
Ola*91
Użytkownik-
Postów
20 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Ola*91
-
Próbowałam nieraz rozmyślać nad tym dlaczego taka jestem. Nie wiem. Od dziecka czułam, że nie pasuję do otaczającego mnie świata. Nie lubię przebywać w tłumie ludzi, nie lubię hałasu, towarzystwa, które pije, pali, imprezuje. Gdy znajomi zapraszali mnie na takie spotkania czułam się obco, jak w klatce z dzikimi zwierzętami, modliłam się w duchu żeby jak najszybciej znaleść się w swoim pokoju. A ci ludzie patrzyli na mnie dziwnie. Od zawsze martwilam się wszystkim, żeby wszystko było dobrze, żebym nie przyniosła wstydu. Miałam wiele wpadek w rodzinie, typu że nie poznałam własnej ciotki, czy znajomego z wioski, ktorego uznalam za obcego i powiedziałam ze nie wsiąde z nim do samochodu bo nie wsiadam do samochodów z obcymi, i cała rodzina szczególnie moje rodzeństwo naśmiewali się ze mnie. Co ja na to poradzę, że nie mam pamięci do twarzy. Ciągle gdzie się nie pojawię jetsem dla kogoś po smiewiskiem. Chciałabym być uwazana za wartościowa osobę, z którę ludzie pragnęli by spędzać czas, nie na iprezach, tylko chciałabym czuć się potrzebna, chciałabym żeby ktoś mnie pokochał. Jestem dnem, kobieta od matematyki była kolejną osobą, która to potwierdziła.
-
Przyznam skromnie że na studiach idzie mi bardzo dobrze, zakuwać trzeba ale tak to jest na farmacji. Przykro mi jak prowadzący poniżają mnie, za to ze czegoś nie umiem. Nie tylko mnie. Inni radzą sobie z tym, śmieją się z tego. Ja nie potrafię. Jak spotyka mnie w życiu coś miłego, czuję się potrzebna to od razu automatycznie widzę scenę jak stoję pod tablicą i jestem poniżana i radość zycia znika. Albo jak ktoś mówi do mnie " Ola jaka ty jestes wspaniala, tak Ci dobrze idzie na takiej uczelni... oh i ah" to wtedy tez to mi się przypomina i nie wierze w to, co mówi ta osoba do mnie. Może dlatego nie spotkałam nikogo bliskiedo, że chodzę smutna, zamyślona bo przykro mi i tyle. Ta cała sytuacja z matematyką miała miejsce w listopadzie a ja nadal nie moge o tym zapomnieć
-
Próbowałam wpatrzona w lustro mówić takie słowa, że jestem piękna, wspaniała. To są kłamstwa. Nie umiem siebie akceptować koniec i kropka. Tak łatwo powiedzieć "zmień swoje życie, zmień swój charakter". Mam 23 lata a nigdy nie byłam w związku, może przeznaczone mi życie w samotności... Chciałabym aby kiedyś pokochał mnie mężczyzna moich marzeń. Skoro nikogo nie poznałam, chyba będę sama. Nie szukam miłości, w sumie nawet nie chce teraz być w związku, ropoczęłam nowy kierunek studiów na wymarzonej uczelni, boję sie tylko ze 5 lat minie tak szybko i będę starą panną. Nie uważam siebie za atrakcyjną, chociaż często słyszę kompementy na temat swojej urody ale od panów po 30, częściej po 40. Ubieram się skromnie, nie umiem robić makijażu jak inne dziewczyny przydymione oko itp. Chciałabym abym została pokochana taka jaka jestem. Ale kto na mnie zwróci uwagę? Mam już dosyć użalania się nad sobą, muszę się z tym pogodzić. Przeprasza,że nie odpisywałam tak długo, mam urwanie głowy na uczelni.
-
Na forum opisałam tylko jedną kompromitującą mnie sytuację, właśnie z tą kobietą, oprócz tego że na mnie nakrzyczała to jeszcze słyszałam za plecami śmiechy i nie chce wiedzieć co ludzie pomyśleli sobie wtedy o mnie. Takie sytuacje często mi się zdarzają, mam w dodatku nie miłe wspomnienia ze szkoły, kiedy wszyscy na mnie patrzyli i śmiali się ze mnie bo zrobiłam coś co wg nich było powodem do śmiechu, np wyraziłam swoją opinię, czy na szkolnej Wigilii jadłam ciasto sztućcami bo byłam pewna że to ryba w panierce, może to dla Was tez bedzie powód do śmiechu. I później teksty typu: Ola wymiatasz, niezła jesteś, gratulujemy Ci. Te wszytskie sytuacje, one kumulują się we mnie i wybuchają tak, że zamykam się w sobie albo zaczynam mysleć o samookaleczaniu, że powinnam siebie w ten sposób karać, wycinać sobie na skórze nożem to za co zostałam wyśmiana. To jest chore. Czasami boję się że kiedyś zrobię cos strasznego.
