Skocz do zawartości
Nerwica.com

karolinaoliwia89

Użytkownik
  • Postów

    12
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia karolinaoliwia89

  1. Mieszkam z moim partnerem i naszymi dziecmi z poprzednich zwiazkow. Jemu zostaly przyznane prawa do opieki nad ich synkiem poniewaz jego byla zona to alkoholiczka (potwierdzone opinia lekarzy, badaniami, byla na odwyku, miala wszywki). Partner opowiadal mi ze wytrzymal z nią 10lat, poniewaz ją kochal i chcial zeby dziecko mialo pelną rodzinę, nie kazal jej pracowac, dawal jej na fryzjerke, ubrania, zawsze byla zadbana. Mieli slub koscielny. Pozniej pod koniec gdy zaczela mocno pic i juz nic nie pomagalo zdradzila go nawet a on jej wybaczyl i mieszkali dalej razem, wozil ją na odwyki, probowal pomoc, ale bez skutku, nie mogl jej pilnowac 24/h poniewaz musial pracowac na rodzine. Nie wytrzymal i rozstali sie.wyrzucil ją z domu, jej rzeczy zawiozl do jej matki-alkoholiczki. Jego synek poczatkowo mowil mi bardzo wiele o swojej mamie (jednak nie mowil zadnych jej zalet lecz tylko opowiadal fragmenty z ich życia gdy bylo źle typu " mama mnie zostawiala samego w domu i chodzila pijana " albo :" mama leżala pod domem na trawie pijana a tato wzywal na nia policje" albo mowil " a wiesz cos ci powiem: jak mama byla pijana to sie jej balem, ale jak nie pila to nawet patrzyla jak gram na playstation, grala czasem ze mną":) caly czas mysle o niej np. czy robie cos lepiej czy gorzej... PO kilku miesiacach mieszkania razem jego synek sam stwierdzil ze chce mowic do mnie mamo, poniewaz ta biologiczna go nie odwiedza (jedynie jak sobie przypomni o nim to wypisuje smsy typu " prosze daj synka do telefonu "-i wtedy robi dziecku przez tel nadzieje na to ze niby przyjdzie i obiecuje ze go odwiedzi a nigdy nie odwiedzi".) powiedzial ze nie chce mowic do mnie po imieniu, bo wszscycy koledzy mowia do mam "mamo" a nie po imieniu, chlopiec przytula sie do mnie, odrabiamy razem lekcje, prowadze go do szkoly, bawimy sie, patrze jak on gra w gry, spacerujemy, czasem mu cos czytam. Raz chlopiec poszedl po namowach do swojej biolog matki do domu (rodzina alkoholikow gdzie ich dzien zaczyna sie od picia) i po powrocie opowiadał o jakiejs rozmowie jego biolog matki i jakiegos faceta ze sprzedali cos kradzionego gdzies i ze maja na picie. pozniej chlopiec opowiadal historyjki jak to nasluchal sie jak ukrasc np. aparat cyfrowy ze sklepu ...wiec stwierdzilismy ze wizyty w domu jego biolog.matki nie mają sensu, bo nie maja nawet celu edukacyjnego, matka sie z dzieckiem nie bawi, nie zajmuje. To nie chodzi o pieniadze, ale o to ze ona przyprowadzila wtedy dziecko calkowicie przesmierdniete papierosami (dziecko ma astme i nie moze byc w takich pomieszczeniach) dziecko mialo namieszane w glowie i uruchomily sie mu wspomnienia pt." co bylo kiedys". Wiec moja "tesciowa" zaprosila pewnego dnia do siebie tą byla synową i nagadala jej "nie wypisuj smsow i nie pros o spacery we trojke lub o zabieranie dziecka do siebie na meliny, dziecko jesli chcesz widywac to tylko tak jak sąd przyznal czyli niedziela od 10-15-16stej w domu diecka w pokoiku jego i juz." Dziecko bylo przy tej rozmowie by widzial ze mama sama nie chce go odwiedzac, by sobie nie robil nadziei zbednych ze jednak go odwiedzi "tesciowa" jest bardzo za mną, jest pelna podziwu zreszta jak cala reszta rodziny ze ja moge tak dobrze traktowac nieswoje dziecko, ze staram sie, kupuje malemu, dobieram mu ubranka, staram sie by ladnie wygladal, by mial lekcje zrobione, by chodzil na zajecia dodatkowe, by nie gral caly dzien przy kompie.Cala rodzina partnera chwali mnie i zyczyli mi nawet łamiąc sie oplatkiem w Wigilie "byscie byli na zawsze razem"... Noi w czym jest problem?? Skoro wszystko niby jest ok??? PROBLEMEM jest m.in. to ze; 1) Oni mieli slub koscielny, a my nie mamy zadnego... To ja musialam namowic partnera na slub w usc, Powiedzialam jemu ze zycie na kocia lape mi nie pasuje, ze jesli chce byc rzeczywiscie ze mna na zawsze jak twierdzzi to czemu z nia mogl miec slub a ze mna nie?! wiec sie zgodzil po dluugiej rozmowie.Jego rodzice oczywiscie sie ucieszyli. To chodzi gl o moj komfort psychiczny o to ze poczuje sie wyjatkowa i jedyna , ze skoro chce ze mna slubu to do niej nie wroci, to chce zyc ze mna:) i wiele innych arrgumentow mam ale nie o tym chyba temat. 2) kolejny problem to to ze caly czas mam wrazenie ze on chce bym byla taka jak ona... Np mowi do mnie zebym sobie zrobila pasemka blond (a ja mam ciemny brąz jednolity) i ze wg niego lepsze sa wlosy krotsze niz dlugie (ja mam dlugie a ona miala kerotkie) Mowi tez czesto ze niby dla zdrowia powinnam schudnac (ważę 86kg a mam 167cm, a jego byla zona wazyla 54kg przy 158cm) Nie mowil mi tego obrazliwie... ale czesto mowi ze niby dla zdrowia by nie miec zaawalu cholesterolu itp. Pozniej ogladalam ich zdjecia na kompie (juz je usunal ze mną).Czulam sie od niej gorsza brzydsze wlosy, grubsza duzo...... Caly czas sie zastanawiam tez co on w niej widzial, skoro: nie odrabiala z dzieckiem lekcji, nie umiala ani dwoch zdan w j.ang czy niemieckiem nawet nie umiala sie przedstawic, nie umiala bawic sie z dzieckiem, wiem tez ze nigdy nigdy nie czytala dziecku bajki-ksiiązeczki, chodzila tylko z dzieckiem do kolezanek , pozniej pila, balowala, w sexie