Skocz do zawartości
Nerwica.com

afektywna89

Użytkownik
  • Postów

    27
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia afektywna89

  1. Witam! Pytanie kieruję do obecnych na forum Pań. Czy w czasie ciąży wiedząc już wcześniej o chorobie dwubiegunowej obowiązkowy był pobyt w szpitalu psychiatrycznym czy dało radę obejść się bez tego? Po prostu chodząc np częściej na badania i związanych z ciążą i z chorobą? Proszę o odpowiedź mile widziane też na priv. Pozdrawiam Etiagen ( kwetiapina) i Lamitrin
  2. Witam! Dawno nie pisałam, bo dużo się wydarzyło ostatnio w moim dziwnym życiu. Jednak nie jestem lesbijką tylko odkryłam, że osobowość mnoga powróciła jak co roku :/ Wspominałam wcześniej, że lekarz leczył mnie przed szpitalem na borderline ( osobowosc mnoga). Potem w styczniu przerwałam leczenie sama i zanim trafiłam do szpitala w lipcu pamiętam, że w ataku napisałam przed próbą samobójczą list, w którym napisałam coś, że jestem chłopcem i dziewczynką i na końcu napisałam dwoma rodzajami pisma swoje imię i Huberta! Ten cały list miałam w torebce jednak rodzice prawdopodobnie zabierając moje rzeczy przy przyjęciu do szpitala spalili ten list. Mam teraz przebłyski, że w szpitalu dużo milczałam i bałam się powiedzieć, że jest nas dwoje, bo bałam się, że nigdy nie wrócę do domu z tego miejsca. Po powrocie do lekarza zdiagnozował mi w końcu chad...wszystko było dobrze do czasu. Co widać na moich ostatnich wpisach. Znów stałam się po roku Hubertem ( wyglądałam trochę inaczej, waga, mowa i pismo! Pisałam inaczej i zauważyłam, że pisałam w moich notatkach np (byłem, a nie byłam) *** coś w tym stylu. Teraz jestem znów Kingą, ale nie wiem na jak długo. Przeraża mnie to znów i staram się o tym tyle nie myśleć do wizyty u lekarki ( wróciłam do pani psychiatry sprzed lat i bardzo się ucieszyła). Teraz znów jestem kobieca, mam jaśniejsze włosy i jestem o wiele chudsza i mam inny głos i normalne pismo jako kobieta! Moja mama w tamtym miesiącu zauważyła zmiany i teraz znów je widzi i jak wspomniałam coś o imieniu Hubert to zbladła, bo przypomniała sobie widocznie co gadałam przed przyjęciem do szpitala! Lekarz który dał skierowanie usłyszał ode mnie wtedy słowa: jestem raz kobietą, a raz mężczyzną i nie wiem kim jestem. Potem już był szpital - mało pamiętam... pozdrawiam
  3. Dzięki... ja właśnie miałam też zbabiałych... Sprawa w sumie się już wyjaśnia sama. Składam całe życie w całość i odpowiedź zawsze była prosta. Jednak ja reagowałam tak: w wieku 10 lat się cięłam, od ok 9 roku życia chciałam zabić, bo czułam się inna. Piłam alkohol bardzo wcześnie i palę fajki od 12 roku życia nałogowo.... Leczyłam się od 19 roku życia na dosłownie wszystko, ciągle inne diagnozy... ciągle co innego... brałam milion różnych leków, które i tak nic nie dawały. Jednak cały czas pojawiał się motyw tego, że jestem inna, że miałam być chłopcem..... Eh długa historia, ale ważne, że mi się to układa w głowie. Czekam niecierpliwie na wizytę u mojego lekarza. Kocham moją kobietę jest śliczna, idealna ! Żadna inna nie zawróciła mi tak w głowie i to ona na początku pomogła mi zrozumieć coś tak oczywistego........... Boję się tego, że stracę moją rodzinę, która dała mi dosłownie wszystko............. Powodzenia i smacznego jajka
  4. Witam! Wesołych Świąt życzę wszystkim :) Nie mogę się doczekać wizyty u lekarza, bo teraz gdy przeanalizowałam całe swoje życie i dlaczego od dziecka miałam duuużo prób samobójczych to może się okazać, że to wcale Chad nie jest i nigdy nie był. Od dziecka czułam się nieakceptowana przez to, że wolałam bujać się w dresach z kumplami, biłam się z nimi, byłam postrachem w szkole ( miałam ksywę King Kong, Hubercik). Jak miałam powiedzmy ,,przyjaciółki" to zawsze było jakieś zbliżenie. Wolałam przebywać z bratem niż z siostrą, nienawidziłam rajstop i sukienek jak cholera! Miałam na nie alergie. Moja siostra chciała cały czas na siłę prawie zmienić mój styl ubioru, zachowania. Przede wszystkim do tej pory latam w trampkach, a pamiętam jak siostra mnie za to bluzgała. Słyszałam zawsze, że gadam jak facet, ubieram się... Nawet mój eks narzeczony wytykał mi to. Zrozumiałam, że te sprawy z facetami nigdy nie dawały mi pełnej satysfakcji, czułam, że robię źle ( że to nie jest normalne). Nawet na studiach gdy nawaliłyśmy się ze współlokatorką to jak byłyśmy same na klatce schodowej samo poszło - całowałam się z nią namiętnie i czułam, że