Skocz do zawartości
Nerwica.com

Vassaga

Użytkownik
  • Postów

    26
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Vassaga

  1. Nie żartuj sobie.... Na tym forum masz chyba wszystko...
  2. kamastar1985 słabe są trochę Twoje wytłumaczenia, sorry to pewnie ja z Twojego konta napisałam tą ofertę: link do ogłoszenia ---->>> post1368891.html#p1368891 cytat ogłoszenia --->>> no comment... -- 02 cze 2014, 12:24 -- Nota bene dobry komentarz.... -- 02 cze 2014, 12:25 -- No bez przesady.. Jakoś w tym problemu nie widzę, tak samo nie widzę, żeby ktoś miał problem z tym, że ktoś coś pisze na forum ;-) -- 02 cze 2014, 12:29 -- Mogłabyś rozwinąć? Czyli oprócz pielęgniarek i terapeutów są jeszcze inni terapeuci tzw. społecznościowi? I co to znaczy "od moderowania"?. Jakie jest ich zadanie konkretnie na spotkaniach społeczności. U nas moderował "przewodniczący", wybierany co tydzień spośród pacjentów. Jeju no jak mam bardziej rozwinąć? No a od czego jest terapeuta? Od terapii.. Zatem w naszych społęcznościach mamy specjalnych socjoterapeutów, którzy pokazują i naprowadzają nas na nasze błędy, ich źródła itd. dają do myślenia.
  3. Tarantula, nie widziałaś, to się nie wypowiadaj. Może są tylko 3 łazienki, ale nie mieszkają tutaj świnie żeby był syf, kiła i mogiła!! Oj nie powiem, wkurzyłaś mnie tym tekstem. A poza tym my tu się leczymy a nie jesteśmy na wakacjach w hiltonie. Moim zdaniem łazienki i ubikacje są bardzo czyste, personel dba o dezynfekowanie i w ogóle. W tej kwestii nie mam nic do zarzucenia. Prędzej przyczepiłabym się żarcia, co jest kwestią gustu. Ala 1983 - "Masz na myśli tych terapeutów, kórzy mają terapie z pacjentami indywidualne i grupowe? Jesli tak, to czy biora oni udział w zebraniach spoleczności, m.in twoja terapeutka?" Nie, nie, nie, napisałam terapeuci społecznościowi. Indywidualni i grupowi nie mogą brać udziału w zebraniach społeczności bo są od terapii indywidualnych i grupowych. :) A terapeuci społeczności są właśnie od moderowania spotkań społeczności :) Zupełnie osobny zespół ludzi. :)
  4. Jest fajny schowek na szczotki :) Na izolatkę idealny :) -- 29 maja 2014, 23:38 -- Nie szukaj wsparcia u innych tylko w sobie. Ja Cię namawiać nie będę, jak masz ochotę dalej sobie paprać życie na własnie życzenie i uprawiać rolę ofiary - droga wolna. Tylko od nas samych zależy nasze życie, a użalaniem się nad sobą nic nie zmienimy... http://portal.abczdrowie.pl/jak-podniesc-poczucie-wlasnej-wartosci
  5. A co to takiego? I z kim z personelu konkretnie? -- 25 maja 2014, 22:00 -- Vassaga, To już nie stosują treningów autogennych? Bo muzykoterapia to jednak nie to samo. -- 25 maja 2014, 22:08 -- W zestawieniu z Międzyrzeczem mniej zajęć obowiązkowych a więcej dla chętnych, grupowa wypada dość słabo w Krakowie, jeśli chodzi o częstotliwość. Ale widzę, że jest spory nacisk na rozmowy i kontakt z personelem i to mi się bardziej podoba. Jest bardzo duży nacisk na omawianie problemów wszelakich. Większość, podobno zwłaszcza na początku, bardzo ceni sobie rozmowy z pielęgniarkami, które często są terapeutkami. W moim przypadku, moja pielęgniarka rozgryzła wiele moich problemów po 10 minutach rozmowy. Szok. Zwłaszcza, że miałam bardzo negatywne podejście na zasadzie " a co ona może mi pomóc" a teraz uważam, że jest super i rozmowy z nią niekiedy dają mi więcej jak z terapeutą. Moja terapeutka też jest super. Uważam, że się mocno uzupełniają. Bardzo duży nacisk jest na omawianie problemów na forum społeczności