z tego co mi mowil to rewelacji nie bylo. A jednak mimo tych wszystkich wad i nic nie dawania od siebie on z nia byl 10lat! Mowil mi ze on lubi i woli tyakie jakby gorsze, biedniejsze kobiety, moze sie poczuc ze im pomaga, ze im kupuje, czuje sie wtedy wazny, mowil ze taka nie ma tez mega duzych wymagan nie wy,maga wakacji w egipcie itp., bedzie cieszyla sie z wypadu nad jeziorko i z grilla na dzialce... a jak wyglada nasze zycie?? On chodzi do pracy, pracuje duzo bo po 11-12godzin od poniedz do piatku, czasem w soboty jak ma super platna prace to tez pojdzie na kilka godzin. Ja siedze na codzien z dziecmi w domu, przykladam sie do pracy w domu (nie siedze napewno przed tv i nie ogladam wszystkich seriali, lecz o 7dmej wstaje zaprowadzam małego do szkoly, wracam, po drodze czasem zakupy -cos na obiad, pozniej sprzatam, ogarniam pokoje, gotuje, wieszam prania na strychu, prasuje, lubie miec wszystko idealnie poukladane, dopiero gdy wszystko zrobie zaprosze kolezanke taka z dzieckiem ) albo gdy partner juz wroci to moge gdzies wyjsc sama na miasto np. do galerii. On chetnie zostanie z dziecmi nawet gdy jest po pracy zmeczony. Zawsze mi pomoze ; odwiezie do lekarza, zawiezie dzieci na zajecia dodatkowe, pojdzie na zakupy, w weekendy jedziemy na wycieczke czesto jezioro, lasy, gory, zakupy, sala zabaw, basen, czas w domu jak spedzamy to np. film, wino, jakis drink, On nie chodzi z kolegami po knajpach, nie szweda sie nigdzie, tylko praca dom i rodzina. Do dzieci idealnie sie nadaje i ma mega cierpliwosc... Ja jednak mimo wszystko boje sie ze jego byla zona np. wyjdzie z alkoholizmu i bedzie prosila go by do niej wrocil, ze bedzie prosila o spotkania we trojke a wtedy bedzie mu opowiadala jak bardzo zaluje i ze chce to naprawic... ale czy to mozliwe ??? skoro jest juz ze mna i mieszkamy razem? hmmm Cala rodzina zeznawala w sadzie przeciez przeciwko niej, a ona by wrocila i co dalej? hmmm Kolejnym moim zmartwieniem jest to ze jestem w trakcie rozwodu z moim poprzednim męzem ktory ma juz nowa partnerke i nowe dziecko... Rozwod bez orzekania o winie, ja zlozylam pozew niestety w miescie gdzie jestem zameldowana ja a powinnam zlozyc w miescie gdzie zameldowany jest moj byly mąz i tam gdzie wczesniej mieszkalismy razem w trakcie malzenstwa.... Poszlam do sądu 6marca 2014r i byly maz sie stawil tez, nie bylo adwokatow ani swiadkow. tylko my sami, roz[rawa trwala tylko 15minut. powiedzielismy zgodnie ze byly mąz placil alimenty i placić bedzie, jemu ta kwota pasuje i mi tez, ze kazdy z nas ma nowy zwiazek nowe zycie i ze chcemy rozwodu, sedzina nas wysl;uchala i powiedziala na koncu jako wyrok: "chetnie bym udzielila tego rozwodu ale niestety nie moge bo pani źle zlozyla ten pozew, powinna pani zlozyc w wroclawiu a nie w walbrzychu, to nie wazne ze mieszka pani w walbrzychu i tu ma zaledowanie, -- 17 mar 2014, 18:14 -- zamieszkiwaliscie we wroclawiu, nadal tam zamieszkuje pani byly mąz, tam musiala pani zlozyc pozew, a nie do nas, ale trudno, rozprawa sie odbyła, przeslemy te akta i wasze zeznania z dziciaj do sadu we wroclawiu , a ja zapytalam sedzinę :" czyli ja mam dalej nic nie robic tylko czekac na wezwanie juz wroclawia">?? a ona :" tak, ma pani nic nie skladac i czekac, moze bedzie wyrok zaoczny, a moze wystarczy ze tylko w celu formalnym sie stawicie do sądu we wroc i po sprawie" byly mąz powiedzial ze na rozprawe nie przyjdzie juz i ze ma gdzies, ze jego zeznaania juz mają i on nigdzie chodzil nie bedzie! ja sie teraz martwie ze nie dostane rozwodu, ze nie bede mogla wziasc slubu w usc z nowym partnerem , a planujemy na pazdziernik 2014r. PROBLEMEM jest to ze partner sie nie martwi tym wogole, mowi ze ja paniikuje, ze pewnie przyjdzie wezwanie za ok 2m,iesiace max 3miesiace, a wg mnie gdyby partnerowi zalezalo na tym bym byla stanu wolnego, gdyby zalezalo mu na tym by wziasc ze mna slub w usc to by np. poszedl ze mna do adwokata cos sie poradzic nawet do darmowych porad prawnych cokolwiek a on nic... aly czas czuje ze on kocha byla zone? dlaczego>?? poprostu bo np. mowil mi wiele razy ze powinnam (niby dla zdrowia) schudnać, bo kiedys jak byl zaspany to zamiast powiedziec do mnie po moim imieniu to wymowil jej imie i powiedzial jej imie... kilka razy juz sie pomylil z imieniem:(... potem przepraszam tlumaczyl ze to z przyzwyczajenia, ze jak 10lat sie z kims jest i sie jest zaspanym to sie mogl pomylilc... pozniej denerowalo mnie znow jak powiedzial mi kiedys ze -" ze mna sex ma lepszy niz z byla zoną bo ona nie robila pewnych rzeczy"... (z jednej strony poczulam sie lepiej ze cos lepiej robie ale z drugiej to takie porownanie to glupia sprawa) -kiedys porownal znow ze ja niby wg niego robie lepsze kotlety niz ona.... (znow niby pochwala dla mnie ale znow porownanie jakby myslal o niej???) -- 17 mar 2014, 18:16 -- i nie wiem tez dlaczego ludzie niektorzy mysla ze jak facet samotny ojciec z dzieckiem bierze do siebie pod swoj dach kobiete z jej dzieckiem to tylko po to by miec sex+obiadki? dlaczego inne kobiety nie moga zrozumiec ze nie wszyscy faceci szukaja kobiet sukcesu-bisneswoman? tym bardziej ze mmy mieszkamy w malym biednym miescie wiekszosc mysli ze jestem tylko sluzaca+pania sprzatająca:) a dlaczego niektorzy nie moga zrozumiec ze niektorym kobietom w domu jest