Skocz do zawartości
Nerwica.com

Buba5g

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Buba5g

  1. chyba masz racje z ta bronia...ba!wiem ze masz racje,ale gazowke sobie kupie...zrobie jak powiedziales zapisze sie do panstwowoego,ale hipnozy nie wykluczam,powiem mu zeby mi zresetowal glowe bo juz mam dosc tego sciaglego strachu...chcialbym zyc jak kiedys tzn.normalnie...nikomu nie mowilem ze jest ze mna zle,maskuje sie a gdy kumple chca mnie wyciagnac na osiedle to szukam wymowek i zawsze cos wymysle,albo mowie ze mi sie nie chce...nawet mama mnie nieraz zaczepia i mowi zebym poszedl gdzies ze jest taka ladna pogoda,a ja tak bardzo chcialbym isc do kumpli na osiedle ale strach mnie paralizuje...mam jednego prawdziwego przyjaciela i zbieram sie zeby mu o wszystkim powiedziec,ale boje sie ze nie zrozumie.wkocu on z tym nie zyje na codzien
  2. nie wiem czy chce isc do psychologa...nie wierze ze jest mi w stanie pomoc a pozatym dochodzi jeszcze aspekt finansowy,nie chce obciazac matki moimi problemami...niedługo pojde do pracy ,wiec pieniadze beda,ale watpie zebym poszedl do psychologa...predzej na jakas terapie,albo hipnoze Coraz powazniej mysle o kupnie broni...czy to dobry pomysl?!
  3. Witam!Pierwszy raz zarejestrowałem sie na jakimkolwiek forum więc z góry przepraszam za błędy regulaminowe Jakieś 2 i pól roku temu miała miejsce nieprzyjemna sytuacja kiedy razem z dwoma kolegami stałem sobie na ulicy na moim osiedlu(dodam ze byłem pod wpływem marichuany ,choć nie wiem czy ma to jakiś związek) gdy w pewnym momencie podjechało 5 samochodów z psełdokibicami i bez słowa rzucili sie na nas. Zdołałem uciec,ale byłem przerażony i jakby otumaniony...ludzie mysleli ze jestem naćpany gdy w sklepie próbowalem powiedziec zeby zdzwonili po policje...pozniej pare dni przesiedzilem w domu ,po tych paru dniach wrocilem do normy tzn. wychodzilem na osiedle siedzialem na ławeczce , ale za każdym razem gdy zapaliłem trawke gdzies na ławce zaczynałem sie bać ze zaraz bedzie "wjazd" i szedłem z kumplami do mnie do domu...wiedziałem ze trawa mi szkodzi wiec przestałem palic i szybko wracalem do normy,nie balem sie wychodzic z domu az do kolejnego razu gdy byl "wjazd" kibicow, pozniej byl kolejny i kolejny...a ja juz prawie nie wychodze z domu... tak jest od prawie 3 lat..."wjazdy" ciagle sie zdazaja(sporadycznie) ,a ja nie mam pojecia co zrobic z moim zyciem...moi kumple normalnie funkcjonuja , a ja wymiękłem i nie moge na to nic poradzic...doszło do tego ze nie tylko boje sie chodzic po oisedlu,ale wogóle poza domem,nieraz gdzies wyjde,ale przewaznie wczesniej sie upije...dodam że strach potenguje kiedy jest ciemno(było cimno gdy pierwszy raz wiechali)wtedy boje sie wyjsc nawet do sklepu który jest 40 m od bloku nie wiem co robic...wiem ze moje problemy są drobnostka w porownaniu z innymi z forum,ale ja naprawde nie wiem jak żyć...myślałem o kupnie broni,ale boje sie że pod wplywem impulsu mogę kogoś zabić i skączyć w wiezieniu...proszę o pomoc bo już nie mam siły
×