cieszę sie ze trafiłam na to forum...bo inaczej myśłałabym że tylko ja jestem takim ewenementem, że tylko ze mna jest coś nie tak a rodzina, znajomi i w ogóle postronni ludzie mogą to odbierać jako nieudacznictwo(30 lat i na garnuszku rodziców totalna porażka!!!) czy lenistwo ale ja na prawdę chcę albo raczej chciałam...? pracować tyle że za każdym razem kończy sie to w ten sam sposób..wylaniem po 1 miesiącu- czy ktoś tak ma?-i jak to wygląda potem w papierach tyle prac i każda po miesiącu lub 3? Zastanawiam sie co ze mną nie tak bo na pocz. wywieram b. dobre wrażenie chętnie mnie zatrudniają ale potem jeszcze chętniej niestety zwalniają...:-( - może i mam pewne braki w doświadczeniu ale wszystkiego sie człowiek jest w stanie nauczyć tylko że ja sie panicznie boje kompromitacji, tego gdy czegoś nie wiem nie potrafie zrobić jak na mnie patrzą inni jak mnie oceniają itp. to mnie paraliżuje w ogól stres działa na mnie tak destrukcyjnie że sie "tracę". doszło do tego ze teraz mam opór boje się w ogóle szukać nowej pracy bo znów mnie wywalą nie wiem czemu sie tak dzieje niby nie jestem jakoś specjalnie głupia-chyba mam nadzieję - dobrze sie uczyłam wiec skąd to teraz że nie daję z niczym rady w pracy; czy to rozkojarzenie; brak koncentracji; czy nieumiejętność życia w grupie w zespole a pewnie wszystko naraz. To wszystko mnie przeraża każdy wysiłek zwłaszcza umysłowy mnie przeraża i przerasta, wszystko wydaje mi sie za trudne dla mnie, ponoć mam tak że o jedną i te samą rzecz potrafie sie pytać 5 razy-choć aj tak nie uważam i nie zauważam tego, w ogóle w sytuacji stresowej wali mi serce jak oszalałe czerwienię się głupio mi że ktoś to może zauważyć wiec koncentruję sie głównie nad opanowaniem się w miarę, albo drugą skrajnością jest sytuacja stresowa kiedy sie zupełnie wyłączam i można do mnie mówić ja już i tak niczego nie rejestruję myśle tylko o tym żeby uciec pójść do domu i już nie musieć tam wracać i tak też sie to kończy wywalają mnie z kolejnej pracy tylko co dalej? z czego życ? zastanawiam sie nad wyjazdem do anglii tam popracuję fizycznie to odpocznę psychicznie tyle ze jestem po rozwodzie mieszkam z rodzicami i moją 8 -letnią córką która strasznie to przeżyje ale co jej z takiej sfrustrowanej wiecznie płaczącej załamanej i bezradnej matki-mysle ze potrzebuję jakiegokolwiek sukcesu choćby zarobionych pieniedzy żeby poczuć sie cokolwiek lepiej cokolwiek warta. boję sie też że eks mąż na stanowisku bedzie ją probował odebrać mi podczas mojej nieobecności..tak wiec to jest jakieś zaklęte koło z którego nie widzę wyjścia. jeśli ktoś miał podobnie lub ma prosze o kontakt i z góry dzieki za wszelką pomoc, rady i zrozumienie :-) GG 7778093