Piątek, czy ktoś z was właśnie ten dzień uznaje za najgorszy w tygodniu ?, weekend dla większości społeczeństwa (tej normalnej) czas spokoju i zabawy , dla mnie dam tutaj jako przykład dzisiejszy dzień;
zaczęło się od dość zabieganego ranka -nawet lekko popołudniu jeszcze miałem co robić a najważniejsze mniej czasu na MYŚLI , od pewnego czasu nienawidzę myśleć (dziwne ?) nie koniecznie , dla mnie myślenie to czas największego leku bo własnie wtedy uświadamiam sobie że tylko przez swój charakter jestem tym kim jestem, a nie osobą którą chciałbym być.
Wracając do głównego-gównego wątku im póżniej tym gorzej , nie mam co robić ,czym zaprzątnąć czasu byle by leciał, on sam zwalnia nie wiem czy chce mnie jeszcze bardziej upokorzyć ale czuć że wszystko przeciwstawia się i walcze z samym sobą,.
Brak przyjaciół,dziewczyny a nawet kolegów..., wolne wieczory to coś czego nie cierpię właśnie teraz czuje jakąś dziwną przeszywającą pustkę, podobnie do czegoś co poprzedza wymioty, lecz ona nie mija ona trwa a z nią ciągły lęk przed tym że nic nie zmienię .
W normalnym życiu ludzie myślą że mam wszystko w nosie, a jest wręcz przeciwnie , wszystko wraca do mnie z podwójną mocą której jednak innym nie pokazuje ,nawet nie ma komu, jestem dość młodą osobą ale co to za różnica ...
pozdrawiam resztę depresantów, może choć tutaj będe mógł powiedzieć że przynależę