Skocz do zawartości
Nerwica.com

forwhomthebelltolls

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez forwhomthebelltolls

  1. Witam Jestem nowa na forum, w sumie założyłam konto głównie z myślą o tym poście, ale mam nadzieję, że zostanę tu na dłużej, gdyż psychologia to ciekawy temat, można powymieniać się doświadczeniami. Do tej pory z uśmiechem na ustach i pobłażaniem przyjmowałam wszelkie skargi ''nieszczęśliwych dorosłych'', którzy o każde życiowe niepowodzenie obwiniali swoich rodziców. Ostatnio jednak zaczęłam nad tym głębiej rozmyślać. W związku z tym, że coraz intensywniej poznaję samą siebie, coraz bardziej się rozczarowuję. Z jednej strony jest mi ze sobą dobrze, z drugiej nie lubię swojego charakteru- ludzie opisują mnie jako ciepłe kluchy, lenia, smutasa, domatora. Ogólnie nie wychodzi z tego ciekawy obraz osoby, a co najgorsze jest prawdziwy. Ale przepraszam, nie było moim celem rozpisywanie się o sobie. Chciałam jedynie wyjaśnić, że w związku z tym, że rozmyślam nad swoją osobą i dostrzegam wady, zaczęłam zastanawiać się nad ich przyczyną. Z pewnymi niedoskonałościami po prostu się rodzimy, ale są też takie, które nie biorą się z niczego i potrafią skutecznie psuć życie. Tak więc, czytając trochę w internecie o psychologii trafiłam na temat matki i jej wpływu na dziecko i w sumie dopiero teraz zrozumiałam, jak bardzo jest to ważne. W sumie to punkt wyjściowy, związek z matką kształtuje nas, naszą osobowość, podejście do życia itd, a co za tym idzie, rzutuje na nasze dorosłe życie. Jestem człowiekiem specyficznym, ale nie będę się o tym rozpisywać. Zastanawia mnie jedno: moja mama była zarazem kochająca i bardzo wybuchowa. Nigdy nie potrafiłam jej określić. Humor zmieniał się jej kilka razy na dzień, a ja byłam dzieckiem wrażliwym na krzyki, ewentualne szarpanie i wyzwiska. Jednocześnie mama była aż nadopiekuńcza, mówiła mi, że mnie kocha itd. Nie wiedziałam jaka ona jest. Do dzisiaj pamiętam, jak w zerówce mieliśmy zrobić ćwiczenie polegające na podkreśleniu cech naszych mam (wrażliwa, opiekuńcza, życzliwa, kochająca). W związku z tym, że kłamstwo przychodziło mi trudno, siedziałam i zastanawiałam się co zrobić, patrząc, jak inne dzieci podkreślają wszystkie cechy jedna po drugiej. Ostatecznie wybrałam opiekuńcza i kochająca. Nie miałam jakiegoś ciężkiego dzieciństwa, chociaż przyznam, że było stresujące, ale na to złożyło się wiele czynników, nie tylko mama. A jestem człowiekiem jakim jestem, jeśli mam się opisać w dwóch słowach- lękliwym i niepewnym. Na podstawie analizy własnych doświadczeń wysnułam wniosek, że matka jest cholernie ważna w całym życiu swojego dziecka- nie tylko dzieciństwie, ale i starości, bo to ona pokazuje nam świat (Zależy tylko, czy pokaże go obiektywnie czy w swojej wersji) i takim my go później widzimy. Co wy sądzicie na ten temat? Czy jeśli matka daje dziecku zły wzorzec, jest ono później w stanie go zmienić? Czy będzie w stanie postrzegać życie zupełnie po swojemu, gdy wie co jest dobre a co złe?
×