Witajcie,
Mamy z partnerem od dłuższego czasu problemy z jego ojcem.
Ok 20 lat temu miał zdiagnozowaną depresję. Przez kilkanaście lat nie pracował, przez jakiś czas się leczył, potem tylko siedział w domu i nadużywał alkoholu. Nie chcę wchodzić w szczegóły, po za tym do końca ich nie znam. Ale ogólnie rzecz biorąc ja nazwałabym go człowiekiem aspołecznym.
Przez ostatnie lata pracował dorywczo, jednak za każdym razem prace się kończyły załamaniem nerwowym. "Nie poszłem do pracy, nie dałem rady", czasem dodatkowo alkohol. Często dowiadywaliśmy się po kilku miesiącach gdy kończyły mu sie pieniądze.
I tak średnio co rok przez kilka miesięcy był bez pracy. Nie był w stanie w tym czasie nic samodzielnie załatwić. Wyjście do urzędu pracy czy przejście po mieście było praktycznie nie wykonalne. Zawsze ta sama rozmowa, że nie da rady się podnieść, że jest chory. Widze że on bardzo boi się kontaktu z innymi ludźmi, rozmowy telefonicznej. Ma jakieś takie napady lękowe.
Obecnie sytuacja znów się powtórzyła. Trwa od pół roku. Namówiliśmy go i chodzi do psychiatry, bierze leki. Jednak to nie pomaga.
Szczerze powiedziawszy nie mamy już siły. Widzę jaki mój partner jest bezradny, bardzo bym chciała pomóc ale nie wiem jak.
Ani mojemu partnerowi, ani mi ten człowiek nie jest bliski ale ma tylko nas i czujemy się odpowiedzialni za niego, za to żeby mu pomóc.
Czy moglibyście coś poradzić? Jak się zachować? Czy są jakieś instytucje które mogłyby mu pomoc?
Pozdrawiam i dziękuję