-
Własnie, jest wszystko ok, fajnie plynie czas az nagle mam przed oczyma obraz kiedy jestem kompromitowana, ludzie sie ze mnie smieją. Czemu.takie sytuacje zdarzają sie w moim zyciu caly czas? Nie chce byc claunem :-(
-
Zdziwisz sie ale zdalam matematyke na 4. Trzy lata bez matematyki w moim przypadku to czas kiedy moga uleciec podstawowe rzeczy z glowy. Nie poruszam tematu tylko o tej kobiecie. Ludzie traktuja mbie albo jak powietrze albo jakdziwoląga albo jak nieudacznika. Czy wiesz jak boli ponizenie? Nie mam zalu do tych osob. Wybaczam im. Tylko codziennie widze w lusteze kupę blędow, pomylke.
-
Łatwo jest mówić, abym zmienila swoje zycie. Nie da sie tak od razu nie zwracac uwagi na sklowa ktore ranią. Moze powinnam sie z tym pogodzic. Kiedys kolezanka doradzala mi abym codzien mowila sobie ze jestem glupia beznadziejna ze wtedy latwiej mi bedzie znosic upokorzenia wsrodludzi mądrzejszyxh ode mnie. Ale ja tak nie chce. Zalezy mi na tym abym byla wyksztalcona,abym miala dobre wyniki na studiach, abym odnosila sukcesy. Pograzam sie w rozpacztygdy cos mi nie wychodzi, np martwie sie ze nie zdam kolokwuum czekam na wyniki i spodziewam sie niedostatecznej oceny i nie moge sie z tym pogodzic. Nie chce byc idiotką, a nią jestem. Nikt tego nie zmieni. Nawet Wy mi nie pomozecie chociaz bardzo mi mo ze czytacie moje uzalanie sie nadsoba. Kto pokocja nieudacznika takiego jak ja. Marze ze kiedys spotkam mezczyzne dla ktorego bede skarbem. Ale to nierealne. A nawet jakbym spotkala to zostawi mnie bo zobaczy jaka jestem. Czy mija wrazliwosc moe byc zaleta? Nie sadze. Bedzie tylko odstraszac.
-
Wiem nikt nie jest doskonaly. Ja nie moge zapomniec tych sloe. Tak bedzie przez cale moje zycie?
-
Aktualne studia - farmacja- są moim wyborem, wyłącznie moim i jestem zadowolona. Rodzice chcieli abym studiowała lekarski. Moi rodzice lubią się chwalić, ze ich dzieci to są najlepsze, najmądrzejsze itp. Jak jestem w takiej sytuacji gdy ktoś mnie chwali ale ty jesteś mądra, farmację studiujesz, to taki ciężki i wspaniały kierunek itp to od razu widze siebie pod tablica jak ta kobieta mnie poniża prze ludźmi i inni myślą sobie o mnie po co tu przyszłam skoro nie umiem prostych rzeczy z matematyki na poziomie dzieci z gimnazjum. Co dzień gdy budzę się słysze to wszystkie słowa, przecież ja jetsem starsza od wielu osób na moim roku i tam było tyle osób, które na pewno sobie pomyślały że jestem kretynką, idiotką z "ukończonymi studiami", że jak ktoś mógł mi wręczyć dyplom i jakim cudem dostałam się tutaj. Jestem zerem, nic tego nie zmieni. Przez cale 5 laqt bede mieć zajęcia w budynku gdzie była ta matematyka i będę to wszystko sobie przypominać. Ta kobieta krzyczała też na innych że nie umieli wzorów czy nie przygotowali się z poprzedniego materiału ale ja się tak zbłaźniłam, to tak jak bym nie umiała pisac czy czytać. Nie potrafię o tym zapomnieć. Ludzie na pewno mają większe problemy, ale to mnie na prawde boli, uwierzcie, a inni na pewno się ze mnie śmieją , wiem to bo w grupce przy mnie śmieją się z innych że tamtego nie zdali itp a za moimi plecami nie chcę wiedzieć co o mnie sądzą. A ta kobieta będzię o mnie powiadac przez lata że miała taką studentkę co nie umiała podstawowych rzeczy z matematyki. Podsumowując jestem nieudacznikiem, czasami to słyszę od rodziców, rodzeństwa gdy mi coś nie wychodzi czy coś przypadkiem zepsuję, nikomu zerem.
