Skocz do zawartości
Nerwica.com

Przyjaciolka93

Użytkownik
  • Postów

    20
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Przyjaciolka93

  1. Czas zajac mysli sobą pokochać sama siebie wymazać z głowy mysli o nim
  2. Wszystkie plany wiązałam z nim... I to był najwidoczniej błąd. Muszę zając sie sobą starać sie o nim jak najmniej myślec. On od zerwania nie napisał wiec nie chce ze mną utrzymywać kontaktu. Czas to zrozumiec
  3. Narazie chce odpocząć od facetów... Czuje sie jakas taka zmęczona
  4. Muszę przestać sie nad sobą uzalac choć to nie takie proste. Macie racje pocierpie i powinno sie ułożyć wszystko na nowo. Moze nie jutro ale moze za miesiąc bedzie lepiej. Tak mam 20 lat. Wszyscy mówią ze nie był mnie i moich łez wart
  5. No nie potrzebny ale trudno uwierzyć w to ze ktoś kto kiedyś kochał mocno nagle przestał. Zreszta nie ma co sie nad tym zastanawiać... Poukładam sobie życie na nowo. Obiecuje
  6. Ile bym dała by trafić na faceta takiego jak niektórzy z tego forum. Dzisiaj znowu dzien w ktorym mi troche gorzej. Mam nadzieje ze czas leczy rany ze za miesiąc jak tu napisze to bedzie mi lepiej. Ile bym dała by ten miesiąc juz minął.
  7. Jest mi źle ale nie jest tak ze rozpaczam. Tęsknię za nim ale nie umieram z tego powodu. Żyje dalej, uczę sie żyć bez tej osoby. Hmm kocham go jeszcze ale wszyscy mówią ze nie był mnie wart ze mam spojrzeć na to trzeźwym okiem. Minął tydzień. W zeszła niedziele cierpiałam w poniedziałek jak zerwał tez. We wtorek jeszcze miałam nadzieje. Do środy czyli do dnia w ktorym oficjalnie zerwał płakałam w czwartej jeszcze troche tez. Potem juz z płaczem sie skończyło. Mysle o nim w końcu byłam z nim dwa lata. Ale dziś jest lepiej niz tydzień temu. Bliskie osoby mówią ze nie mam żyć wspomnieniem o nim tylko tym jak zachował sie w stosunku do mnie ostatnio. Forum tutaj i rozmowy z bliskimi pomagają. Niech mi jakis psycholog wytłumaczy jak mam odczytać moje zachowanie...
  8. Chciałabym by ten najgorszy czas juz minął chociaż sama niewiem kiedy w końcu minie
  9. Chciałabym juz sie po tym wszystkim pozbierać. Niewiem dlaczego mam wciąż ta głupia nadzieje -- 09 mar 2014, 22:20 -- Niewiem jak pozbyć sie nadzieji bo przecież wiadomo ze nie zatęskni i nie pożałuje
  10. Czasami jest mi lepiej a czasami łapie takiego dola ze masakra. Na mysle ze on jest tak blisko a ja go nie moge zobaczyć bo on juz mnie nie chce sie załamuje. Jak zrozumiec takiego człowieka? -- 09 mar 2014, 19:25 -- Powiem szczerze ze licze ze on zatęskni ze wszystko przemyśli jeszcze raz i wróci
  11. Wmawiam sobie ze to koniec ze nie mam byc głupia ze on mnie nie chce ze mnie nie kocha ze juz nigdy nie wróci ale to takie trudne. Muszę nie miec nadzieji
  12. Teraz jedynie mam ochotę zapaść sie pod ziemie. Waszym zdaniem moze zatęsknić jesli teraz nie bedziemy mieli ze sobą kontaktu czy dla niego to juz definitywny koniec? Pisze tu zeby jakos sie pozbierać
  13. Jeszcze niedawno mi mówił ze nieważne co by sie stało to i tak bedziemy razem a tu nagle takie cos...czasami zdarza sie tak ze faceci maja dosyć źe mówią ze nic nie czuje a po jakimś czasie żałują swojej decyzji. Chociaż watpię by w moim wypadku tak sie stało. Jak przyjechał sie pożegnać chciałam go ostatni raz pocałować ale powiedział nie i pocałować mnie tylko w policzek. A na koniec przytulil mnie i powiedział ze życzy mi szczescia i ze dam radę o nim zapomniec i bedzie dobrze. Ja niestety mam inne zdanie na ten temat