to jest dla mnie normalne - czułam się w środku jak facet. Potem zmieniłam kierunek na budownictwo no i teraz kończę. Od zawsze kręciły mnie te klimaty. Patrząc teraz w domu na stare zdjęcia - wyglądałam jak chłopak! Dopiero około 6 klasy miałam już długie piękne włosy. Jestem metalówą i już nawet moja dziewczyna pomogła mi określić to kim jestem - męska lesbijka (tak mnie nazwała). Może szok, ale gdzieś zawsze to było z tyłu głowy. Próbowałam uciec od siebie samej. Piłam, jarałam..... próbowałam się zabić przez brak akceptacji siebie. Związki z facetami między innymi rozpadały się przez to, że byłam dla nich zbyt konkretna, męska wewnątrz. Poczekam co mój lekarz na to powie - może wyśle mnie do seksuologa czy coś.
  5. Nawet tam NIE : ] widzę, że masz wybujałą wyobraźnię
  6. No i zakochałam się! W KOBIECIE! Ona we mnie też, ale dzieli nas duża odległość. Rozmawiałam z nią na początku o moich incydentach, upodobaniach itd. Ona miała tak samo no i już wiem, że to jest to.... Tylko jak tu żyć z tym? Przecież społeczeństwo mnie nie zaakceptuje... trzeba się ukrywać. Jeszcze nigdy w życiu nikogo tak nie pragnęłam jak ją! Dopiero teraz czuję się sobą w stu procentach!
  7. Dokładnie! Ja też byłam cały czas wierna jak pies, a to ja byłam zdradzana! Nie mam długów! Ludzie ,,zdrowi" nawet nie domyślają się, że coś mi jest. Jedynie najbliższa rodzina ogarnia temat i moja przyjaciółka. Gdy mam gorsze dni np ostatnio przy podwyższaniu dawki leku (hipo) to byłam na jakiś czas u rodziców... Teraz mogę swobodnie przez telefon z nimi o tym rozmawiać jak mieszkam sama, bo miałam wcześniej wścibską współlokatorkę.
  8. Mam dość! Ile mam jeść tych tabsów, żeby było ok? Nasrane w głowie mam ostatnio, a na to nie ma leku! Mam dość chyba zmieniam orientację, a może zawsze wolałam kobiety i dlatego nie mam w tych sprawach szczęścia? Nie wiem już kim jestem! Facet był ze mną miesiąc, a potem rzucił mnie jak szmatą o podłogę! Bo go niby moje nastroje przerażają... Nowe mieszkanko powinnam się cieszyć... obiecywał mi, że nawet zamieszkamy sobie razem potem... A teraz jestem tu sama... Studia dalej dobrze idą... wyniki są super! Ale co z tego? Po co to wszystko? Owszem mam powołanie do tego zawodu, ale co potem? Obudzę się w wieku 40 lat z uprawnieniami i co będę sama... i będą ciągle te pytania : Kiedy facet, kiedy ślub, kiedy dzieci?? Stara panna i takie tam! Mam ochotę uciec jak najdalej.... ZŁA! :/ Etiagen 150mg
  9. I wszystko w temacie : ] Etiagen kwetiapina 150 mg - hipo znośniejsze już... Pzdr
  10. Dziękuję za ciekawe komentarze A tak poza tym walczę teraz z hipo przez podwyższanie dawki kwetiapiny Stanęłam na razie na 150 mg, ale chyba od jutra 200 mg będzie... Pozdrawiam i dziękuję
  11. czyli jakaś nadzieja jest... :) owszem jeden był ze mną bardzo długo i rozstaliśmy się z innych powodów. Chodzi mi o ten rok, że jest tragicznie u mnie pod tym względem... Kto wie może ktoś tam jest mi pisany hehe Dzięki za odpowiedzi i również zapraszam na priv odpisuję może nie od razu, ale jednak. Pozdrawiam
  12. Witam! Mam pytanie dosyć osobiste. Czy ktoś z was z tą chorobą założył normalnie swoją rodzinę? Ja powoli godzę się z tym, że odpycham od siebie mężczyzn i prawdopodobnie będę sama do końca... Przyciągam ich swoją urodą i ambicją, ale jak tylko powiem prawdę o chorobie ( nie od razu) to znikają szybciutko...
  13. Myślałam, że całkowita remisja będzie trwała w nieskończoność... Jednak od 2 tygodni mania przebiła się przez barierę moich leków. Jestem w kontakcie z lekarzem. Miałam iść na wizytę po pół roku jednak już mam na kwiecień i czekam na decyzję lekarza co do podwyższenia dawki ze 100mg Etiagenu ( kwetiapiny) do 150 ? Rok temu było gorzej, bo byłam bez leków. Troszeczkę bagatelizowałam w ostatnim czasie lekkie objawy mani, ale przyszedł piątek prawie tydzień temu i przez pól godziny nagle jakby leki w ogóle nie działały ( przeginałam z cytrusami uwaga! ), rzucało mną jakby coś mnie opętało, prawie mdlałam,szybkie oddechy jakby atak paniki mieszany z nerwicą. Od razu połknęłam nową dawkę i po pół godziny wszystko ustało jak ręką odjął. Lekarz napisał, że nie jest jednoznaczne co to spowodowało, ale z tego co mu opisałam odpowiedział, że to był objaw stanu lękowego. Inni twierdzą, że prawie jak przedawkowanie. Doczytałam, że nie możemy jeść pewnych owoców przy tych lekach. Czekam na decyzję z dawką... Etiagen 100mg na noc - jak na razie...
×