terapeutycznej, raz w tygodniu społeczność jest z Panią Ordynator, która w ogóle jest mistrzynią i chyba ma wykrywacz kłamstw zamontowany pod skórą. Ogólnie jestem bardzo zadowolona. Zwłaszcza, że w terapii indywidualnej przez ileś lat nie odkryłam tyle, co tu w parę tygodni. Tutaj nie masz szansy się maskować, zaraz wyczują to. I bardzo jest to podkreślane na każdym kroku. W ogóle masakra. Ja szczerze uważam, że pobyt tutaj jest wreszcie tym, czego szukałam od lat. I mam nadzieję go nie zmarnować ukrywając się pod maską moich przekonań... Z kim z personelu? Z terapeutami społeczności i z pielęgniarkami :) Są mega :) Omawiamy problemy społeczności, prywatne, różnie, luźna atmosfera. Muzykoterapia polega na wyrażaniu i odbieraniu / analizowaniu emocji dzięki muzyce, graniu, rozmowie poprzez instrumenty. Nie ma nic wspólnego z treningiem autogennym. Nie wiem czy tutaj kiedykolwiek był prowadzony trening autogenny. Nie ma też żadnych zajęć relaksacyjnych. Sami musimy pracować nad konstruktywnymi metodami wyładowywania emocji i relaksowania się, jedni grają w siatkę inni uprawiają yogę. Różnie. Nikt tu nie podaje takich zajęć na tacy...
  6. Spoko oko, ogólnie to był żarcik. Nie mam fobii społecznej, raczej mam pewne obawy, że na raz wymieni się 1/3 oddziału. Ale raczej jestem tego bardziej ciekawa niż się boję -- 29 maja 2014, 17:08 -- kamastar1985, skoro byłaś tu na oddziale, i podobno jesteś absolwentką psychologii stosowanej i instruktorem terapii uzależnień, powinnaś wiedzieć, że rozmowy z innymi terapeutami mogą zaburzyć mój proces terapii. Pomijając fakt, że raczej masz mniejsze doświadczenie niż osoby pomagające mi na oddziale, bo byś nie szukała zdesperowanych klientów na 20zł za maila. Nie ukrywam, że jestem nieco zniesmaczona Twoją działalnością tutaj, więcej by Ci dał staż w jakimś szpitalu, a nie uprawianie mailoterapii. Że już nie powiem, że na maila wysłać możesz lewe papiery, a w realu możesz być nadal silnie zaburzoną kobietą, która ma fazę naprawiania świata... Sorry, ale nie kupuję :) Pozdrawiam i powodzenia
  7. Ehhhhh będzie rewolucja lipcowa... 8 osób odejdzie i 10 wejdzie... Muszę przyznać, że boję się Was ;-)
  8. Terapia indywidualna 2 razy w tygodniu po 50 min lub Terapia grupowa 3 razy w tygodniu po 90 min Do tego: Obowiązkowe spotkania terapeutyczne z pielęgniarką 2-3 razy w tygodniu po 30 min Obowiązkowy psychorysunek raz w tygodniu po 90 min Obowiązkowe zebrania społeczności 5 razy w tygodniu po 45min Nieobowiązkowe coffe break'i z personelem codziennie od 10:30 do 11:00 Nieobowiązkowa biblioterapia raz w tygodniu po 90 min Nieobowiązkowa muzykoterapia raz w tygodniu po 90 min Nieobowiązkowe zajęcia teatralne raz w tygodniu po 90 min Nieobowiązkowa ogrodoterapia raz w tygodniu po 90 min Nieobowiązkowe zajęcia krawieckie raz w tygodniu po 90 min Nieobowiązkowe zajęcia kulinarne - cykle dwutygodniowe codziennie od 9:00 do 12:20 Nieobowiązkowe zajęcia komputerowe - terminy do ustalenia I to są rzeczy, które nie ulegają zmianom ilościowym.... :)
  9. Nie istotna jest diagnoza. Każdy ma problemy i lęki do pokonania, to jest istotne... Nie robiłam statystyk na oddziale, ale raczej więcej jest osób z problemami w typie BPD. Co do kasy i ciuchów... Tu nie wybieg w salonie mody ani zestawienia forbesa, z głodu nie umrzesz :)
  10. w tej chwili 8, a zaczynało chyba 9 czy 10. następna rusza w lipcu. większość oddziału jest w terapii indywidualnej. personel sam decyduje na jaką terapię Cię skieruje.