  14. Ja juz tez nikomu nie wierze. Nie moge sluchac jak ludzie miedzy sobą wymieniają miłe słówka
  15. Mamy oboje 20 lat. Mieliśmy mnóstwo planów a tu on po przemyśleniu mowi ze mnie nie kocha i ze to koniec. Moze za bardzo sie o niego starałam ponieważ zawsze chciałam z nim rozmawiac i moze go to przerosło wszystko. Prosiłam by dał nam ostatnia szanse byśmy spróbowali jeszcze raz ze teraz bedzie dobrze ale on odpowiedział nie i ze go nie zdołam przekonać. To dziś juz 3 dzien w ktorym nie mamy ze sobą kontaktu. Troche liczę ze zasteskni ale w to watpię ze bedzie żałował i bedzie chciał wrócić. Były problemu i mówił ze ma juz mnie dosyć ale zawsze potem było dobrze a teraz nagle koniec i juz nic nie czuje. Wyglądał na pewnego swoich słów ale moze bedzie żałował. Niewiem jak sie pozbierać po tym wszystkim i co mam myślec i jak żyć dalej. Moge rozwiązać moja historie ale niewiem co mogłabym jeszcze dodać. Dzisiaj kolejny dzien nie mam ochoty na nic. Moja samoocena spadła do zera -- 08 mar 2014, 13:59 -- Niewiem jak mam o niego walczyć. Teraz chyba najlepiej odpuścic. On nawet do mnie nie pisze... Nie mam pojęcia co robić. Juz nawet do wróżki napisałam chociaż sama wiem ze to głupie, jestem załamana i rozbita -- 08 mar 2014, 15:29 -- Proszę o radę. Proszę o colokwiek co pozwoliłoby mi zrozumiec
  16. Witam jestem tu nowa. Szukam porady by zrozumiec i poukładać swoje życie od nowa. Moze opisze swoją historie. Dwa lata temu poznałam mojego juz teraz byłego chłopaka. Był to zwiazek na odleglosc ale byliśmy bardzo se sobą szczęśliwi. W zeszle wakacje on wyjechał za granice i od tego czasu musieliśmy sie spotykać co dwa miesiące ale dawaliśmy razem, kochaliśmy sie bardzo. W święta Bożego narodzenia snulismy plany o zareczynach i wspólnym mieszkaniu. Oj jaka byłam szczęśliwa. Z nim wyobrażałam sobie moje życie. W czasie tych miesięcy od wakacji często był jakis problem i kłótnie jednak za każdym razem jak sie spotkaliśmy było cudownie godzilismy sie i zapominalismy o kłótniach... Az do teraz... W styczniu znowu wyjechał myślałam ze teraz bedzie juz wszystko dobrze bo miał szukać dla nas mieszkania i mieliśmy byc w końcu razem... Dwa tygodnie temu jeszcze pisał mi ze mnie kocha wydawało mu sie to wtedy szczere jeszcze sie go wtedy zapytałam czy ma co do nas jakies wątpliwości a on odpowiedział nie. Półtorej tygodnia temu poklocilismy sie jednak doszło do zgody i myślałam ze jest ok. Na to tydzień temu on mi mowi ze nie czuje juz do mnie tego tak intensywnie ze musi wszystko przemyśleć i nie wie co dalej bedzie. Następnego dnia oznajmił mi ze nie chce ze mną byc ze to koniec ze mnie nie kocha. Dwa dni pózniej przyjechał oficjalnie ze mną zerwać. Myślałam ze jak sie zobaczymy to zmieni zdanie ale jednak nie. Powiedział ze życzy mi szczescia i ze jestem dla niego kimś ważnym ale nie czuje ze bedzie ze mną szczesliwy i nie czuje nic mocniejszego co mogło by go przy mnie zatrzymać. Dodam se zawsze sie o niego starałam moze robiłam problemy ale w każdym zwiazku sa