dobrze? ze są przeciez kobiety ktore lubia gotowac, sprzatac prasowac i zajmowac sie dziecmi i dobrze im z tym.... ja do takich naleze. i nikt mi nie wmowi ze jestem leniem, naprawde lubie to, daje mi satysfakcje ze moge co rusz wymyslic inny obiad, ze mam zawsze popukladane posprzatane , ze jak ktos wpadnie niezapowiedziany to dom błyszczy i mam za to pochwaly. Nie kazda kobieta ma satysfakcje z pracy, Moj partner wlasnie to docenia, mowi ze lubi proste kobiety, ktore nie wymagaja nie wiadomo co, ze nie widzi jakos swojego zycia u boku bisneswoman itp. ze on lubi miec posprzatane ugotowane, i gdyby mnie traktowal jako sprzataczke to np. na dzien kobiet nie dalby mi kwiatow i karnetu -vouchera do sklepu. bym cos sobie kupila.. prawda? zapytalam czy mnie kocha , powiedzial ze tak, ale ze z racji ze jest niesmialy, to nie bedzie mowil co chwilke kocham cie, nie bedzie co chwile przytulal bo taki jest i bedzie-tak tlumaczyl
  2. Mi sie wydaje ze jest ze mna tylko dla wygody Ze ja sprzatam gotuje piore zajmuje sie domem i dziecmi Ma wygodnie bo nie musi sobie organizowac opieki do syna gdy sam jest w pracy Ma wszystko zrobione i nie docenia tego ;( Nie mowi ze kocha bo nie kocha I jest ze mna dla wygody dla darmowego sexu Zastanawiam sie dlaczego on mowil takiej alkoholiczce ze ja kocha a mi nie Dlsczego jej kupowal dbal o nia staral sie wstawal do dziecka gdy ona byla pijana a I mowil ze o matke swojego dziecka trzeba dbac. Dlstrgo mialam pomysal by miec z nim dziecko ze wtedy mnir pokocha bedzir slub bedzie sie ze mna liczyl skoro mowi ze matkaa dziecka to trzeba o nia dbac
  3. poprostu nie czuje sie jak ta jedyna, wybrana z ktora facet chce miec slub. tym bardziej ze on wie ze ja chce slubu i jemu wprost to dobitnie kilka razy powiedzialam! czuje sie nie wiem dlaczego ale gorsza od jego zony nadal........... moze ze mna cos nie tak??? kazdy mowi ze powinnam sie cieszyc ze mnie zechcial samotna matke z dzieckiem w sumie bez rodziny (nie mam ojca, jestem jedynaczka,a moja mama ma chyba depresje nie chce nikogo szukac mieszka w innym miescie, nie mamy dobrego kontaktu).... moze on poprostu ze mna jest bo jemu gotuje sprzatam i bawie sie z jehgo synem odprowadzam go do szkoly jak matka itd? moze szukal bardziej opiekunki dla dziecka i darmowego sexu polaczonego z ogarnianiem mieszkania i obowiazkow??!?
  4. bardzo milo mi sie zrobilo a zarazem bylam w szoku że jego syn (7latek) powiedzial do mnie kiedys:" nie chce bys nigdy odchodzila bo nie chce mieszkac z tamtą starą mamą, bo byla zła! a jakbys odeszla to bym plakal":( tak poowiedzial jego synek i kiedys jak na niego nakrzyczalam bo lekcji nie chcial robić to mnie przeprosil ze byl niegrzeczny i nawet sms napisal " kocham cie!" rodzina partnera bardzo dobrze mnie traktuje liczą sie ze mną, są pomocni, mama mojego partnera jak trzeba pilnuje czasem nawet moja corke, a moja corka mowi do niej "babcia"-bo mysli ze to jej prawdziwa babcia moj partner ma dwoch braci przed 30stą ktorzy tez zawsze chetni do pomocy; do podwózek np do lekarza, sklepu, chetni zawsze do pilnowania dzieci np. wieczorem gdybysmy chcieli isc sami do kina. tak jak tu ktos wyzej napisal wlasnie moze moj partner sie boi slubu? moze ma taki mega uraz do slubu? bo wlasnie po slubie jego kobieta "poplynęła" bo miala papier. ale ja nie chce przez jej błąd teraz cierpiec. nie ma co ukrywac, wiekszosc ludzi ma slub, tym co konkubinat pasuje ok, ich sprawa, nie bede o tym dyskutowac i ich na slub namawiac, widocznie tak lubia i takie maja poglady a ja chce miec slub, zwykly papier z usc, dlaczego??? GLOWNIE DA MI TO GWARANCJE ZE JESTEM TĄ "JEDYNA" Z KTORA MOJ PARTNER CHCE SLUB I ZYC RAZEM a bez slubu czuje sie ze jakby w kazdej chwili moze powiedziec "zegnaj" i bez slubu czuje sie jakas gorsza , hmmm jakby to okreslic , ze czuje jakbym nie byla dla niego wazna i czeka na inną lepszą
  5. witajcie, chcialabym opowiedziec wam o moim zmartwieniu: Jestem wychowywana tylko przez moja matke, cale zycie mama nie chciala nikogo poznać, mowila ze faceci są źli i ze kazdy jest zly na swoj sposob. Ja chcialam stworzyc od zawsze pelna prawdziwa rodzine taka jakiej nigdy nie mialam. w trakcie studiow poznalam faceta ktory byl dla mnie przez 2 lata bardzo dobry -idealny, mielismy ślub cywilny, dziecko. Jednak okazalo sie po czasie że on nie nadawal sie ani na ojca do dziecka ani na partnera a tym bardziej męza (zaczal imprezowac pic i brac narkotyki!) Rozeszlismy sie gdy moja corka miala lat 2, mieszkalam poczatkowo u mojej mamy, lecz ona jest trudna do zycia w jednym mieszkaniu i babcia mowila mi ze lepiej bedzie zarowno dla mnie jak i dla mojego dziecka jak zamieszkam z babcia . Wynioslam sie do babci, ale wiadomo to starsza osoba lat 70, dziadek 75. oboje schorowani, starali sie jak mogli, ale babcia czesto mowila nawet w zartach "szukaj sobie kogos bys nie zostala potem sama jak twoja matka, a z facetem zawsze ci bedzie latwiej, " tak wiec zalozylam sobie konto na portalu randkowym na internecie i poznalam obecnego partnera z ktorym mieszkam. Spotykalismy sie poczatkowo w knajpach np kawiarnie mcdonaldy itp, spacerowalismy... czesto analizuje jego wypowiedzi: On powiedzial mi ze szukal wlasnie samotnej matki z dzieckiem pooniewaz wwg niego taka latwiej zdobyc poznac bo jesyt juz raczej po przejsciach, mowil wprost ze taka to wlasnie szuka facetaa na "zastepczego ojcac" dla swojego dziecka, ze taka szuka juz stabilizacji, nie chce imprezowac, chce poczuc sie bezpieczna i stwierdzil ze taka samotna mama jest wlasnie dla niego, bo on jest ustalbilizowany, zyje tylko swoja praca i domem , w domu bardzo pomocny, wszystko umie zrobic naprawic, do dzieci sie bardzo nadaje, ma mega duuza cierpliwosc.