Skocz do zawartości
Nerwica.com

hipochondryczka

Użytkownik
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia hipochondryczka

  1. Mam do Was pytanie z trochę innej beczki. Jak wiadomo nasze choroby są w naszych głowach i powinniśmy to leczyć. Czy oprócz brania leków ktoś z was chodził na terapię? Mnie psychiatra bezwzględnie chce wysłać na poznawczo-behawioralną i chciałam się wywiedzieć czy ktoś już coś takiego ma za sobą i jakie są efekty. też "miałam" raka dupy ale jakoś nikt na kolono mnie wysłać nie chciał
  2. tak. mama zaprowadzila mnie do onkologa ktory stwierdził, że to absolutnie nic, a już na pewno nie czerniak. więc luz. co do węzłów jeszcze. czy to prawda, że jak ma około 1cm to jest spoko i nie ma się czym martwić? to jest taki mały ruchomy wałeczek pod skórą raczej nie większy niż 1cm. nie chce mi to wyjść z głowy i całą noc znowu nie spałam
  3. w sumie zastanawiam się co to znaczy miękkie. uginają się pod palcem i nie są jak kamienie ale takie super miekkie też nie. nie mam pojęcia od kiedy je mam bo dopiero w tym tygodniu zaczęłam się macać. każdy komu daję pomacać mówi, żebym przestała bo ciało to nie maszyna i zawsze coś może być wyczuwalne.
  4. dość szczupła. ostatnio znowu schudłam bo jeść nie mogę przez nerwicę. to co wyczułam jest niewiele wystające i wyczuwalne dopiero po dokładniejszym zmacaniu. własnie wyczułam kolejnego nadobojczykowego. wszystkie owalne, ruchliwe i miękkie. z drugiej strony jak bardzo mocno pomacam to też coś czuję. O S Z A L E J Ę
  5. Chryste Panie, z czerniaka przeskoczyłam na macanie węzłów i oczywiście coś znalazłam. Powiększony węzeł chłonny nad obojczykiem. Mały, ledwo wyczuwalny, dość miękki i ruchomy i niestety bezbolesny ale oczywiście moja diagnoza to ziarnica. Teraz cała szyja mnie boli od macania i każę innym też to robić. Wszyscy mnie uspakajają, że to ledwo czuć i nie mam się czym martwić ale ja oczywiście już swoje wiem. Tak się nie da żyć. Teraz już mam wrażenie, że cała szyja pokryta jest jakimiś wypustkami, które chyba tylko ja czuję.
  6. Idę dzisiaj do psychiatry a jutro do dermatologa. Mam nadzieję, że dostanę jakieś leki bo ostatnio super mi pomogły i naprawdę na dłuższy okres miałam spokój. Wczoraj porównywałam stare zdjęcia i sprawdziałam czy piperzyk się serio zmienił czy nie. No i nie potrafię do tego dojść. Niedy widze, że tak, a innym razem jednak dochodzę do wniosku, że nie i na chwilę się uspokajam. Myśle, że byłaby to okropna ironia losu, gdyby któreś z nas naprawdę zachorowało na coś czym się zadręczamy.
  7. Witam Was. Wreszcie zdecydowałam się tu napisać w nadzieji, że to mi trochę pomoże. Hipochondryczką jestem od dziecka i od dziecka panicznie boję się nowotworów mimo, ze w mojej rodzinie chyba nawet nie było przypadku raka. Przerabiałam już raka skóry, jelita, szyjki macicy, jajnika oraz HIV. Raz nawet wylądowałam u psychiatry, gdyż uniemożliwiło mi to normalne funkcjonowanie (dostałam antydepresanty i skierowanie na terapię, którą olałam, a leki odstawiłam po kilku miesiącach bo przecież czułam się już dobrze). Tym razem chyba jest tak samo. Usłyszałam ostatnio o chłopaku, który chyba rozdrapał sobie pieprzyka i teraz ma czerniaka. No i się zaczęło. Przypomniałam sobie, że koło mojego piprzyka na twarzy zrobił się ostatnio pryszcz i wszystko rozdrapałam. Teraz pieprzyk w moich oczach zaczął ciemnieć, trochę się powiekszać i na bank jest już czerniakiem. Nie mogę jeść, spać ani funkcjonować. Umówiłam się na wizytę do dermatologa i psychiatry bo wiem, że urojenia są już na tym etapie, że nawet jak zniknie widmo raka to strach i stany lękowe pozostaną. Mam już dość takiego życia i czasami wolałabym, żeby serio trafiła mnie szlag i nie musiała tej udręki dalej przeżywać. Co gorsza swoje lęki zaczęłam przenosić nawet na swoich rodziców i u nich również dopatruję się symptomów śmiertelnych nowotworów. Cieszę się, że nie jestem z tym sama
×