Cześć wszystkim, nazywam się Julita i mam 20 lat. To forum przeglądam od kilku miesięcy, ale dopiero teraz zdecydowałam się zarejestrować. Zmagam się z nerwicą lękową, która zaczęła się rozwijać pod koniec podstawówki i do teraz zatruwa mi życie. Stresują mnie ludzie, spotkania z nimi, mam wrażenie, że inni uważają mnie za dziwaka, za osobę gorszą, że czują do mnie niechęć i krzywo na mnie patrzą na dodatek jestem nadwrażliwa i praktycznie wszystko biorę do siebie. Od połowy czwartej klasy do końca gimnazjum rówieśnicy gnębili mnie psychicznie za to, że byłam nieśmiała i nie umiałam się obronić przed ich docinkami. W liceum było już dużo lepiej: milsi ludzie, nikt mi nie dokuczał, miałam dwie koleżanki, z którymi się trzymałam i chociaż większość mojej klasy nie zwracała na mnie większej uwagi, bo zawsze stałam na uboczu, to byłam zadowolona, że przynajmniej nie słyszę od nikogo raniących słów. W 2012 zdałam maturę i skończyłam szkołę, potem poszłam na studia, z których zrezygnowałam, przez kilka miesięcy siedziałam w domu, potem załapałam się na staż, po stażu zaczęłam naukę w szkole policealnej, z której też po pewnym czasie zrezygnowałam. Teraz sama nie wiem, co chcę robić w życiu, na jakim kierunku studiować, mam wrażenie, że nic mnie nie interesuje, żyję sobie z dnia na dzień bez żadnego celu. Boję się dorosłości, samodzielnego życia i tego, że kiedyś zostanę sama, bez bliskich osób . Czuję się samotna, nie mam żadnych koleżanek, te z liceum poszły na studia i teraz praktycznie nie mam z nimi kontaktu. Rzadko wychodzę z domu, z resztą mieszkam w malutkim miasteczku i tu nie ma gdzie wyjść, chyba że miałabym się szwędać po ulicach. Od czterech miesięcy chodzę na terapię, na razie postęp jest niewielki, ale staram się nad sobą pracować, mimo że jest mi ciężko. Niedawno terapeutka zaproponowała mi terapię grupową, co prawda boję się jak to będzie, ale chcę spróbować przezwyciężyć swój lęk. Mam nadzieję, że kiedyś wyjdę z tego bagna i zacznę normalne życie To, że jestem w stanie pisać na forum, to dla mnie duży krok, bo jeszcze pół roku temu raczej bym tego nie zrobiła, będę starała się tu udzielać w miarę moich możliwości.
Dziękuję, jeśli ktoś to wszystko przeczytał