Witam,
Od ponad tygodnia szukam odpowiedzi na moje dolegliwości.
Jakieś półtora roku temu stwierdzono u mnie nerwicę lękową po tym jak miałam bóle w klatce piersiowej i atak podobny do zawału...
EKG nic nie wykazało, dostałam leki na uspokojenie i jakoś się z tym uporałam w ciągu kilku tygodni.
Od lat cierpię na bóle głowy, nie zdiagnozowane ale jak dla mnie migrenowe (dokuczają mi często przy zmianie pogody). Zawsze jak miłą atak obiecywałam sobie że pójdę z tym do lekarza ale jak ból minął to o tym zapominałam...
Ostatnio znajoma opowiedziała mi historię swojego syna który miał guza mózgu i po trzeciej operacji się nie wybudził.Jego objawy to był ból głowy. Jest w śpiączce od 1,5 roku... Po rozmowie z nią bardzo źle się poczułam, to było nagle... zaczęłam myśleć że to samo dolega mi. Moje objawy to przytkane ucho (laryngolog nie widzi żadnych zmian!!!), ból w skroni, ból mięśni karku szyi i połowy głowy.
Neurolog zleciła mi badanie tomografem albo rezonans. Decyduje się na to drugie bo dokładniejsze. Muszę czekać jeszcze pięć dni na badanie a potem kolejne 4 na wynik. od półtora tyg jednego dnia czułam się ok a tak to do bani...
Boję się wyniku i tego że jestem chora na coś przez co będę o kogoś zależna.
Mam małą córeczkę i chcę mieć siłę żeby ją wychowywać.