-
To mądre, mocne słowa. Próbuje nie myslec o tym, udowadbiac sobie ze jestem lepsza ale mito nie wychodzi. Ciesze sie z dobrze zdanego kolokwium wszyscy mi gratuluja ale radosc szybko mija bo nagle przypominam sobie ta niemila sytuacje i slowa tej kobiety. W dodatku mam juz licecjat z biotechnologii u tam wkuwalam wszystko na pamiec i niewiele pamietam. Uczylam sie na pamiec zeby odnosic sukcesy i to stracone 3 lata w dodatku tyle puebiedzy zostalo stracobych. Przeciez rodzice mogliby za te piebiadze zribic tyle rzeczy. Wszystko przez to ze kiepsko napisaalam mature i po skonczeniu licencjatu dostalam sie na eymarzony kierunek na Uniwersytecie Medycznym. Ludzie na uczelbi mowia Ola jaka ty jestes madra juz skonczylas jden kierunek a ja nic nie pamietam a wbdodatku jakby sie dowiedzieli ze nie uniem tych funkcji rysoqac to by mnie wytykali palcsmi. Nie jestem zdolna zgodze sir z tym ze jestem ambitna. I przykro mi ze moja znajoma jest bardzo zdolbs jest geniuszem dostala sie na ten san kierunek od razu po maturze i juz prawie jonczy studia a ja dopiero na 1 roku. Pamietam jak byla dumna gdy odbierala wybiki z matury a ja plakalsm 3 dni w poduszke. Ale w koncu sie udalo. Tlumacze sobie ze przeciez musze miec jakies zdilnosci i wiedze bo sie distalam na taki oblegany kierunek medyczny., mimo tego ze nie chodzilam nsa korepetycje itp. Jak zapomniec o tych przykroscisch, o upokorzeniach? Jak zyc na nowo?
-
Zaczela na mnie krzyczec przy wszystkuch ze nie umialam narysowac wykresu funkcju. Po piewsze po 3 latach bez matematyki nie pamietalam wiele rzeczy z liceum, po drugie im ona bardziej krzyczala to ja tym badziej sie stresowalam.Mowila ze to wstyd jak tak mozna itp. Mam skonczony licenxjat a teraz rozpoczelam kierunek medyczny. Nie moge sie z tympogodzic ze tak sie stala bo ona udowodnila mi ze jestem warta 0 . Po za tym to mnieboli jeszcze bardziej jak pomysle ze mam wyksztalcenie wyzsze tzn ze jestem jeszcze glupsza biz bylam w liceum. To sie stalo kilka mieiecy temu a ja wciaz mam to w glowie. Inni wtedy o mnie pomysleli ze jestem idiotka z dyplomem. Gdy jedtem gdzies ze znajomymi czy z rodxiną spedzam wolny czas jest super dopoki nie przypomne sobie tego zdarxenia. Wtedy uciekam przed ludzmi zamykamsie w pokoju i nie moge uwierzyc ze jestem takim nieudacznikiem. -- 28 mar 2014, 12:50 -- Jestem zerem.
-
Hej, nie dawno zostam ponizona przez prowadzącą na zajęciach na studiach. Nie wiem jak sobie z tym poradzic. Wciąz w glowie mam jej slowa. Jest mi wstyd, ze jestem tępa i jestem nieudacznikiem. Gdy wszystko jestok gdy np chce odpoczac albo uczr sie to znowu slysze te slowa i nie moge sobie poradzic. Ja jej z glebi duszy wybaczylam. Nie moge jednak wybaczyc sobie. Co robic? Jak z tym zyc?
-
W szkole rodzice dużo ode mnie wymagali. Miałabym najlepsza, aby wszyscy zazdrościli im tak uzdolnionych dzieci, wkuwałam na pamięć co się dało żeby mieć pasek na świadectwie, żeby przez kilka minut podczas odbierania świadectw byli ze mnie dumni. Marzyli abym dostała się medycynę. Nie udało, słabo napisałam maturę, cud że dostałam się na biologię. Ukończyłam licencjat i dostałam się na farmację. Tutaj jest zadowolona bo robię to co mnie interesuje. Tylko, że mineło 3 lata od liceum, nie pamiętam materiału z chemii, matematyki z liceum i wiele razy zostałam poniżona przy całej grupie przez prowadzących że jestem tępa i wstyd że nie umiem z matematyki np narysować funkcji, stres przy tablicy robi swoje, a po za tym 3 lata bez matematyki to dużo. W dodatku przecież mam wykształcenie wyższe a ja nie potrafię takich prostych rzeczy np z matematyki. To bardzo boli, te słowa które nieraz słyszałam choc to było kilka miesięcy temu to strasznie bolą. Młodsi ode mnie są bystrzejsi i mądrzejsi, a ja jestem nieudacznikiem, jak skończę studia to będę mieć 28 lat. Młodość mi przeleci w książkach
-
Oczywiście, że sie do niego odzywałam, jak bym sobie poradziła bez niego i szybko uwinęłam się z ćwiczeniem. Znajomi, rodzina zwracają mi uwagę że za dużo biorę sobie do serca. Ale ja nie umiem inaczej, to boli gdy się starasz a i tak ktoś powie Ci coś niemiłego. Wrażliwość jest piękna ale jednocześnie jest przekleństwem, mam niesamowitą wyobraźnię, kiedyś poswięcałam czas sztuce. Ale jak napisałam to ciężkie brzemię bo mimo że dzień zacznie się pięknie ktoś nieuprzejmie zwróci mi uwage np w autobusie, czy w sklepie i koniec tego pięknego dnia.
