Cześć Wszystkim, mieliście w swoim życiu moment, w którym nie wiedzieliście co robić? Ja właśnie taki mam... Po maturze poszłam do pracy w sklepie, nie wiedziałam totalnie co chce robić, myślałam, że po roku napłyną do mnie jakieś inspiracje, niestety tak się nie stało... Nie wiem totalnie co zrobić ze swoim życiem, jestem samotna, czuję presję rówiesników, którzy poszli na studia, w końcu teraz studia "trzeba skończyć" ale co jeśli ktoś nie chce? Myślałam o zrobieniu jakiegoś technika, ale ciągle w mojej głowie przechodzi ta myśl, że jak to, oni będą magistrami a Ty? Szczególnie, że kierunek na który ostatecznie mogłabym iść (filologia angielska) średnio mi pasuje, dlatego, że nauczycielem wcale być nie chcę, a poza tym, na tych studiach prawdopodobnie będe się strasznie nudzić, bo ja po prostu lubię język angielski, ale całe to czytanie książek i reszta totalnie mnie nie interesuje... Jestem w totalnym dołku psychicznym, ciągle chudnę, nie mogę jeść, budzę się rano z gigantycznym stresem i kołataniem serca, zdarzyło mi się nawet zwymiotować z nerwów, nie wiem już co robić... Iść na studia, mimo, że wcale nie chcę? Strasznie boli mnie fakt, że ludzie, którzy mają studia patrzą na ludzi bez papierka jak na gorszych, rozmawiałam z wieloma osobami i usłyszałam "jak to, nie idziesz na studia?" i krzywe spojrzenia... Oczywiście sa to ludzie, którzy mają już magistra bądź są na studiach magisterskich. Co robić? Jestem totalnie zagubiona, czuję, że życie mi przelatuje między palcami... Myślałam o zrobieniu jakiegoś technika, certyfikatu językowego... Nie wiem czy jest to dobry pomysł, czy lepiej iść na te przeklęte studia? Gdybym poszła na nie od razu, to nie miałabym problemu, bo zostałyby mi 2 lata do licencjatu, a potem mogłabym robić co chce, ale w tym momencie, po takiej przerwie sama już nie wiem co robić... Nie chcę, aby ludzie patrzyli na mnie z pogardą, bo nigdy nie studiowałam... Czy jest tu ktoś w podobnej sytuacji co moja? Lub przez taką sytuację przeszedł? Wiem, że napiszecie mi o wizycie u psychologa i prawdopodobnie to zrobię, bo już sobie z niczym nie radzę...