Skocz do zawartości
Nerwica.com

sideeffect

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez sideeffect

  1. sideeffect

    Nie daję rady

    Jestem młodą dziewczyną i bardzo smutną przy okazji. Od dziecka chyba jestem nadwrażliwa , bo smutek towarzyszy mi przez całe życie. Smutek i poczucie wyobcowania, niedopasowania. Tylko teraz stało się to nie do zniesienia. Związki? Dobre sobie, byłam w dwóch i w obu zostałam porzucona. Dodam że osobę z drugiego związku kocham nadal, tęsknię i myślę, chyba nawet trochę obsesynie bo prawie ciągle , a minął już niecały rok. Było źle, ale jakoś się trzymałam, bo miałam przyjaciół na których wydawało mi się że mogę polegać. Teraz mam tylko znajomych od piwa i gadania o pogodzie- jedna z dziewczyn której ufałam bezgranicznie od siedmiu lat , znalazła sobie nowe, bardzej rozrywkowe i przebojowe toważystwo . Kiedy powiedziałam jej że boli mnie to, że tak po prostu przestała się odzywać po 7 latach przyjaźni , praktycznie mnie wyśmiała. Druga przyjaciółka się zaręczyła , więc widujemy się może kilka razy w miesiącu . Czuję się tak samotna, że czasami wydaje mi się że zaraz umrę. II czasem naprawdę tego chcę, ale brakuje mi odwagi żeby się zabić. Nie wiem co jest ze mną nie tak, czuję się gorsza od innych. Od pewnego czasu miewam napady lęku- duszę się, trzęsę, a serce chce wyskoczyć. Bezczynność mnie przytłacza , ale nie mam na nic siły. Kocham ludzi, tylko że dla nich nie istnieję. Panicznie boję się życia, przyszłości, że zawsze będę samotna, że zawsze będę czuć taki ból . Że nie dam rady na studiach, w pracy . Czasami czuję tak ogromną złość, że pomaga mi tylko zadawanie sobie fizycznego bólu . Może to śmieszne, mi samej kiedyś wydawało się to niepoważne, ale ból fizyczny oczyszcza ze złości. Boję się też kłaść do łóżka, w tedy najwięcej myślę, a jak już zasnę, to śnią mi się koszmary. Nie wiem co mam robić, ale nie wytrzymuję.
  2. Zle mnie zrozumiałaś, to nie tato się awanturował tylko facet mamy, juz po rozwodzcie. Wiem że wyparcie to nic nadzwyczajnego , chodzi mi o problemy które teraz mam ze sobą, szukam jakiegoś wyjaśnienia bo przecież nie mogły pojawić się z nikąd
  3. Nie uczęszczam na terapię, zastanawiałam się nad tym , ale nie jestem przekonana do zwierzania się obcej osobie . Internet to co innego, można być anonimowym , na terapii trzeba patrzeć człowiekowi w oczy i mówić o osobistych problemach, często wstydliwych. Dla mnie to duży stres. Z codziennym funkcjonowaniem jest różnie, są chwile w których czuję się dobrze, dogaduję się z ludźmi , zapominam o problemach, ale więcej jest takich kiedy nie chce mi się nawet wstać z łóżka i jedyne czego bym chciała to przestać myśleć i odczuwać cokolwiek. Najbardziej uciążliwe dla mnie są chyba napady lęku, bo często występują w sytuacjach kiedy jestem z ludźmi, co dodatkowo je potęguje, im bardziej staram się nad tym panować, tym bardziej nie mogę .
