Powrót nerwicy w ciąży. Błagam o pomoc.
Cześć.
Postanowiłam się zalogować tutaj ... poszukuję zrozumienia osób, które być może przechodzą podobny horror do mojego lub osób, które chociaż w pewnym stopniu zechcą zrozumieć to co czuję, a w czym jestem tak cholernie samotna...
Historia mojego lęku jest długa, zaczęła się już w dzieciństwie. Rok temu wybuchnęłam. Zdiagnozowano u mnie depresję i nerwicę lękową a dokładniej tanatofobię czyli paniczny lęk przed śmiercią. Brałam leki - Paxtin w dawce 20 mg dziennie przez półtorej roku. Wtedy czułam się wspaniale... już zapomniałam jak smakuje lęk, ból, łzy... Nie wiem jakim magicznym sposobem wszystkie moje lęki uleciały, ba wydawały mi się tak paradoksalne, że potrafiłam się z nich śmiać... Wszystko prysnęło. A ja po 1,5 roku walki wróciłam do punktu wyjścia. I jest co raz gorzej.
Okazało się, że jestem w ciąży. Było i nadal jest to dla mnie ogromnym szokiem, jednak nie sam fakt bycia mamą tak bardzo mnie złamał, jak to, że muszę zacząć żyć bez leku... gdy tylko zrobiłam test, od razu skonsultowałam się z lekarzem i odstawiłam leki. Teraz czuję się fatalnie.... Tanatofobia wróciła. Wróciła z taką mocą, że nie potrafię już funkcjonować. Moje myśli skupiają się tylko i wyłącznie w okół przemijania, myśli i śmierci, strachu przed świadomością po śmierci i niemocą ciała... A przecież noszę sobie życie ! Nie potrafię się cieszyć tym, że będę mamą... To okropne i zaczynam nienawidzieć samej siebie za to, że choroba obezwładnęła mnie na tyle, że wyzbyłam się najpiękniejszych uczuć.... Nie potrafię się cieszyć niczym. Nie wiem co robić ... jak sobie pomóc...
Błagam, jeśli może mi ktokolwiek pomóc w jakiś sposób .... proszę ....