Aurora, powiem Ci tak. Jestem DDA, które za młodu niezle poczyniało sobie z alkoholem. Moje szczenięce lata (od liceum) to droga do alkoholizmu, aż przykro patrzeć. Nienawidziłam tego, a coś wewnątrz kazało mi chlać na umór i tyle. Potem, w wyniku zmian, jakie zaszły w moim życiu, w tym zmiana towarzystwa, miejsca zamieszkania (wyprowadzka od rodziców), chęć podjęcia samodzielnego życia postawiła mnie na nogi, bo jasno określiłam sobie cel. Dziś nienawidzę alkoholików, gardzę nimi. Sama czasami wypiję lampkę wina, kieliszek szampana od jakichś okazji, rzadko kiedy piwko, to przy jakichś imprezkach w plenerze najwyzej. Czekoladki z likierem też lubię od czasu do czasu :)
Tak naprawdę, uważam, wszystko zależy od nas samych...bez względu na doświadczenia...