- to byl jego cytat powiedzial tez ze ; " on jest niesmialy, nie lubi zabiegac o kobiete, nigdy nikomu nie dal i raczej nie da kwiatkow, nie jest romantykiem, ale mozna polegac na niego w inny sposob np ( odwiezie gdzie trzeba, popilnuje dziecka, ugotuje, posprztata, gdy jego partnerka jest w szpitalu to ja bedzie czesto odwiedzal dopytywal lekarzy o jej stan pilnowal by miala wszystko co trzeba, ze lubi zapewniac byt kobiecie, ze lubi czuc sie potrzebmny, ze mizianie i tulenie nie jest w jego stylu" On ma lat 31, byl z byłą zona razem 10lat. Opisze ich historie po krotce : Wzieli slub bo to byla wpadka w wieku lat 19stu jak sie poznali doslownie po pol roku znajomosci ona byla w ciązy. Pochodzila z bardzo patologicznej rodziny gdzie alkohol królował w domu.Chodzila po imprezach i brala narkotyki. Gdy jego poznala przestala imprezowac i brac amfe. Zamieszkali razzem, a rodzice mojego partnera dali im wtedy kase na slub koscielny kupili doslownie wszystko (wyprawili slub caly bo przeciez rodzice tej dziewczyny nie byli w stanie oplacic nic). Urodzilo im sie dziecko- chlopczyk. Ponoc rodzice partnera byli od poczatku przeciwni tej dziewczynie (wiem to z opowiadan jego mamy i braci ktorzy mi o niej co nieco opowiedzieli)nie lubili jej bo wlasnie imprezowala, cpala, widzieli ze duzo pali papierosow, czesto przeklinala, byla taka "patologiczna" . Ona stwierdzila ze skoro mają slub i wspolne dziecko to mozze sobie pozwolic na wszystko... wtedy wg opiwiadan mojego partnera i rodziny ona zaczela sie staczać: chodzila sama na imprezy, pila, wracala mocno pijana, chodzila sama na domówki do znajomych, pila piwo na ławkach z kolegami-menelami... Ja kiedys powiedzialam do niego:" a jesli by wtedy nie bylo tej ciazy i dziecka to co?" a on odpowiedzial :" to by pewnie slubu nie bylo i szybko bysmy sie rozeszli skoro zaczela wszystko psuc i pić" ROZSTALI SIE PRZEZ JEJ PICIE I PRZEZ ALKOHOL. Miala nawet wszywki, byla na odwyku,ale alkohol wygral, wybrala picie, upijala sie, on wzywal policje gdy ona po pijaku awanturowala sie w domu, wybijala szyby w oknach gdy on nie chcial jej pijanej wpuszczac do domu. On twierdzi że byl z nią tylko dla dziecka, bo bal sie ze ona odejdzie z dzieckiem, mowil ze czekal az uzbiera duuzo dowodow do sądu na nią ze pila i ze spisywala ją policja, by mogl odebrac jej prawa rodzicielskie i dziecko. Pozniej gdy juz tak bardzo go denerwowala wyrzucil ja z domu po wielu nieudanych latach prob powstrzymywania jej od picia... wyrzucil ją i ona odeszla do swojej matki-alkoholiczki, pozniej znalazla sobie faceta -pijaka z ktorym obecnie mieszka, ten jej facet gdzies czasem dorabia na budowie . Ona dziecka nie odwiedza. Zamieszkalam z partnerem po dwoch miesiacach znajomosci, wprowadzilam sie do niego dosc szybko bo babcia czesto mi mowila " moglabys juz isc do niego mieszkac" mowilam jemu o tym że babcia chce sie mnie pozbyc , ze chyba bede musiala isc wynajmowac jakaąś kawalerkę, wtedy on powiedzial ze jak chce to moge zamieszkac z nim bo przeciez ma dwa pokoje, noi najpierw pojechalismy nad jezioro na tydzien a po tych wakacjach zamieszkalam u niego. poczatkowo dzieci mowily do nas po imieniu pozniej po ok 6-7miesiacach moja corka (lat 3) zaczela mowic do partnera tato, a jego synek (7lat) mowi do mnie mamo! i sluchajcie powiedzial mi kiedys ze mnie kocha, ze chce bym nie odchodzila nigdy, ze nigdy nie chce mieszkac ze swoja biolog matka, bo go zostawiala samego w domu i szla pic jak byl mniejszy, ze go kiedys nawet dusila, bila, wyzywala, bardzo milo mi ze jego synek mowi do mnie mamo, a moja corka do partnera tato. bo dzieci maja jakby nowych rodzicow tym bardziej ze biologiczni rodzice ich nie odwiedzaja. rodzina partnera bardzo mnie lubi... NURTUJA MNIE JEDNAK PEWNE RZECZY: -> dlaczego partner nigdy nie powiedzial mi ze mnie kocha? czy to wynika z jego niesmialej natury? (pytalam jego czy bylej zonie mowil ze ją kochal , to odpowiedzial mi że tak, ze mowil jej ze ją kocha... ze pierwszy raz to jej powiedzial gdy byla w ciązy) Czyli mi nie mowi nic bo mnie nie kocha?? a jest ze ,mna bo jest? bo mu tak wygodnie...? A moze on juz ma jakis uraz i boi sie mowic o uczuciach??? -> Kiedys jak rozmawialismy to mowil ze jak szukal wlasnie kogos na portalu randkowym to mial w planach ze bedzie do tego kolejnego zwiazku podchodzil bardzo ostroznie spokojnie, ze bez szalenstw i racjonalnie. (czyli ma taki uraz do malzenstwa ze teraz woli tak na luzie??!?) -> Kolejny problem to moja nieplodnosc... mam juz jedna corke o ktora staralam sie prawie 2 lata z bylym męzem, obecnie z partnerem staramy sie o dziecko nasze wspolne... a ja bylam u lekarza dostalam leki na owulacje bo okazalo se ze mam brak owulacji i musze to leczyc.... Czyli skoro partner chce miec ze mna wspolne dziecko to mysli o mnie powaznie???? -> Powiedzial mi ze jak bedzie dziecko to i