Witam wszystkich, płakać mi się chce, jestem maturzystą. Od wakacji mam ciągle napady lęków. Jestem fizycznie super zdrowy, jednak jest nie coś tak z moją psychiką. Dziś jem kabanosy i sobie ubzdurałem że mi wleciał do tchawicy i się duszę. Wczoraj żem am udar mózgu. Przed wczoraj że mam zawał. Co jest ze mną nie tak, mam ciągle spocone stopy, dłonie. Może przez to że nie mam zainteresowań przyjaciół? Przecież jakby coś mi wpadło do tchawicy odrazu bym zaczął kaszleć, ja jednak mam swoje widzi mi się i czuje go juz w plucach i widze jak nie oddycham... jestem przerazony... moze ktos ma jakąś radę...