  11. Mężczyźni mają łatwiej z pobytem diagnostycznym, bo jest więcej wolnych miejsc męskich. Babskich miejsc raczej nie ma w ogóle. Ot tyle. Co do noclegu, to w szpitalu jest hostel i doba kosztuje 35-40zł. (warunki bdb, po remoncie, aneks kuchenny i łazienka w pokoju). Kite nie rozmawiałaś z woźną, a z pacjentką a właściwie z pacjentkami, jeśli dobrze kojarzę. pzdr -- 21 maja 2014, 21:27 -- Aha i co do pobytu diagnostycznego, dopytujcie się telefonicznie przed przyjazdem, bo z marszu od razu po 1 rozmowie, to nie sądzę by ktoś dostał bez wcześniejszego umówienia. A szkoda tachać ze sobą torby...
  12. Masz pełne prawo do otrzymania kopii wszystkich dokumentów dotyczących Twojego leczenia, w prawach pacjenta o tym jest. Idziesz do rejestracji i prosisz o skserowanie. Zwykle kasują tylko za ksero i tyle. W teorii nie musisz się nawet tłumaczyć, po co Ci to, ale dla uspokojenia możesz powiedzieć, że potrzebne Ci do zgłoszenia się na terapię intensywną i tyle. Uważam, że warto to załączyć, bo wtedy na 7F, jak się dostaniesz na terapię, łatwiej im będzie rozpoznać wstępnie problemy, nad którymi trzeba u Ciebie popracować. -- 09 kwi 2014, 20:44 -- Na zdrowie :) -- 09 maja 2014, 22:40 -- Takie czysto prozaiczne pytanie. Skoro można wziąć swoją pościel, to jakich ona ma być wymiarów? 140x200 czy 160x200? Pewnie 140 ale tak się pytam z ciekawości :)
  13. To generalnie wystarczy, ale zawsze możesz poprosić o kopię karty choroby u psychiatry i psychoterapeuty (oni każdą wizytę mają obowiązek opisywać). Wydają bez problemu, bo taki mają obowiązek. Trza tylko za ksero zapłacić :) Powiem szczerze, że mi się dziwnie czytało o sobie. Na szczęście zniechęciłam się lekarskim pismem po 3 stronach i w końcu nie przeczytałam tego, ale dołączyłam też im do zestawu wypisów i testów.