slub w usc sie wezmie... powiedzialam jemu że chcialabym slub niedlugo np. sierpien wrzesien max pazdziernik... ze nie chce slubu zimą. Powiedzialam jemu tez ze zycie w konkubinacie mi nie odpowiada. ze chce slubu w usc, ze nie moze miec wymowki ze np. nie ma kasy bo to zadne wesele, mozna zaprosic tylko rodzicow i swiadkow i tyle i zrobic obiad w domu (rosol obiad i deser) ze kasa to tylko obraczki niecaly tysiac zł. On sie zaczal kasą wykrecac że wlasnie kasy nie ma bo teraz w majju komunia jego syna bedzie, ze musi na knajpe zbierac na stroj dla nas iu dla synka, ze to kupa kasy, ja powiedzialam je,mu ze skoro staramy sie o dziecko to slub tez powinien byc, ze biore przeciez leki na nieplodnosc. raz sie nawet poplakalam powiedzialam ze czuje sie gorsza od jego bylej zony, ze mam wrazenie ze sie z nią liczyl bo mial z nia dziecko i ślub i byli jak normalna rodzina a ja jestem jak obca z innym nazwiskiem, ze nawet jakby jemu sie cos stal;o to mi nikt szpitalu infor nie udzieli iu powiedza ze pani jest obca.... ze jak pojde na wywiadowke do jego syna to bede sie innym nazwiskiem podpisywala... ze mi to nie na reke ze dla mnie to wstyd. i ze dlaczego mam byc jakas wybrakowana gorsza!!? tak jemu wprost powiedzialam i sie poplakalam i poszlam spac... a on ze slub bedzie i uspokoil mnie, ale jakos dalej sie nie oswiadcza, nie dal pierscionka, nie mowi nic o slubie,. jemu chyba jest dobrze jak jest, mial jeden slub i wiecej nie chce??! ja juz nie ogarniam i nie wiem jak z nim rozmawiac bo narzucac sie nie bede i mm swoj honor -- 21 lut 2014, 21:04 -- powiedzialam jemu nawet że czuje sie zle z tym ze on nic nie mowi o slubie, ze jest mu dobrze jak jest a mu z tym źle. powiedzialam jemu ze ja chce zyc jak wiekszosc ludzi, ze ja na konkubinat nie patrze-jesli komus takie cos pasuje to ok nie mam nic do tych ludzi, ale ja tymi ludzmi nie jestem i chce zyc wg moich przekonan, a tak czuje sie jakby nie chcial slubu by sobie ulatwic odejscie w kazdej chwili.... ze juz nie powie :" to jest matka mojego dziecka i zona" tylko konkubina ktora mozna opuscic... tak to widze i tak jemu wygarnelam. powiedzialam jemu ze co to znaczy " bedzie dziecko to bedzie i slub">>? a zapytalam : a jak nie bedzie dziecka to slubu tez nie? a on ze po co slub bez dziecka... na co to!?!\ szok czy on mnie nie kocha?\ nie chce ze mna byc? \ jest chwilowo? no ale to po co by sie zgadzal na wspolne dziecko łykal witaminy leki?
  6. moze szukam dziury w calym bo czuje sie jakos niepewnie w tym zwiazku..niby bezpiecznie bo on mowi ze nie ma zadnyh wynagac co do kobiety do wygladu. ze kobieta nie musi nawet pracowac chyba ze chce. dba o.moja corkw trzyletnia i ma bardzo duzo cierpliwosfi do niej a przeciez to nie jego biolog dziecko. jego rodzice traktuja moja corke jak wnuczke. mowi ona do nich babvia dziadek a do mojego faceta tato wiec jestesmy jak normalna rodzina tylko bez slubu i bez wspolnego dziecka... zastanawiq mnie to dlaczego on mowi ze najpierw dziecko i dopiero jak zajde to wtedy bedzie slub?? wszyscy w jego rodzinie maja slub tylko nie my.lub sa zareczeni tylko nie my. a mieszkamy razem uwazam ze powinno tak byc ... pytanie do was moze powiedsiec jego mamie o tyk ze gadalismy o slubie w usc o ze myslimy nad tym tylko ze on tlunaczy sie brakiem kasy... ??jego mama jest mila gada sir z nia jak z kolezanka i ona ma na niego duzy wplyw jesli np on zobaczy ze ona sie uciesszyla to sie nakreci i tez na to nastawi??? -- 28 sty 2014, 13:29 -- mowi tez ze planuje wyjazd za granice i ze tylko ze mna razem. ze wtedy tez wezmie slub bo nie chcw bez slubu za granice jechac.
  7. poprostu czuje sie niepewnie przy nim bo nigdy nie powiedzoal mi ze mnie kocha..ani razu a mi jest o to glupio zapytac.. wiadomo ze gdy zapytam '"kochasz mnie"? to on odpowie ze tak.bo co ma innego odpowiedziec. wyjde wtey na nachalna bo; -pytam o slub i mowie ze nie pasuje mi zycie na kocia lape - mowie o tym ze chce z nim dIecko - zapytam czy mnie kocha to juz calkiwm wg mnie pomysli sobie ze mi szalenie na nim zalezy...prawda?? -- 27 sty 2014, 22:33 -- zastanawia mnie tez taki fakt : dlaxzego jak mial kiedys lat 20 i poznal tamta alkoholiczke (wtedy nie pila) to dlaczego wtedy dla niej wynajal mieszkanie ciezko pracowal by ja utrzymac i siebie mial z nia dziecko i slub i mowil sam ze jak ona sie gdzies szlajala gdzies chodzila itp to on jej np szukal i zabranial a ja jak zapytalam jego czy jesli np byamy sie poklocili i ja bym pod wplywem emocji wyyszla z domu i nie wrocila na kikka dni to co by zrobil a on ze nic. ze nawet sms by nie napisal nie pytalby Co dalej!! czyli olalby mnie?!! o co chodziZ a mowil ze tamtej szukal i wracala kilka razy niby dla dobra dziecka wiec jak mam to rozumiec??ze musze miec z nim wspolne dziecko by sie mnie trzymal i by mu na mnie zalezalo?to chore! a -- 27 sty 2014, 22:57 -- poprostu czuje sie niepewnie przy nim bo nigdy nie powiedzoal mi ze mnie kocha..ani razu a mi jest o to glupio zapytac.. wiadomo ze gdy zapytam '"kochasz mnie"? to on odpowie ze tak.bo co ma innego odpowiedziec. wyjde wtey na nachalna bo; -pytam o slub i mowie ze nie pasuje mi zycie na kocia lape - mowie o tym ze chce z nim dIecko - zapytam czy mnie kocha to juz calkiwm wg mnie pomysli sobie ze mi szalenie na nim zalezy...prawda??
