku związałem się z Y, również borderline, ale i depresja, problemy z uzależnieniami, zaburzenia odżywiania... rzuciła mnie w niezgodzie 30. grudnia, dzień przed Sylwestrem i moimi urodzinami, które tradycyjnie spędziłem sam. 19. stycznia br. popełniła samobójstwo. To najpoważniejszy cios w ostatnim czasie dla mnie. Ale różnych dziwnych sercowych historii było wiele więcej. Przykład? Dziewczyna mnie rzuca, w każdy weekend przyjeżdża do mnie, śpimy z sobą, ona przypomina, że nic nie czuje. I tak w kółko. W końcu kontakt się urywa. Ona znika. Pojawia się znowu po dłuższym czasie, twierdząc, że wpadła z kimś na dyskotece i żebym się przyznał, że to moje, bo będę dobrym ojcem, bo jestem dobrym człowiekiem, ale ona i tak mnie pokocha... Zgodziłem się. Okazało się, że to lyko ze stresu jej się okres spóźniał. Więc zniknęła na zawsze z mojego życia. Tak bardziej krytycznie o sobie teraz. Ogólnie, każdy zawód miłosny wzmagał we mnie poczucie bliskości, seksu... wchodziłem w coraz to kolejne związki, romanse... Chyba mało która partnerka traktowała mnie poważnie. Sam wpadłem w 'depresję'. Przez większą część roku 2013 leczyłem się prywatnie psychiatrycznie, diagnoza: nerwica depresyjna, brałem fluoksetynę, wywiad był jednak powierzchowny i nie brałem udziału w żadnej psychoterapii. Obecnie się nie nie leczę, samobójstwo Y bardzo pogorszyło mój stan. Nie panuję nad emocjami, złością, smutkiem, żalem, zazdrością. Od lat psychomanipuluję ludźmi, domagam się seksu, deklaracji przyjaźni, miłości... W ciągu ostatnich lat straciłem moich przyjaciół - ich różne zachowania uznawałem za niewybaczalne zdrady przyjaźni, szczególnie gdy chodziło o relacje moimi znienawidzonymi byłymi. Odsuwałem innych i odsuwałem się sam. Poza tym wielokrotnie przyjechałem się na naprawdę fałszywych znajomych i przyjaciołach i obecnie nie mam NIKOGO do kogo mógłbym się zwrócić o pomoc, np. rozmowę przy piwie lub kawie. Samotność mnie dobija. Szukałem na siłę związku i miłości, deklaracje i łóżko wyprzedzały solidne fundamenty relacji. Te moje problemy, przedłużające się stany depresyjne, prokrastynacja - sprawiły, że bardzo zaniedbałem mój doktorat. Dodatkowo, moja obecna sytuacja finansowa jest kiepska. Proszę o pomoc, bo realnie obawiam się samobójstwa w najbliższym czasie. Moja nerwica depresyjna bardzo się zintensyfikowała po śmierci Y. Obawiam się, czy przypadkiem nie mam schizofrenii, a tak czy owak leki i psychoterapia są mi chyba teraz niezbędne, bo nie radzę sobie z emocjami, lękami, ludźmi, popędem seksualnym... Ale na dziś potrzebuję człowieka. Blisko. Jest ktoś z Warszawy?
  6. U mnie dokładnie tak jest ;(
×