  14. Wiem że każdy sam za siebie decyduje ale w moim przypadku jest to trochę skomplikowane tzw taki wyjazd. Byałm już na terapii grupowej i indywidualnej i nic mi to nie dało. Testy psychologiczne rwnie miałam robione. Napisałam do tego szpitala i mi odp że nie wiadomo czy się dostane bo parwie wszytskie miejsca są już zajęte i podali linki do innych miejscowości. Ale tam nie lecza zaburzeń osobowści ale tylko nerwice i depresje. Masz opisany ich proces przyjęcia. ==== >>> http://www.mp.pl/artykuly/44093 Skoro byłaś na terapiach, to diagnozę chyba masz, przynajmniej wstępną.. dajesz im kopię dokumentacji z terapii i tyle... Poza tym taki wyjazd chyba dla każdego jest podobnie skomplikowany :) więc uszy do góry :)
  15. Tak sobie myślę... Wydaje mi się, że oni jednak nie patrzą na takie czynniki jak diagnoza. Na tych rozmowach raczej odczułam, że najważniejsza jest dla nich szczera chęć pracy nad sobą. Wkurzało mnie to, że nie wiedziałam, jak im taką chęć udowodnić. Ja akurat po pierwszej wizycie, którą przeryczałam i nie potrafiłam się uspokoić (gdzie na ogół jestem "zimnokrwista" i nie pokazuję żadnych emocji) i nie potrafiłam w żaden sposób sensownie odpowiadać na pytania, napisałam list do Pani ordynator. Musiałam i tak dosłać skierowanie, więc zrobiłam to przy okazji. Na rozmowie nic, tylko ryczałam nad swoją beznadziejnością, ale refleksje przyszły parę chwil później. Wtedy potrafiłam pewne sprawy wyjaśnić, a przede wszystkim sobie o nich przypomnieć. Później na każdej rozmowie był poruszany owy list... W efekcie poczułam się atakowana, że to zrobiłam, było mi mega głupio, że go napisałam. Ale zwykle tylko listami umiem powiedzieć, co chcę.... A to był tylko wywód wewnętrzny, nie wiem do końca o czym, bo był o wszystkim, o tym co czuję, i jak to rozumiem... I wydaje mi się, że to bardzo zaważyło o moim przyjęciu. Na 3 rozmowie, jak Pani terapeutka poruszyła temat mówiąc "Pani napisała list, dlaczego? Pani się czuła, że nie została zrozumiana? itd.", byłam wkurzona, byłam cholernie zła na siebie, że go napisałam. A teraz mam wrażenie, że to zaważyło o moim przyjęciu na oddział. Nikt mi nie zadał pytania, jak mam zamiar ogarnąć swoją firmę w trakcie pobytu. Nikt mi nie zadawał właściwie żadnych pytań, i nie wiem czemu, ale nie poruszałam tematu związków, które nie wychodzą, a są dla mnie mega istotne... A w które się nie wdaję, bo uważam je z góry skazane na porażkę. Nie poruszałam wielu istotnych tematów... Jedno co skomentowałam, to to, że latka lecą a ja jestem kompletną porażką życiową i jestem totalnie sama, i jak coś sobie zrobię to może dopiero komornik mnie znajdzie. Co zabawne, jestem sama z własnego wyboru, każdego kto chce się zbliżyć w jakiś dyplomatyczny sposób spławiam, odraczam, wyganiam... Na jakiejś jednak podstawie dostałam termin przyjęcia. Niki333, uważam, że nie powinnaś się obawiać braku diagnozy. Poza tym możesz się zgłosić do kogokolwiek w regionie i postawienie diagnozy na podstawie MMPI i innych testów kosztuje prywatnie około 80-100zł, no może z innymi testami nieco więcej, ale to nie jest ważne. Wydaje mi się, że jest ważnym co się czuje i jak bardzo chce się to zmienić... Ktoś mi napisał na forum, że pierwsze o co pewnie zapytają, to jak chcę ogarnąć pracę. Na wszystko są sposoby jeśli się bardzo chce. A biorąc pod uwagę fakt, że osoby zaburzone, by sobie radzić potrafią świetnie kombinować, mogą naprawdę wiele... Ehhh jeśli się czegoś bardzo chce, to się to osiągnie, ot tyle... A co do ich etapu diagnostycznego, to nie dziwię się, że wiele osób odpada. Bardzo wiele osób z zaburzeniami chce sobie pomóc, ale za bardzo obawia się tego że utracą siebie. Oni chyba czekają na osoby, które już doświadczyły "totalnego dna" i nie mają innego wyjścia jak albo pomóc sobie pokornie uczestnicząc w terapii, albo dalej walczyć z wiatrakami, co staje się w pewnym momencie bez sensu. Grunt to refleksja.... Ehhh