  8. i co ? tym co.mowi powyzej cos zuje do mnie¿ czy on.moze byc na tyle niesmialy lub miec jakies.kompelsky ze nawet jak cos zuje tonnie powie bo nie umie z.kobieta rozmawiac o uczuciach¿??
  9. wlasnie zastanawiam sie nad tym.po co on ze mna jest. nigdy ani razu nie powiedIal mi ze mnie kocha... z tego co mi.mowil jest niesmialy. ciezko jemu zaczynac jakies rozmowy o uczuciach. nigdy nie powiedsial ze kocha. wiec co o tym sadzic??! przeciez jego chyba nie zapytam sluchaj czy ty mnie kochasz?? ze wstydu bym sie spalila tak pytajac nie chce przed nim wyjsc na jakas desperatke -- 21 sty 2014, 22:29 -- ale.mimo tego ze nie.mowi e kocha itp to mowi ze jest mu dobrze ae mna bo sie nie martwi czy jestem gdOes na miescie. ze syn zadbany ma lekcje porobione ze dom zadbany ze on ma juz mnie moze mnie wszedzie zabrac donrodziny znajomych kupil mi na wigilie tekefon nowy dba o moje dziecko tez kupuje jej buty ubranka przytula ja i bawi sie z nia. ukladal jej klocki. mowi ze ma.spokojna glowe i gdy jest w pracy nie martwi sie o dom i o nas wie ze niw pije nie pale
  10. chyba wlasnie mam niska samoocene. przez to ze jestem jakby bez rodziny ( brak normalnej mqtki brak ojca) pozostali tylko dziadkowie ktorzy sa bardzo starzy...to czuje sie tak ze on jakby ma przewage nade mnaaa i mysli ze bedzie mogl wszystko zrobic bo i tak wie ze nie mam w nikim.pomocy wsparcia. mieszkamybw malutkim miaseczku z praca ciezko.wiekszosc matek u nas siedzi w domu na utrzymaniu meza faceta a te samotne zyja z pomocy mops. te wyksstslcone po znajomosci maja brace w banku biurze itp u nas nawet do spozywczaka by sie dostac graniczybz cudem. boje sie ze on pomyslibpewnego dnis ze bedsie robil wszystko na co ma ochote bo ja i tak nie odejde. vo robic by o mnie zabiegal by oewnego dnia sam naciskal na slub?? slub mi potrzebny bo dopytuja wszyscy wokolo dlazeho nie myslimy o slubie cywilnym. jak chodze np podpisac list bo listonosz cos ma dla niegonto sie podpisuje swoim nazwiskiem a nie jego.a u nad plotkarze sa. u lekarza i w urzedach jestem z nim i nie wiem jak o nim.mowic moj facet brzmi glupio gdy stoja kolo nas dzieci. s moj maz brzmi normalnie. tak lepiej jak normalni ludzie. wszyscy u niego w rodzinie maja slub wszyscy! lub sa zareczeni. -- 21 sty 2014, 20:28 -- wlssnie powiedzialam jemu tak cytuje; " sluchaj wszyscy wokolo nas maja slub. nieszkamy razem twierdzisz ze chxesz ze mna byc. zreszta gdybys nie traktowal mnie powaznie nie powolilbys mowic do mnie mamo a moja corka nie mowilaby do ciebie tato... wiec myslisz o nas powaznie. planujesz wspolne wakacje i nawet wyjazd za granice wszyscy razem do pracy a nawet za granice na stale tam zyc wiec sadze ze powinnisny miec slub. ja przeszlam juz wiele klotnie z matka. rozwod z bylym.mezem ktory na meza i ijca sie nie nadawal. wiesz ze nie szukam zabaw rozrywki itp...itp " on powiedzial ;"dobrze jak ci na tym zalezy wezmiemy slub w usc.ale trzeba miec pieniadze a teraz nie namy bo zbieram na komunie sw bo knajpa stroj itp i na wakacje bo mamy zarezerwowane. (jakby sie kasa wg mnie wyjrecal bo przeciez slub w usc kasy nie wymaga. wystarczy miec sukienke za 100-209zl a on garnitur z komuni syna bo bedzie mial nowy orzeciez na komunie. obiad w domu dla rodzicow i swiaadkow to 200zl i eewwenr tort.