  4. Witam. Ostatnio zastanawiałam się nad tym co ze mną nie tak i przyszło mi do głowy że kiedyś mogłam być molestowana. Moi rodzice rozwiedli się jak miałam 4-5 lat , a ja nic z tego okresu nie pamiętam. Nic kompletnie . Wspomnienia mam dopiero z około pół roku po rozwodzie, kiedy mój tato wyjechał z nową partnerką , a moja mama znalazła sobie mężczyznę . Problem w tym że te wspomnienia też są za mgłą , mam 21 lat, wydaje mi się że nie powinny być aż tak niewyraźne. W końcu nie byłam już takim małym dzieckiem. Pamiętam tylko momenty, urywki. Pamiętam że bałam się chłopaka mamy , wydawał mi się taki wielki i przerażający (chociaż śmiesznie to brzmi ) . Wiem że pracował w policji i często się awanturował, dlatego moja mama od niego odeszła. Później przez jakiś czas nachodził ją w pracy , a mnie w szkole błagając by wróciła. Nie pamiętam żeby kiedykolwiek coś mi zrobił , pamiętam tylko strach i to , że kiedyś byłam z nim sama w pokoju , ale tylko coś do mnie mówił . Moje podejrzenia wzięły się z problemów jakie mam ze sobą. Zaczęłam się szybko masturbować , miałam w tedy może 10 lat. Nie wiem co sobie w tedy myślałam , ale za każdym razem po tym czułam ogromny wstyd i poczucie winy , a mimo tego robiłam to dalej. Odkąd poszłam do podstawówki czułam się nieswojo wśród chłopców, nie lubiłam ich dotyku , nawet nie chciałam z nimi rozmawiać. Później było lepiej , zaczęłam normalniej traktować płeć przeciwną , ale nadal nie czułam się dobrze kiedy któryś z nich mnie dotknął. Tylko raz w życiu całowałam chłopaka,chciałam zobaczyć jak to jest i było niekomfortowo, przynajmniej dla mnie. Od tamtej pory próbowałam z dziewczynami. Weszłam w okres dojrzewania , każdy w tedy szuka doświadczeń, miłości, związków. Kiedy miałam 15 lat poznałam pierwszą dziewczynę , zauroczyłam się , ale kiedy przyszedł czas na pocałunki , przytulanie, czułości z nią również czułam się nieswojo. Nie to że nie chciałam , po prostu bałam się bliskości, odrzucenia, nie wiem. Później było jeszcze kilka nastoletnich 'przygód' ale nigdy nie było to nic poważnego. Aż do czasu kiedy skończyłam 19 lat i poznałam dziewczynę w której prawdziwie się zakochałam. Nie widziałam świata poza nią , problem tkwił tylko w tym , że im bardziej mi zależało, tym bardziej bałam się odrzucenia i jednocześnie bliskości. Na początku wykazywałam przy niej straszną nieśmiałość , później było lepiej ale zazwyczaj tylko kiedy ona przejmowała inicjatywę . Ja miałam problem nawet w tym , żeby pierwsza złapać ją za rękę. Inaczej było z seksem , uwielbiałam go. Co prawda przez dłuższy czas to również ona musiała go inicjować , a ja zamiast wykazać jakąś aktywność czekałam aż ona "odwali całą robotę ", bo bałam się że jeszcze zrobię coś źle, że jej się nie spodoba itd. Później jednak stałam się w tej sferze odważniejsza, problem tylko w tym że chyba zbyt odważna. Z jednej skrajności wpadłam w drugą , podobało mi się przekraczanie granic , nawet brutalność . Miałam fantazje , że bije mnie podczas seksu i podniecało mnie to. W końcu i tak związek się rozpadł, chyba głównie przez to , ze nie potrafiłam wyrazić uczuć , bałam się ich i tak dalej, bardzo jej to przeszkadzało . Boleśnie to przeżyłam i przeżywam nadal. Nie chcę być taką osobą całe życie. Czasem mam napady lękowe, nie mogę w tedy złapać powietrza, cała się trzęsę. Wpadam w skrajne nastroje, czasami jestem tak załamana że mam ochotę ze sobą skończyć , ale są dni że czuję się jak pijana. Zwyczajnie pijana, nic się dla mnie nie liczy, mam wszystko w poważaniu . Czy możliwe że to przez coś co wyniosłam z dzieciństwa?
×