  16. Powiem szczerze, że też byłam mocno uprzedzona wszystkimi opiniami. A mój odbiór tego miejsca jest diametralnie różny od tego, czego się spodziewałam... Nie usłyszałam ani jednego złego słowa, które mogłoby mnie urazić. Bo to, że jestem niedojrzała i muszę dorosnąć wreszcie zamiast się biczować już słyszałam nie raz, i nie robi to na mnie wrażenia. Nawet na ostatniej konsultacji, gdzie się spodziewałam ostrego podsumowania też było sympatycznie. W efekcie dostałam się na terapię, aczkolwiek dopiero za 3 miesiące mam termin przyjęcia. Z tego co mi powiedzieli, to jeśli ktoś się nie zgłosi to mam szansę wskoczyć na to miejsce. Kazali mi się zdeklarować czy dam radę się ogarnąć w 3-4 dni. I tyle. Nic mi też nie mówili odnośnie zmiany diagnozy. No zobaczymy co będzie dalej i tyle... Tak czy inaczej, po tych 4 rozmowach pierwszy raz czuję, że ktoś rozumie moje problemy i chce mi pomóc. A z poprzednich pobytów w szpitalach i terapiach wychodziłam zawsze z poczuciem bycia wyrzutkiem społeczeństwa dla którego nie ma ratunku... Cóż, wydaje mi się, że to chyba zależy od człowieka, jak odbiera i jaki jest, tacy i oni są. Nie wiem, może się mylę, ale ja jestem naprawdę mile zaskoczona...
  17. A możesz rozwinąć wypowiedź, dlaczego terapia Ci nie odpowiadała? Jak tak czytam o tych zaburzeniach, to już coraz bardziej nie wiem kim jestem :) Wiem tylko tyle, że moja psychiatra bardzo zachwalała ten oddział. A tak w ogóle to czy oni wykonują testy czy stawiają diagnozę w oparciu o te 4 spotkania, właściwie 3?
  18. Spoko, oscyluję pewnie pomiędzy jednym a drugim... Zależy od fazy, poza tym przez lata to się zmienia Prędzej mieszane, bo jeszcze dochodzą fazy unikającej. Ale obecnie to niech mi diagnozują co chcą, byleby mnie przyjęli na oddział. Poza tym narcyzom jest łatwiej w życiu. A tak na przy okazji, to Panie na rozmowach były bardzo uprzejme, nie wiem skąd tyle tych negatywnych opinii.. No dobra, nie mówię hop, decydująca rozmowa przede mną...
  19. Nie wiem na co cierpisz, ale takie miejsca dają szansę na to, by w dość szybkim tempie poprawić komfort swojego życia. Oczywiście jeśli się tego bardzo chce i są gotowe zderzyć się z rzeczywistością. Idea polega na tym, że osoby zaburzone trudno się leczy, a na oddziale masz społeczność i intensywną terapię. Można zaobserwować i dokonać dużo więcej niż przy standardowych metodach: terapia raz w tygodniu plus leki. Leki z zasady zaburzają proces terapii, ponieważ wszystko się czuje inaczej. A odstawienie ich jest trudne, jak sama zauważyłaś. Ja po odstawieniu leków trafiłam na zamknięty i osobiście nawet nie chcę wspominać tamtego okresu. Brrr... Może i jestem naiwna, ale mocno wierzę w taką formę terapii :)
  20. Nie chciałam być przykra. Przepraszam. Po prostu wiem jak wygląda życie na lekach i bez nich. I wiem, że wolałam wybrać życie bez leków. Jednak nie jest wtedy ono bez napięć, lęków i innych jazd emocjonalnych. Ale każdy ma wolną wolę, skoro uważasz, że "takie" miejsce nie jest dla Ciebie, to ok :) Trochę przykre jest, że "takie" miejsce, uważam, że może być dla mnie bardzo dobre, i dzięki niemu choć trochę uda mi się żyć lepiej, bez leków -- 23 mar 2014, 16:52 -- Dobra, może się nie będę jednak udzielać, bo nie chcę nikomu robić przykrości. A jednak nie należę do tych co głaszczą po głowie.