  11. prosze doradzcie mi jak kolezance...tak od serca nie naskakujac i bez obeazania wyzywania... powiedzcie co byscoe zrobili na moim.miejscu jak sie zachowywali by ten zwiazek przetrwal... by bylo ok... powien wam ze moje dwie najlepsze kolezanki wyjechaly za granice i nikt nie moze mi doradzic.. dopisze o co chodzi dalej....moze po kolei... wczesniej mieszkalam z ojcem biolog mojej corki mielismy slub w usc ale wiedzoalam i przezuwalam ze mnie zdradza. mial prace na nocki .pozniej nie cchcial juz sexu wiwc domyslalam sie ze ma inna .nie dawal mi pieniedzy sam robil zakupy i nie mialam nic kasy a nie pracowalam bo jak mialam isc z noworodkiem a potwm niemowlakiem do robotty. matka moja mi nie chciala pomoc powiedsziala mi wprost chcialas dziecko i meza to sobie radzcie i pozniej zaczal mnie zdradzac bral narkotyki wracal nacpany z imprez wszystko vylo na mojej glowie wogole przy dziecku nie pomagal. wiec jak zaczal cpac rohic rozroby itp wynioslam sie do matki ktora co chwile wypedzala mnie z domu do przytulku!! wyzywala wszczynala awantury...pewnego dnia jak sie uderzyla sama w swojej pracy w plecy i miala duuzego siniaka to wezwala na mnie policje i do policji nagadywala ze hce mnie usunac z donu zeby mnie zabrali do przytulku bo ja ja bije!!!!a ja bylam dla niej dobra mila oddawalan cake alimenty na jedzenie dorabialam i mialam swojego dochodu 1tys zl na jedzenie i dziecko nie chcialam od matki pieniedzy .chcialam tylko spokoju dachu nad glowa. niestety nie wytrzymalam jej vharakteru i przyjeli mnie do siebie moi dziadkowie lecz to starsi ludzie po 76lat! widzialam ze moge u nich miesskac ale ze dziecko tak male im.przeszkadza bo smieci balagani halasujr i placze jak sie kapie a oni na starosc cchcieli spokoju. poszlam do.pracy opiekowalam sie drugim dzieckiem i sprzatalam dom u bogatych ludzi. zalozylam konto na portalu randkowym i poznalam wlasnie.mojego obecnego partnera;) powiedzialam jemu wprost o swoich warunkach mieszkakiowych i o mojej matce i o wszystkim. pewnego dnia postanowilismy ze u niego zamieszkam. przewiozl mi wszystkie rzeczy do siebie i tak sie zaczelo. wlasnie poczatkowo denerwowaly mnie telefony jego bylej zony ktora jeszze nie wiedziala ze u niego mieszkam. pisala jemu smsy z prosbami by np.wzial syna i by sie z nia spotkal na spacerze. widzialam ze ona chce go wykorzytywac na litosc go brala pisala w smsach; pozycz mi pare zlotych albo prosila o to czy moze syna zabrac na meline.. wtedy partner odpisywal jej zeby dala spokoj.ze nigdzie synka eozic nie bedzie. ze jak chce to zapraszamy ja w niedziele tak jak ma zasadzone przez sad. ona wiadomo ze wstydzila sie przyjsc. bo ja juz z nimi zamieszkalam . wtedy juz ucichnela. pasierb ma niedlugo komunie sw. i zapytalam partbera czy zamierza ja zaprosiic.powoedzial ze nie . bo to wstyd ja zaprpsic przecoez cala rodzina bedie i ja tez bede. tym bardziej ze jego synek mowi do mnie mamo. jest dla mnie mily .chlopczyk grzeczny mowi na zdrowie. prosze bardzo . dziekuje itp. melduje sie nawet ze chce cos zjesc ze idzie siku. ponagam jemu odrabiac lekcje i prowadze go na wszystkie zajecia dodatkowe. czasem cos ze mna upiecze ugotuje jak.maly pomocnik. nawet go sama do kina zabieralam by sie do mnie przekonal rodzina partnera mnie lubi... wszyscy mnie akceptuja. chlooczyk mowi do mnie mamo. tak przedstawia mnie wszystkim. mowi nawet czasem jak robi lekcje "zobacz mama jakiego masz madrego syna";) prpblem z tym ze ja wlasnie mam jakies mysli ktore juz przeradzaja sie w jakas psychoze!! czasem mi sie sni ze mimo ze on ma rozwod z ta kobieta i ona ma komornikaa za alimenty to i tak ze wroca do siebie!! sni mi sie czasem jak mnie juz z nimi nie ma. denerwuje mnie to ze ta kobieta nie dbala o domnie sprzatala zle gotowala syn ponoc ubrany niechlujniee i byle jak ( tak.mowili ludzoe z otoczenia partnera)) a mimo to moj.partner byl z nia 10lat! mowil ze caly czas zyl z nadzieja ze ona sie zmieni ze przestanie pic. mowil ze jak ona chodzila sama gdzies na meliny lub imorezy i zostawiala same dzziecko gdy on byl w pracy to sie zwalnial z roboty i szukal jej na miescie! a jak ja zapytalam jego czy mnie tez by tak szukal gdybym np odeszla w klotni pod wplywem emocji to mowi ze nie.bo jie ce mu sie przez to przechodzic.ze uznalby ze postapilam slusznie skoeo tak chcialam!! 1) czy on wg was moze wrocic do bylej zony?? skoro cala jego rodzina juz jej nie lubi.. wszyscy sa zle do jiej nastawoeni za to co wyrzadzila zy to tylko ja sobie cos ubzduralam.? 2) czy to ze on chce miec ze mna dziecko.oznacza ze traktuje mnie powaznie?? 3) jakbyscoe sie zachowywaly w kwestii slubu? powiedzialambjemu ze niw pasuje mi zycie w lonkubinacie ze hce zyc nornalnie. ze dkaczego tanta miala z nim slub a ja nie moge.. ze wszyscy otazajacy nas maja slub ze to tez przyklad dla dzieci lepszy ze bylby slub a on ze teraz nie ma kasy bo zbiera na nasze wakacje i komunie syna i ze wezmiemy slub kiedys... tylko to.koedys nnie denerwuje o ja mam sie upominac za jakis czas??
