Próbuję odczekać. Może ten ból minie.
Nie mija
Od paru tygodni mieszka u nas moja mama - z postępującym porażeniem nadjądrowym.
Jest łagodna, pokorna, bez kaprysów i nawet ....bardzo pogodna.
Wymaga opieki przez 24 godziny na dobę. Trzeba ją karmić, myć, ubierać.
Ale to nie jest aż tak uciążliwe jakby się mogło wydawać.
Jeszcze 2 m-ce temu nasze życie było leniwe, wygodne, komfortowe wręcz...
Teraz choć bardziej męczące, ale za to więcej w nim sensu.
Od tego serce nie pęka....
Wykańcza mnie moja młodsza córka - niby dorosła juz kobieta (23 lata)
Taka cudna jeszcze niedawno
Pomocna, zaradna, ciepła...
To m.in. z jej inicjatywy sprowadziliśmy mamę do nas.
Deklaracje pomocy, zapał, pomysły.
A teraz koszmarny chłód, szantaż emocjonalny, potworne słowa, krzyki, pretensje, ośmieszanie, kpiny.
...
nie mogę o tym jeszcze pisać
Dławię się powstrzymywanym szlochem
Nie mogę pisać/mówić źle o moim własnym dziecku ani mężowi, ani drugiej córce, ani przyjaciółkom, ani obcym osobom
Czuję się z tym ohydnie ...jakbym spiskowała przeciwko niej
Przecież to moja, ukochana....