-
Często słyszę te słowa. Łatwo powiedzieć bronić się przed prowadzącym, zaczniesz coś pyskować i możesz ponieść niemiłe konsekwencje. Tak to już jest, że ja tej uczelni studentów traktuje się jak zwierzęta. Po za tym nie chcę się w życiu ciągle bronić, nie chce żyć po to by walczyć tylko żyć dla kogoś. Tylko czemu ciągle spotykam na swojej drodze nieprzyjemnych ludzi. Nie jest łatwo zapomnieć o takich rzeczach. Boję się ze w przyszłości przez to martwienie się wpadnę w jakiś nałóg, już gdy jestem zdenerwowana albo przygnębiona to myślę o alkoholu i wyobraża sobie czego bym się napiła. Całe moje życie będzie jedną wielką przykrością. Ja już sobie nie daje rady.
-
Prowadzącemu zajęcia? To nie jest dobry pomysł. W sumie udowodnił mi czego jestem warta.
-
To nie jest takie proste że wezmę tabletkę i wszystko minie. Gdyby tak było nie pisałabym o tym na forum. Ciągle widzę tą sytuacje, kiedy ten człowiek mnie upokarza przy wszytskim, wiem ze moze źle zrobiłam, za bardzo się pospieszyłam z tym doświadczeniem, ale to nie powód, żeby tak potraktowac drugą osobę. Mam wrazenie ze On krzyczy na mnie najbardziej. Jestem zerem. On tylko mi to udowodnił. Dla innych osób jest uprzejmy, tylka ja jestem takim wybrykiem natury że nawet On to dostrzega. Chcę zniknąć, przestać byc obiektem upokarzania, fatum którego ciągle pech spotyka, z którego ludzie maja ubaw. Są dni kiedy ten człowiek mnie chwali, że dobrze mi idzie itp, a są też takie jak wczoraj kiedy chce się zapaść pod ziemię i one częściej zdarzają się w moim życiu.
-
Czy mężczyzna chciałby mieć żonę, która wraca zapłakana z zakupów bo ktoś na nią krzyknął, czy upokorzył przy znajomych? Wydaje mi się że mężczyźni wolą kobiety twarde, które zawsze umieją wyjść z sytuacji z honorem, uśmiechem, podniesioną głową, a nie takie które będą cały dzień użalać się nad sobą, że ktoś udowodnił im że są beznadziejne.
-
Witaj LatajacyHolender. Jak Ty sobie z tym radzisz?
-
Witam wszystkich. Przypadkiem znalazłam to forum i mam nadzieję ze odnajdę tu pocieszenie. Jestem studentka farmacji. Cierpię na nadmierną nadwrażliwosć. Biorę sobie dużo rzeczy do serca. Wczoraj na zejęciach Pan na mnie nakrzyczał za to ze nie zrobiłam jednego doświadczenia. Nie wiedizałam jak go zrobić inie chciałam się do tego przyznać bo wiedziałam ze na mnie nakrzyczy. Myślałam że wszytko będzie dobrze, ale jednak dowiedział się o tym i powiedział mi przy całej grupie żebym się do niego więcej nie odzywała, zabolało mnie to bardzo, mimo tego skończyłam ćwiczenie jako piersza w grupie. Takie sytuacje często mi się zdarzają, w sklepie, na ulicy coś ktoś powie przykrego co mnie przeszyje. Wydaje mi sie że to moje przeklenstwo, że inni nie maja takich sytuacji w życiu. Jestem zerem, dnem, nieudacznikiem. W takich chwilach zamykam się w sobie, unikam ludzi. A często się to zdarza. Mam 23 lata i nigdy nie byłam w związku. W ogóle kto zechce takiego nieudacznika za żonę. Może powinnam życ w zakonie, czasami tak sobie myslę. Nie wiem co Bóg przygotował mi w zyciu, dowiem się z biegiem czasu. Jak wyleczyć się z takich odczuć? Takie sytuacje będą zawsze miały miejsce. Wybaczyłam temu Panu, tak jak wybaczyłam innym którzy mnie zranili, ale nie mogę o tym zapomnieć, jak jets bardzo źle to mam myśli samobójcze, lepiej by może było gdybym nie istaniała. Prosze o pomoc. Ola.