  12. witam.mam 25lat. moj partner ma lat 30. od roku czasu mieszkamy razem w jego mieszkaniu z dziecmi z poprzednich zwiazkow. ja mam corke trzyletnia a on ma syna 8latka. opisze wszystko dokladnie by potem moc zadac pytania o co wlasciwie mi chodzi. poznalismy sie na internecie na portalu randkowym.spotykaliamy sie trzy miesiace pozniej pojehalismy razen na wakacje nad jezioro z dziecmi. potem wprowadzilam sie do niego poniewaz nie mialam.gdzie mieszkac (po rozwodzie z mezem mieszkalam.katem u dziadkow) opowiadalam jemu ze zbytnio nie mam.warunkow i ze szukam nawet kawalerki na wynajem.wtedy on zaproponowal ze skoro jestesmy razem to zebym sie wprowadzila. poczatkowo jego syn duuzo opowiadal o swojej matce .mowil do mnie tez po imieniu. caly czas mial nadzieje ze jego mama wroci(takie nadzieje narobil jemu ojciec i babcia czyli matka mojego partnera) mowili chlopcu ze mama musi sie wyleczyc bo jest alkoholiczka ze to choroba i ze jak sie wyleczy to bedzie go odwiedzala...(nie wiem dlazego tak mowili) . moj partner jest z ta kobieta 2lata po rozwodzie. rozwod byl z orzeczeniem o jej winie. bo pila i zle traktowala ich synka zaniedbywala jego i zostawiala jego na cale dnie samego gdy mial tylko 4-5lat! ma ograniczone prawa rodzicielskie i widzenia przyznane tylko w domu u nas w pokoju pasierba. oba z tych widzen nie korzysta bo sie wyraznie wstydzi mnie ze tu mieszkam i ze jej syn mowi do mnie mama i sie orzytula spedza ze mna czas...moze dlatego sie wycofala?!?? ona poznala faceta u ktoreego pomiesszkuje lub pomieszkuje tez u matki alkoholiczki. chlopiec poczatkowo opowiadal o matxe ze byla zla i ze pila. widac ze jest zwiazany tyylko z ojcem. pozniej chlopczyk zapytal sam zy moze mowic do mnie mamo bo wstyd jemu mowic przy kolegach i nauzycielce o mnie po imieniu. sam powiedzial ze wssystkim.przedstawoa mnie jako mame;) moja corka mowi do partnera tato bo ojciec biologicNy powiedzial ze nie ce jej widziec bo.ma.nowa rodzinke i nowe zycie i nowe dzieci! nasze zyciw wyglada nastepujaco;partner pracuje po 10-12h dobrze zarabia. ja zajmuje sie domem bardzo sie staram w domu.nie leze i nie ogladam seriali tylko naprawde ciezko pracuje...pasuje mi taka rola.gotuje wymyslam nowe porawy przepisy.pieke ciasta. sprzatam piore prasuje.bawie soe z dziecmi. gdy partnwr wroci z pracy to ja moge np wyjsc na zakupy do.kolezanki i on siedzi z dziecmi i nie ma nic przeciwko.sam mowi ze musze sie czasem wyrwac z domu. ze nie wygania mnie do pracy ale jesli hce.moge isc pracowac .moge nawet dorabiac jedynie jak cos wymysle. w niedziele zawsze jezdzimy sobie gszoes na wycieczki zwoedzanie zamkow .wypady na piknik na baseny zwiedzanie innyvh miast lub sale zabaw galerie itp. czasami wychodzimy sami do kina. moimi glownymi problemami sa; 1) nie wiem ale bardzo jestem zazdrosna o jego byla zone.. smutno mi ze oni mieli wspolny slub a my tego nie mamy. mowilam o tym prtnwrowi ze ja tez chce miec z nim skub nawet w usc on powiedzial ze ok ze skoro chce to slub wezmiemy wedy ja powirdzialam "to moze w spierniu wrzesniu?" wtedy on odpowiedzial ;"co tak szybko ...nie uzbieramy kasy" (wg mnie to tylko wymowka z ta kasa) ja odpowiedzialam jemu ze zadnej kasy na usc nie trzeba miec bo mozna zaprosoc rodzicow i swiadkow ewent braci siostry babcie i do domu ich na obiad zaprosic torta kupic i juz. jakos ma piebiazki na wakacje juz zarezerwowal pobyt na wakacjach pewnego dnia poplakalam sie przy nim i wygarnelam.jemu ze z taka alkoholiczka z menelskiej rodziny mial slub a ze nna chyba nie chce!! on powiedzial ze niby chce. 2) dziwi mnie tez ze ta kobieta wyrzadzila tyle zlego q zyciu mojego partnwrai jego synka np zostawiala dziecko samo w wozku na podworku pod opieka jakia.meneli i szla do.kolezanek na meliny lub jak maly byl chory to w szpitalu go nie odwoedzala nie dbala o dIecko w zadnym stopniu. klamala ponoc caly czas. pila. awanturowala sie wybijala okno i szyby gdy partnwr jwj nie chcial wpuscic do domu. przykladow mozna wymieniac bez konxa a partber mimo wszystko wypowiada sie o niej bdb!! nie wiem co o tyn myalec. on ja usprqwiesliwia i mowi to byla tylko jej choroba czy to znaczy ze on ja nadal kocha?? 3) powiedzial ze jak gdzies szla na meline pic albo nie mogl jej znalesc to ja chodIl i szukal. a jak ja zapytalam jego czy gdyvym nl pod wplywem emiocji qyorowadzila sie to czy by mnie szukal lub czy by chociaz smsa napisal typu " czy jeates pewna swej decyzji??" a on odpowiedzial ze nic by niw robil bo uznalby ze tak zdecydowalam. ze niw jesg typem narzucajacego sie .niegajacego za dIewzyna. 4) powiwdzial ze.moze.miec ze mna dziecko i sie staramy chodze do ginekologa. cy czas mysle o tym zeby zajsc w ciaze bo wtedy on wezmie ze mna slub bedzie nas.laczulo dziecko i nigdy niw wroci do bylej zony. caly czas o niej mysle i kie wiem.dlazego ale caly zas mysle ze.on ja kochal a mnie nie.... byli 10lat ze.soba. moimi glowny mo problemami sa; 1 -- 20 sty 2014, 23:36 -- mowilam.jemu ze dziwi mnie to ze o niej sie dobrze wypowiaaada.a on odpowiedziak l " a czemu mialvym czuc nienawisc?" jrgo synek juz o niej nie mowi bo wytlumaczylam jemu ze tanta mama juz nie wroci bo maja rozwod. aha dodam ze cala rodzina partbera mnie lubi.jego maama bardzo jest za mna. ostatnio nawet ze nna spisek knuks;) tzn zaprosila do siebie do domu byla zobe mojego lartbera (swoja dawba synowa) nagadala jej by nam dala sookoj by nie namawiala go np by przywiozl do jien dziecko ze jak chce dziecko odwiedzic to niech przyjdzie do nas do domu bo tak zasadzone na. ma tez nad soba komornika i odrabia dlug prace spoleczne aha mama.mojego partnera powiedziala jej w stuly ;:" lukasz piukladal sobie zycie chca stworzyc normalna rodzine dla siebie dla dzieci.. daj im spokoj. zajmij sie czyms. nie wypisuj do lukasza snsow z zalami np ze nie masz gdzie mieszkac lub ze kocgasz synka itp nie zaklocaj jemu zycia"" wszystko mi jego mama wlasnie powtorzyla bo chciala pomoc i rzeczywiscie narazoe skutkuje.ona nie wydzwania niemprosi o te spotkania i nie chce np widywac dziecka dzoes na soacerze... nie wyobrazam soebie ze onjmpojda razem we trojke na spacer.no i po co -- 20 sty 2014, 23:38 -- zy to.mozliwe sg was by on.do niej wrocil skoro.maja rozwod?? dlazegomon.sie dobrze.o niej wypowoada? broni jej tlumazy ze robila zle przezc horobe alkoholizm. dlazego on nie vhce ze.mna slubu moze.macie jakies.pytania do.mnie??
×