Witam! Dzisiaj jestem pierwszy raz na forum. Moja choroba ujawniła się mniej wiecej w połowie kwietnia. Był dzien jak kazdy inny. Właściwie nie byłam niczym przejęta. Jechałam do szkoły autobusem i nagle poczułam dziwne uczucie pustki w głowie. Do tego zaczęło robić mi się słabo, czułam dziwne napady ciepła. Natychmiast wysiadłam z autobusu. Od tego dnia wiele sie zmieniło w moim życiu. Poszłam do lekarza, dostałam skierowanie na badania. Wszystko okazało sie O.K. Lekarka stwierdziła że to na tle nerwowym. Przepisała mi jakieś ziołowe leki. Czułam sie coraz gorzej. Przestałam jeżdzic do szkoły. Naszczęście nauczyciele mnie przepuścili. Co prawda mam w indeksie same 2(ucze się wieczorowo) z tego powodu że miałam wiele niezaliczonych godzin. Po jakimś czasie objawy zaczęły się nasilać. Zaczęłam dziwnie widzieć, ciągle było mi słabo, czułam się obca sama sobie. Najgorsze jest to, że przestałam wychodzić z domu. Bałam się nawet jechać na ślub brata(ale jakos się przełamałam)- to był jedyny dzień w wakacje kiedy wyszłam z domu. Bardzo pomogła mi rodzina. Mama praktycznie na siłe zawiozła mnie do specjalisty. Psychiatra po rozmowie ze mną przepisał mi Xetonar. Na początku czułam sie okropnie. Nie wychodziłam z łóżka. Ale po jakimś czasie zaczęłam się przełamywać. Teraz wychodzę na dwór chociaż są dni że czujęn tą okropną pustkę w głowie i mam napady lęku. Psychiatra powiedział,że to się może jeszcze zdarzać. Są dni lepsze i gorsze. Dalej boje sie jeździć autobusami co wiąże się z tym,że musiałam przerwać szkołę, mimo że byłabym teraz w klasie maturalnej. Na szczęście mam wielkie wsparsie rodziny i mojego chłopaka. Powoli zaczynam mięć nadzieje, że wszystko wróci do normy. Wiem, że przedemna dużo jeszcze dużo pracy. Buziaki dla wszystkich!!!!