  21. A wiesz, że do lipca jeszcze 4 miesiące? No ponad 3 na pewno. Ja czekając pół roku też już chciałam odwoływać bo jednak czuję się świetnie, aż znowu wpadłam w dołek na 3 tyg przez planowaną wizytą i bardzo dziękuję sobie, że jednak nie odwołałam... Odwołaj później i tyle, skąd wiesz, że nie będzie nawrotu? Z resztą nawroty są zawsze, więc szkoda trochę dywagować odnośnie tego. :)
  22. A tak na marginesie interesuje mnie Wasza opinia odnośnie tego czy swoje zaburzenie (konkretnie mówię o BPD) traktujecie jako chorobę, czy może widzicie w nim w pewien sposób lepszego "ja". Wiele się mówi o tym jakie to borderliny są złe, niestałe, manipulują, kłamią itd... Ale nic się nie mówi o tym, że potrafią być np. świetnymi handlowcami, ponieważ mają szereg cech służących temu: mają zdolność reagowania na emocje klienta, dostosowują się w bardzo szybkim tempie do danej sytuacji, jeśli im na czymś zależy to są w stanie poświęcić bardzo wiele by to zdobyć... Są świetnymi artystami, pisarzami, aktorami. Mają ponadprzeciętną wyobraźnię oraz są nademocjonalni. Takie rzeczy można wykorzystywać, jeśli uda się im pokonać tą drugą stronę huśtawki, depresję, brak wiary w siebie i poczucie bezsensu... Bardzo mnie ciekawi czy w swoim życiu udawało Wam się wykorzystywać swoje cechy w sposób korzystny dla siebie, albo czy może możecie podać przykłady osób z zaburzeniami, które potrafiły tak dostosować swoją rzeczywistość, że potrafią sobie poukładać życie. Zauważyłam na forum skupianie się na demonach, więc może porozmawiajmy o marzeniach? :) Ja osobiście poznałam sporo osób z BPD i uważam, że są to cudowni ludzie, i niewiele im trzeba by swoją dobrą stronę pokazać światu... Proponuję taką zabawę, piszmy o swoich dobrych cechach. Ja np. potrafię (i tu zapadła długa cisza w klikaniu... :-/) potrafię współczuć i rozumieć problemy innych bez oceniania ich....
  23. Coś pusto tutaj... W piątek wyrocznia orzecze mi wyrok na temat mojej ewentualnej przyszłości na oddziale.
  24. Od 8 miesięcy przygotowuje sie do tego, zeby moja dzialalnosc nie ucierpiala na mojej nieobecnosci. Na wszystko znajdzie sie sposob, jak sie tego bardzo chce. Poza tym te pol roku chcialam wykorzystac na to, zeby sie jednak troche przebranzowic i odciac sie od pracy. A skoro terapia moze mi pomoc, bo mam dosc pałowania sie ze sobą, to chyba się to bardziej liczy. Z reszta nie chce mi sie tlumaczyc jak to zrobie. Spodziewam sie takiego pytania, i jesli mozna, a z tego co wiem, to mozna miec laptopa i telefon, to mi to wystarczy. Ehhh liczylam, ze od czasu tych 4 spotkan, jesli mnie zakwalifikuja, nie bede musiala dlugo czekac. Byłam kiedyś na grupowej i bardzo, bardzo ale to bardzo byłam zadowolona, choć wyleciałam w połowie za łamanie regulaminu. Niestety wtedy miałam inne podejście. Czyli reasumując, osoby skierowane na indywidualną mają ciągłą rotację a grupa zmienia się co pół roku? I te osoby z indywidualnej też siedzą 24 tyg czy też mają to ustalane indywidualnie? Trochę się już gubię. Nie ma gdzieś regulaminu jawnego? Bo jak szukałam, to raczej strzępy informacji często sprzecznych ze sobą się tu pojawia...
×