kłótnie. On często oczywiście przez SMS mówił ze nie chce mu sie rozmawiac albo nie ma ochoty. Podkreślam ze był to zwiazek na odleglosc. Zerwał w tym momencie w którym ja akurat miałam przyjechać niedaleko niego i miało byc w końcu dobrze. To rozstanie było dla mnie szokiem. Nikt sie go nie spodziewał. Niewiem jak sie pozbierać. Jestem załamana. Tyle planów tyle wszystkiego i nagle tego nie ma. Od niedzieli praktycznie nic nie jest bo nie umiem nie mam apetytu. Niewiem co sie z nim stało, moze zauroczył sie kimś innym bo w niedziele jeszcze mi powiedział ze poszedł na imprezę z koleżanka ale ze to tylko koleżanka i nic wiecej, moze sie zagubił niewiem. Proszę o odpowiedz co mam o tym wszystkim myślec i jak sobie z tym poradzi . -- 08 mar 2014, 11:58 -- Proszę o poradę. Naprawde proszę
  17. Witam jestem tu nowa. Szukam porady by zrozumiec i poukładać swoje życie od nowa. Moze opisze swoją historie. Dwa lata temu poznałam mojego juz teraz byłego chłopaka. Był to zwiazek na odleglosc ale byliśmy bardzo se sobą szczęśliwi. W zeszle wakacje on wyjechał za granice i od tego czasu musieliśmy sie spotykać co dwa miesiące ale dawaliśmy razem, kochaliśmy sie bardzo. W święta Bożego narodzenia snulismy plany o zareczynach i wspólnym mieszkaniu. Oj jaka byłam szczęśliwa. Z nim wyobrażałam sobie moje życie. W czasie tych miesięcy od wakacji często był jakis problem i kłótnie jednak za każdym razem jak sie spotkaliśmy było cudownie godzilismy sie i zapominalismy o kłótniach... Az do teraz... W styczniu znowu wyjechał myślałam ze teraz bedzie juz wszystko dobrze bo miał szukać dla nas mieszkania i mieliśmy byc w końcu razem... Dwa tygodnie temu jeszcze pisał mi ze mnie kocha wydawało mu sie to wtedy szczere jeszcze sie go wtedy zapytałam czy ma co do nas jakies wątpliwości a on odpowiedział nie. Półtorej tygodnia temu poklocilismy sie jednak doszło do zgody i myślałam ze jest ok. Na to tydzień temu on mi mowi ze nie czuje juz do mnie tego tak intensywnie ze musi wszystko przemyśleć i nie wie co dalej bedzie. Następnego dnia oznajmił mi ze nie chce ze mną byc ze to koniec ze mnie nie kocha. Dwa dni pózniej przyjechał oficjalnie ze mną zerwać. Myślałam ze jak sie zobaczymy to zmieni zdanie ale jednak nie. Powiedział ze życzy mi szczescia i ze jestem dla niego kimś ważnym ale nie czuje ze bedzie ze mną szczesliwy i nie czuje nic mocniejszego co mogło by go przy mnie zatrzymać. Dodam se zawsze sie o niego starałam moze robiłam problemy ale w każdym zwiazku sa kłótnie. On często oczywiście przez SMS mówił ze nie chce mu sie rozmawiac albo nie ma ochoty. Podkreślam ze był to zwiazek na odleglosc. Zerwał w tym momencie w którym ja akurat miałam przyjechać niedaleko niego i miało byc w końcu dobrze. To rozstanie było dla mnie szokiem. Nikt sie go nie spodziewał. Niewiem jak sie pozbierać. Jestem załamana. Tyle planów tyle wszystkiego i nagle tego nie ma. Od niedzieli praktycznie nic nie jest bo nie umiem nie mam apetytu. Niewiem co sie z nim stało, moze zauroczył sie kimś innym bo w niedziele jeszcze mi powiedział ze poszedł na imprezę z koleżanka ale ze to tylko koleżanka i nic wiecej, moze sie zagubił niewiem. Proszę o odpowiedz co mam o tym wszystkim myślec i jak sobie z tym poradzi .
×