Skocz do zawartości
Nerwica.com

julie.pld

Użytkownik
  • Postów

    20
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez julie.pld

  1. Nie polecałabym Ci... potrzeba ogromnej samokontroli, żeby nie wpaść w benzodiazepinowy ciąg. Ja się boję, bo już raz odstawiałam afobam i myślę, że to samo odczuwa narkoman na głodzie. Propranolol na telepawki i szalejące serducho albo hydroxyzyna na wyluzowanie.

  2. Po trzech dniach lepiej się nie sugerować. To normalne, że samopoczucie będzie wahać się jeszcze przez pewien czas. U mnie mimo dłuższego okresu brania wciąż zdarzają się chwilowe zjazdy. Nauczyłam się, że lek wspomaga, ale nie ulecza. Trzeba dać sobie prawo do gorszego samopoczucia.

  3. julie.pld, a co Ci bylo po Esci?[

     

    co do Esci...

    Przede wszystkim przeszkadzało mi odczucie bycia pod wpływem leku. Bardzo wyraźnie czułam, że wchodzi we mnie cała ta chemia.Później ciągłe oczekiwanie na poprawę, której się nie doczekałam. Wzrost wagi, bardzo duży. Multum zatrzymanej wody. Ospałość i brak motywacji do wszystkiego oprócz jedzenia. I pogłębiający się depresyjny nastrój, chociaż nie brałam leku z powodu depresji .

  4. Ja p... nie wiem co robić od wczoraj mam ciągle nawracające myśli żeby ze sobą skończyć. Jest w miarę normalnie, tylko czuję ciągły niepokój i nagle jep, "a może by tak ..." bez powodu właściwie. Chyba ta Wenla mi się nie przyjęła ...

     

    Nic nie rób. Siądź spokojnie i wyślij mi wiadomość na maila lub priva. Tylko nie skacz :)

  5. Mi lekarz proponował zamianę wenli na fluo , ale osobiście się bałam...Do wenli mam swego rodzaju zaufanie, nie czuję się jak tablica Mendelejewa (patrz: escitilopram). Wenla włącza u mnie bardzo racjonalne myślenie i zmusza do pracy. Poza tym nigdy w życiu nie śmiałam się tyle, co teraz.

     

    Gdybym miała córkę nazwałabym ją Wenlafaksyna, a syna Efectin :mrgreen:

  6. Drodzy...

     

    Od miesiąca jadę na wenfli, w dawce 150. Poza zmniejszeniem apetite, lekkimi ciarkami po głowie, zero działania przeciwlękowego i przeciw apatii.

    Czy branie fluoksy przez 5 lat (działanie pozytywne już po 2tyg.) mogło mieć na to jakiś wpływ? Czy oczekiwać, że wenfla się jeszcze rozkręci czy to już raczej po ptokach?

    (depakine,trittico, nic nie pomogły).

     

    :bezradny:

     

    Trittico raczej w niczym poza spaniem nie pomoże. Na pewno branie fluo przed wenlą nie ma wpływu na Twój obecny nastrój. Opcja 1: wenla nie jest dla Ciebie, nie służy Ci wychwyt zwrotny noradrenaliny, opcja 2: za krótko bierzesz.

  7. No i nowa przyjaciółka na pokładzie. Po 5 miesiacach bezowocnego romansu z Escitalopramem teraz jestm z Wenlą... ponoć fajna jest. Zobaczymy. Dzisiaj rano był nasz pierwszy raz. Na razie delikatnie 75 mg.

    Mój romans z escitilem również był bezowocny, chociaż....no tak...brzuch na nim wyhodowałam :)

  8. Witam wszystkich ,

    Uznałam , że podzielę się z Wami swoją historią z wenlafaksyną. Pierwszy raz wzięłam wenlę we wrześniu ubiegłego roku pod nazwą Symfaxin ER. Początkowa dawka 37,5mg. Po tygodniu awans dla wytrwałych- 75mg. Jako że byłam w złym stanie psychicznym (silna nerwica lękowa) , to wejście w lek było dość trudne, ale cały czas miałam nadzieję na szybką poprawę. Myślę, że w im gorszym stanie psychicznym znajdujemy się w chwili podjęcia leczenia wenlafaksyną, tym gorszych objawów ubocznych doświadczamy w pierwszych dniach brania leku. Organizm broni się w ten sposób przed działaniem leku, który ma za zadanie wyeliminować lęk , którego poziom zwiększa się wtedy jeszcze bardziej. Ale silne objawy uboczne, oczywiście o ile utrzymują się nie dłużej niż kilka dni, świadczą również o tym , że lek działa. Przeżyłam pierwszy tydzień , w trakcie którego naprawdę nie było mi miło (nudności, zawroty i bóle głowy, zdwojony lęk, panika, depersonalizacja) , wspomagając się hydroxyzyną i tabletkami Persen Forte. Potem wenla zaskoczyła, zwiększyłam dawkę do 75mg po miesiącu, gdzie objawy zdążyły się już wycofać, i choć cały czas byłam bardzo podejrzliwa i kontrolowałam się, czy lek aby na pewno działa, to podświadomie wiedziałam , że kryzys minął. Wrócił sen, uśmiech, radość i napęd do działania. Wróciło dbanie o wygląd i relacje z otoczeniem. Niestety chybiona okazała się dla mnie większa dawka wenli. Coraz bardziej nasilały mi się palpitacje serca, tętno skakało do 100-110 w spoczynku (!). Zaczęło się nerwowe tupanie nogą, bardzo szybkie chodzenie, bieganie- po prostu napęd był za duży i zaczął nasilać w rezultacie lęki. Wizyta u innego psychiatry. Decyzja- zmieniamy na escitilopram. W porównaniu do objawów ubocznych wenlafaksyny, był to po prostu koszmar nie do przeskoczenia. Potworne lenistwo, wręcz wegetacja. Totalny brak samokontroli w jedzeniu, a apetyt nie do wytrzymania. Lodówka- łóżko, lodówka- łóżko. Nastrój - tragedia...płaczliwość, zmienne nastroje, niechęć. Gdy zaczęły wracać objawy lękowe , udałam się do kolejnego psychiatry. Tym razem wszystko okazało się strzałem w dziesiątkę. I pan doktor i wenlafaksyna, do której wróciłam , jednak w mniejszej dawce. Działa! 37,5mg , czwarty miesiąc brania. Jest świetnie. Serducho czasami przyspiesza,ale nie zamieniłabym na nic swoich napadów śmiechu i chęci do robienia wszystkiego. Jak na razie wenla jest dla mnie numerem jeden, a przeszłam już kilka specyfików , z czego escitil okazał się totalną klapą, a 20 kg , które przybyło mi w ciągu krótkiego czasu brania, nie chce w dalszym ciągu mnie opuścić. Ale przy wenlafaksynie apetyt nie jest zbyt wygórowany, więc liczę, że to kwestia czasu i ćwiczeń. Pozdrawiam wenlafaksynowców!

×