Skocz do zawartości
Nerwica.com

Marcin_23

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Marcin_23

  1. Dziękuję bardzo za odpowiedzi. Póki co wygląda to właśnie w ten sposób, czyli "jest źle, ale nie chcę tego zmieniać". Po każdym stadium złego humoru następuje okres humoru poprawnego, gdzie ona funkcjonuje dosyć normalnie (przy sporym moim wsparciu). Dziękuję za radę, jeśli ten stan jej przejdzie to postaram się wykorzystać czas bezpośrednio po nim. Problem polega jednak na tym, że dziewczyna boi się lekarzy (prawdopodobnie przez sytuację z matką). Czasem po prostu mam wrażenie, że znam dwie kompletnie różne osoby. Magda czasem myśli i rozumuje logicznie, czasem mam wrażenie jakbym rozmawiał z 5 letnim dzieckiem. Bardzo trudno mi odpowiedzieć na to pytanie obiektywnie, bo po tygodniu braku aktywności każda aktywność wydaje się być czymś wyjątkowym. Mógłbym się zgodzić z tym, że ma trochę zwiększoną aktywność, ale nieznacznie. Zapewne tak zrobię, chociaż również nie jest to idealna opcja. Dziękuję za utwierdzenie w przekonaniu, ze to dobra decyzja.
  2. Witam, Z góry przyznam się, że zarejestrowałem się na forum w celu opisania swojej historii i otrzymania jakichkolwiek porad i pomocy. Jeśli komuś będzie się chciało przeczytać, a tym bardziej odpowiedzieć to z góry dziękuję. Mam 23 lata i od dwóch lat jestem w związku ze swoją dziewczyną Magdą. Problem tak naprawdę dotyczy jej, a właściwie pomocy dla niej, bo ja już naprawdę nie wiem jak mam się zachować. Najpierw kilka informacji ogólnych, które mogą mieć znaczenie dla sprawy. Magda również ma 23 lata, jest nieśmiała, niestety nie ma bliższych przyjaciółek czy zainteresowań. Pod koniec podstawówki zmarła jej matka, co bardzo mocno odczuła. Studiuje ten sam kierunek co ja i jest to kierunek bardzo trudny i wymagający. To teraz przejdźmy do rzeczy. Początki naszego związku były bezproblemowe, jednak już po 2-3 miesiącach zauważyłem, że Magda przechodzi okresowe silne zmiany nastroju. Rozumiem, że każdy może mieć lepsze lub gorsze samopoczucie, jednak w jej przypadku z dnia na dzień pojawia się potężne zniechęcenie, apatia, niechęć do życia (o której otwarcie mówi). Potrafi cały dzień w łóżku bez wychodzenia z niego. Wszystko zaczyna ją nudzić… Czasem wygląda to tak jak opisałem powyżej, czasem po prostu zamiast leżeć w łóżku np. przegląda bezproduktywnie internet przez cały dzień. Oczywiście wtedy nie ma ochoty na nic, na rozmowę, na wyjście z pokoju. Wszystko (łącznie ze mną i naszym związkiem) jest dla niej obojętne jak sama twierdzi. Szczegółowymi opisami już zanudzać nie chcę – napiszę tylko, że po pierwsze dosłownie boję się o nią jak znajduje się w takim stanie, a po drugie zachowuje się wtedy wobec mnie naprawdę źle... Taki stan mija zwykle po kilku dniach. Potem znowu wszystko wraca do normy: między nami wszystko jest w porządku, ona jest względnie zadowolona – po prostu jest normalnie i w takim związku jest mi dobrze. Piszę „względnie zadowolona”, ponieważ i tak pewne rzeczy jej dokuczają: szczególnie brak zainteresowań i ciężkie studia (przy czym perspektywy w zawodzie są bardzo nieciekawe) I tutaj dochodzimy do sedna. Jestem odpowiedzialnym facetem i chcę jej pomóc. W jaki sposób mogę to zrobić? Ona odmawia pójścia do psychiatry, psychologa, znalezienia sobie zainteresowań, jak sama określiła „woli być smutna”. Na wszystkie moje pytania odpowiada „nie wiem” albo „życie jest bez sensu”. Właściwie to odmawia każdej mojej propozycji. Nie jestem specjalistą, ale wydaje mi się, że to klasyczna depresja. Zdaje sobie sprawę, że nikt mi nie napisze dwóch zdań, które rozwiążą problem ale każda sugestia jest dla mnie cenna. Z pomysłów, które jeszcze mam to wciągnięcie w pomoc jej rodziny, jednak jest to bardzo ryzykowne, bo myślę że nie zdają sobie sprawy z jej zachowania. Dla mnie jest to szczególnie trudna sytuacja z dwóch powodów. Związek z Magdą to chyba pierwszy prawdziwy związek w moim życiu. Stąd moje bardzo duże starania, stąd też lęk przed ewentualną samotnością. Dodatkowo czuję się jakby „psychicznie uwięziony” przy niej. Po drugie za pół roku zaczynam pracę – prawdopodobnie w delegacji. To znaczy, że w domu będę rzadko i w takiej sytuacji samotność jest jeszcze większą udręką – ideałem jest bycie w stabilnym związku. Zdaję sobie sprawę, że może chcę ją zmienić na siłę, ale chciałbym, aby czytający ten tekst spróbowali postawić się w mojej sytuacji. Do napisania postu skłonił mnie ostatni „kryzys”, który przechodzimy, a właściwie który przechodzi Magda: od tygodnia praktycznie leży w łóżku, czuje się niezdolna do nauki, zawaliła całą sesję, twierdzi że nienawidzi swojego kierunku, odrzuciła ofertę dobrego stażu, bo twierdzi, że sobie nie poradzi. Przykro to mówić, ale widzę jak niezdolna do jakiegokolwiek działania po prostu się stacza. A ja nie potrafię/nie mogę jej pomóc, a jestem chyba jedyną osobą która zdaje sobie sprawę z tego w jakim ona jest stanie (rodzina nic nie wie). Z jednej strony jestem odpowiedzialnym facetem i nie chcę jej zostawić w takiej sytuacji. Z drugiej strony nie wyobrażam sobie spędzenia życia z osobą, która tak się zachowuje… Dziękuje jeśli ktoś doczytał do końca. Jeśli ktoś ma rady, sugestie, porady dotyczące najlepszych rozwiązań tej sytuacji to z góry za nie dziękuję. Marcin
×